Wesołych Świąt!

82 11 0
                                    

Magia świąt w tym roku jednak nie zadziałała. Święta Bożego Narodzenia musiałam spędzić w sali szpitalnej, nie przy rodzinnym stole, nie ze znajomymi... Mimo to, nie jest to dla mnie nowość, bo przynajmniej pięć wigilii w swoim życiu spędziłam w szpitalu.
Po pewnym czasie przyszła do mnie pielęgniarka. Jak codzień rano mierzyła mi ciśnienie, temperaturę i takie tam. Okazało sie, że kawałek szkła, który utkwił mi w udzie był większy, niż się wydawało. Jeszcze jakiś kawałek utknął wewnątrz uda. Z tego powodu w szpitalu leżałam tydzień, ale muszę leżeć jeszcze ponad tydzień, bo są święta i operację zrobią mi dopiero po nich.
Leżałam na tym łóżku szpitalnym. W sali byłam sama. Nie mogłam zmieniać pozycji. Strasznie się nudziłam, lecz po chwili usłyszałam dzwonek telefonu.
-Halo?-rzekłam.
-Hej Flora! Tu Alex. -usłyszałam głos.
-Cześć! Jak tam?
-A no dobrze. Pragnę Ci złożyć najlepsze życzenia świąteczne. Życzę Ci dużo zdrowia, szczęścia, radości. Aby spełniły się wszystkie Twoje marzenia jakie tam masz w głowie i ogólnie wesołych świąt!
-Dziękuję bardzo. Ja Tobie również życzę zdrowia, szczęścia. No i wesołych świąt!
-Dzięki. Jesteś już po wigilii?
-Nie. -westchnęłam.-Chyba nawet tej wigilii mieć nie będę.
-Dlaczego?
-Bo leżę w szpitalu. Kolejne święta spędzę w szpitalu.
-Znowu ciotka?
-Ta...
-No cóż. To życzę jeszcze więcej zdrowia i szczęścia. Abyś szybko wyzdrowiała i tak dalej. Wesołych Świąt Floro!
-Wesołych Alex!
Jakby ktoś nie pamiętał, Alex to mój przyjaciel z byłej klasy. Często do mnie dzwonił, na każde święta i ogólnie tak po prostu. Czasem nawet ja dzwoniłam. Lubiłam go, wciąż lubię i czasem nawet tęsknię za osobami z mojej byłej klasy, także za nim.
Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Po chwili otworzyły się i do pokoju wszedł...
-Wesołych Świąt!-usłyszałam jakby chór.
-Cóż za niespodzianka?-rzekłam radosna.
-Ano widzisz. Sama świąt nie będziesz spędzać. W końcu święta to czas dla rodziny.
-Hahah! No przecież!
Do pokoju weszli mój ojczym (Tomasz, już ojczym, ciotka wzięła z nim ślub wcześniej niż planowała), Serafina, Lidia, ku mojemu zdziwieniu Alex, Dorota, Bella (moi przyjaciele z byłej klasy) i... Anonim.
-Witajcie!-wykrzyknęłam rozweselona na widok moich starych przyjaciół. Usiadłam na brzegu łóżka i z każdym z osobna uścisnęłam się. Po chwili podszedł do mnie Anonim. Niepewnie rozłożył ręce na znak "Przytul". Uśmiechnęłam się i pozwoliłam się mu przytulić. Przytulił mnie delikatnie, czule. Jego ciepłe, męskie dłonie dotknęły moich pleców, aż mi ciarki przeszły.

Jego ciepłe dłonie dotknęły moich pleców, aż mi ciarki przeszły. Nie zapomnę tego uczucia, które wtedy nastąpiło. Nie potrafię tego określić, wytłumaczyć.
Jego brązowe, ułożone w nieład włosy...
Piękne, piwne oczy....
I ten zadziorny uśmieszek...
Aww...
Nie potrafię nazwać tego uczucia. Nigdy wcześniej go nie odczułam, no ale przecież "dowiesz się wkrótce"

Przez jakiś czas rozmawiałam z moimi starymi przyjaciółmi. Jednak nastąpiła dziwna sytuacja. Anonim poprosił, aby wszyscy wyszli. Chciał, aby zostawić nas samych. Gdy już wszyscy wyszli, usiadł obok mnie.
-Floro...dziś wigilia, a my wciąż się nie znamy.-rzekł.
-Dla mnie jesteś Anonimem i nie dziw się, jeśli będę tak na Ciebie mówić.-uśmiechnęłam się.
-Widzę, że nie jesteś taka nieśmiała.-uśmiechał się zadziornie.
-No nie. Ty też.-tak jak on, uśmiechnęłam się zadziornie.
-Wiesz, że na Ciebie lecę?-rzekł, jeżdżąc palcem po moim udzie.
-Wiem.
-Jesteś...-zaczął niepewnie.
-Hm?
Dotknął mojej zszytej rany.
-Nie boli Cię?-spytał czule, zmieniając temat.
-Czasem.
-Co Ci się stało?
Westchnęłam.
-Nie teraz.-odparłam, spuszczając głowę.
-Nie martw się.-złapał moją brodę dwoma palcami i uniósł moją głowę.-Wszystko będzie w porządku.
Gdy uniosłam oczy i spojrzałam głęboko w jego oczy, zaczął przegryzać wargę. Uśmiechnęłam się zadziornie.

Jego oczy spoglądają na mnie. Jego krwiste usta przegryzane przez zęby... Tak bosko to wygląda. Zaczęłam oblizywać swoje wargi, a po chwili...
Nasze wargi się złączyły. Na początku delikatnie, spokojnie nasze usta się łączyły. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
Objął mnie w talii, a ja zawiesiłam swoje ręce na jego ramionach. Nagle nasza pozycja się zmieniła. Jego dłonie trzymały mnie z tyłu głowy, a moje trzymały jego policzki. Bawił się moimi włosami. Ja masowałam jego policzki. To uczucie było wspaniałe! Nigdy nie czułam się tak dobrze. Byłam szczęśliwa i zadowolona, nie chciałam tego przerywać.

Nie chciał przerwać, tak jak i ja. Po chwili wyszeptał mi w usta
-Wesołych Świąt!
-Wesołych...
Na koniec postanowiłam pocałować go jeszcze raz. Pzyspieszyłam tempo, mocno go przytuliłam i skończyłam. Gdy odczepiliśmy się od siebie, poprawił włosy i uśmiechnął się zaskoczony, widać było, że zrobiłam na nim wrażenie.

Było cudownie, a on całuje bosko.
Byłam też ciekawa jak to jest.

Nie do końca wiedziałam co czułam

Wszyscy spowrotem znaleźli się w sali, jednak nie weszli sami. Weszli ze stołem pełen różnych potraw. Z małą pomocą usiadłam na krześle, obok mnie usiadł Anonim, a z drugiej strony Lidia. Dzieliliśmy się opłatkiem, składaliśmy życzenia.
-Życzę Ci wszystkiego, co najlepsze. Zdrowia, szczęścia, radości. Wesołych Świąt!-życzył mi Anonim.-Zapomniałbym.-szepnął.-Mam na imię Kamil.
Zaśmiałam się i złożyłam pocałunek na jego policzku.
No i w końcu wszyscy zasiedli przy stole i zaczęła się wyżerka. To chyba była najwieksza świąteczna wyżerka, w jakiej mogłam uczestniczyć. Najadłam się i to bardzo. A w szczególności pierogami.

Zawsze mówiłam
"Jestem pierogożercą"
I to prawda, heh!

Przyszedł czas na prezenty. Dostałam oczywiście słodycze, słodycze i... słodycze. Od Lidii dostałam słodycze. Od Alexa świąteczny kubek, od moich starych przyjaciółek dostałam słodycze i figurki na półkę. Od Serafiny torebkę z kosmetykami, od Tomasza stówę, a od Anonima... Dostałam figurkę w kształcie serca z napisem "Jesteś moim sercem". Bardzo mi się to podoba, nie spodziewałam się.
Później śpiewaliśmy kolędy, rozmawialiśmy i śmialiśmy się, i ogólnie spędzaliśmy czas ze sobą. Mimo że w szpitalu, była to chyba najlepsza wigilia.

Nigdy jej nie zapomnę...
Tych kolęd...
Tej radości...
I czasu spędzonego z Kamilem.

Po wszystkim myślałam o nim. Nie wiedziałam dlaczego go pocałowałam i czemu podczas niego miałam wilgotne majteczki. Tak właśnie wygląda podniecenie? To jest właśnie zakochanie? Zapowiada się ciekawie.

***

Hejka! Mam nadzieję, że rozdział się podoba ;) Chciałabym życzyć Wam wszystkim dużo zdrowia 💪, radości😄, szczęścia🍀. Niech spełnią się wszystkie Wasze marzenia💭, może jeszcze w tym roku? A jak nie, to aby spełniły się w roku 2017🎉🎇, który nastąpi już za tydzień. Cieszycie się? :D
Chciałabym Wam także podziękować za 200 wyświetleń! ⭐⭐⭐

Wesołych Świąt! 🎅🎄🎁🎑

I hateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz