Łzy mego serca

142 13 5
                                    

Moja dusza płakała, ten ból był nie do wytrzymania, lecz wciąż walczyłam. Nie mogłam wrócić do domu, nie chciałam, nie miałam ochoty...

Nie mam ochoty na nic,
Nie mam ochoty żyć.
Nie mam ochoty wracać,
nie mam ochoty tam być.

Nie mam ochoty pić,
Nie mam ochoty ćpać.
Nie mam ochoty...

Lidia pozwoliła mi przenocować u niej w domu. Byłam jej bardzo wdzięczna, gdyby nie ona, pewno spałabym gdzieś w parku.

Podczas powrotu żadna z nas się nie odzywała. Wciąż czułam, jak me serce płacze, jak zalewa się łzami. Jednak starałam się o tym zapomnieć, a Lidia mi w tym pomagała. Doszłyśmy do jej domu.
-Hej mamo! -wykrzyknęła po wejściu.
-Cześć słonko...-przywitała się z nią czule i spojrzała na mnie.
-To jest Florencja. Przenocuje dziś u nas, dobrze? -rzekła Lidia.
-Dobrze, tylko grzecznie. -uśmiechnęła się. Też się uśmiechnęłam, ale w głębi tak bardzo to bolało. Jej stosunki z mamą, ta miłość...
Czym prędzej poszłam do jej pokoju, aby nie psuć sobie humoru.
-Coś tak uciekła? -spytała Lidia. Spojrzałam na nią smutno. Ona uśmiechnęła się. Zobaczyłam, że chowa coś za plecami. Po chwili wystawiła ręce w moim kierunku, w których trzymała tależ z tostami.
-Moja mama niedawno przygotowała i nam je dała. Chcesz?
-Mogę zjeść. -uśmiechnęłam się lekko.
-To jedz, bo mi jeszcze umrzesz. -zaśmiała się. Włączyła telewizor i postanowiłyśmy obejrzeć jakiś fajny film. Obejrzałyśmy romans pt. "Jeszcze mnie pokochaj". Podczas spektaklu rozmarzyłam się, jak ktoś mnie kocha. Jak jestem szczęśliwa, mam szczęśliwą rodzinę, kochającą matkę.. Ale po chwili wróciłam na ziemię, bo moja psiapsiółka wystawiła mi tosta przed nosem. Uśmiechnęłam się i zaczęłam go jeść. Były pyszne!

Szkoda, że nikt mi takich w domu nie robi...

Ale mniejsza, obejrzałyśmy film z wielkim zaciekawieniem. Gdy się skończył, cały wieczór przegadałyśmy właśnie o nim. Podczas tych miłych chwil moje serce wciąż płakało. Na mojej twarzy uśmiech, a w środku wielka rozpacz. Najgorsze to ukrywać swe emocje.

Serduszko, ile już łez wylałeś?
Ile się już nacierpiałeś?
Nie płacz no.
Proszę Cię,
Choć raz w mym życiu,
UŚMIECHNIJ SIĘ!

Nie mogłam, nie wiem, jakoś nie mogłam być szczęśliwa. Starałam się, lecz to na nic. Byłam zmęczona tym dniem, powiedziałam Lidii, że muszę iść spać. Więc  poszłyśmy.
Co z tego że prawie nie spałam. Ciągle myślałam, chyba nawet za dużo. Jednak w końcu byłam już zmęczona myśleniem i pogrążyłam się we śnie.

***

Nazajutrz ja i Lidia nie poszłyśmy do szkoły. Ja nie byłam w stanie, a Lidia chciała dotrzymać mi towarzystwa.
-Florencja, kiedy wrócisz do domu?-spytała.
-Nie wiem.-westchnęłam. Nie chciałam wracać, nie mogłam. Lecz nagle pomyślałam inaczej...
-Wiesz...chyba jutro. Mogę jeszcze dziś u Ciebie zostać?
-Pewnie. Jesteś gotowa wrócić?
-Tak, muszę. Nie mogę u Ciebie mieszkać.
Ona tylko wruszyła ramionami.
Po chwili przyszła jej mama przynosząc nam śniadanie. Podziękowałyśmy i zaczęłyśmy jeść. Jej mama przygotowała pyszne naleśniki z czekoladą, które wywołały uśmiech na mojej twarzy. Ich smak to rozkosz. Delektowałam się każdym kęsem. Nawet trochę poprawiły mi humor.

Oby na długo...

Zjadłam posiłek i udałam się do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą i rozczesałam włosy. Nie chciało mi się ich wiązać w kucyka, więc pozostawiłam rozpuszczone. Po mnie do łazienki poszła Lidia. A ja w tym czasie (niestety) przypomniałam sobie o ciotce. Łzy napłynęły mi do oczu i poczęły spływać po policzkach. Moja psiapsiółka po jakimś czasie przyszła spowrotem do pokoju i zobaczyła me łzy.

Wielka rana jest na mym sercu.
Tak bardzo mnie boli.
Łzy spływające z mych oczu
Pokazują, jak bardzo krwawi.

***

Hejka! Kolejny rozdział! Trochę nad nim pracowałam mimo, iż nie jest zbytnio długi. Piszcie, czy Wam się podoba i zostawiajacie gwiazdki :)

I hateWhere stories live. Discover now