"Nie chcę Ciebie stracić"

50 8 0
                                    

Pov. Kamil

Już nie wytrzymuję. Od 4godzin siedzę przy niej w sali szpitalnej i wsłuchuję się w pikanie aparatury. To doprowadza mnie do szału. W każdej chwili mogę usłyszeć jeden długi pisk, który skończy życie mojej ukochanej. Spaliłem całą paczkę papierosów, wypiłem już z 5kubków kawy i kilkanaście piw. Brałem jej dłoń i całowałem, mówiąc jak bardzo ją kocham.

Najgorsze jest to, że
Mogę stracić ją.
Razem z nią dziecko.
Razem z nimi miłość.
Z miłością chęć życia
I życie.

Chodzę w kółko, pijąc kawę. Siadam na krzesło i z hukiem odstawiam kubek na stół. Opieram ręce o nogi i chowam twarz w dłonie. Ten ból, te czekanie jest po prostu nie do zniesienia. Znów chodzę po sali, w której ona...

Umiera.

Siadam obok niej, chwytam jej dłoń i kciukiem ją głaszczę.
-Flora... Nie chcę Ciebie stracić, tak bardzo się boję. Przeszukałem cały twój dom i znalazłem 5kolejnych żyletek. Wszystkie wyrzuciłem, nie pozwolę Ci na kolejny raz. Rozmawiałem z twoją matką... Mówiła, że nam pomoże z dzieckiem. Tak samo Tom i nawet twoja ciotka. Jednak ja wiem, że oni tylko tak to mówią. Ludzie zaczynają dopiero kochać, gdy ktoś umiera. Gdy już za późno...-zobaczyłem łzę spływającą po jej policzku. Pocałowałem ją w czoło, mówiąc
-Wiem, że mnie słyszysz. Nie płacz, proszę...-kolejna łza. Jej twarz nie ukazywała żadnych emocji, zamknięte oczy, lecz te łzy... Pokazują jej ból. Po mojej twarzy znów poczęły spływać łzy. Usłyszałem otwieranie drzwi. Do sali wszedł lekarz, prosząc mnie o wyjście. Przetarłem szybko oczy i wyszedłem, siadając na pierwszym krześle przy tej sali.

Błagam, aby nic się nie stało
Jej i naszemu dziecku.

Nagle, niespodziewanie w sali mojej ukochanej rozbrzmniał ten pisk, którego tak bardzo się bałem.
Wyrwałem się z krzesła i wbiegłem do sali, prawie że rozwalając do niej drzwi. Zaraz po mnie zbiegli się lekarze i zaczęli ją ratować.
-Nie zostawiaj mnie!-wykrzyknąłem z rozpaczą, gdy lekarz siłą wyprowadzał mnie z sali. Usiadłem na krześle, znów oparłem ręce o nogi i schowałem twarz w dłonie. Płaczę. Nie potrafię powstrzymać łez, które lecą ze mnie jak chcą.

Nagle wstałem, podeszłam do ściany, z całej siły uderzając w nią pięścią. Nie czułem bólu. Oparłem czoło o ścianę i zacisnąłem mocno oczy. Płakałem głośno i chaotycznie, nigdy chyba tak nie płakałem jak w tamtej chwili. Wydarłem się na cały szpital, zaciskając pięści, powodując rany na wewnętrznej stronie dłoni. 

W jednej chwili mój świat runął.

I hateOn viuen les histories. Descobreix ara