Rozdział 18

1.7K 110 4
                                    

- Czy masz romans z Robertem ? - nagle zapominam jak się oddycha, nie spodziewałam się takiego pytania. Skąd on wie, a może tylko podejrzewa. Nie mogę powiedzieć mu prawdy, to byłby koniec Roberta. 

- Romans ? Nie, nigdy, przecież my się tylko kolegujemy. Łączy nas zadanie, nic po za tym - odpowiadam. Staram nie dać po sobie zauważyć, że się denerwuje. Cały czas patrzę mężczyźnie w oczy, nie odwracam wzroku chociaż na chwilę. Kiedyś nie potrafiłam kłamać, a teraz robię to brawurowo, okłamuje wszystkich dookoła. 

- Dobrze, w takim razie przejdźmy do zadania - mężczyzna nie wygląda na całkowicie przekonanego. On wie, że potrafię kłamać i, że mogłam to zrobić, a skoro już coś podejrzewa, być może utwierdził się w swoich przekonaniach. W głębi serca jednak mam nadzieję, że udało mi się go przekonać. 

- Oczywiście.

- Chciałbym, żebyś kontynuowała powierzone zadanie, oczekuje codzienny raportów, które mają być bardzo dokładne. Kiedy Molton wychodził, z kim, o czym rozmawiali, kto do niego przychodził. Do tej pory wykonywałaś swoją pracę bardzo dobrze i mam nadzieję, że nadal tak będzie. 

- Bardzo mi zależy, żeby doprowadzić tą sprawę do końca i, żeby winni ponieśli zasłużoną karę .

- Niezmiernie cieszą mnie twoje słowa i mam nadzieję, że jeszcze przemyślisz moją propozycje, dam ci jeszcze trochę czasu na przemyślenie tego - mężczyzna nie daje za wygraną.

- Dobrze przemyślę to jeszcze - odpowiadam i mam nadzieję, że da mi spokój w tej sprawie. 

- Jesteś wolna w takim razie, jutro wieczorem jest u ciebie w związku z raportem, do zobaczenie Rose.

- Do widzenia. 

Wychodzę z sali konferencyjnej i zmierzam w kierunki windy. Powinnam porozmawiać z Robertem, ale nie będę robić tego tutaj, to zbyt niebezpieczne. Sama nie wiem co powinnam teraz zrobić, najrozsądniej byłoby zachować z mężczyzną tylko relacje zawodowe, ale cholera ja go kocham i nie wiem czy potrafię, ale nie mogę go też narażać. Kiedyś czytałam jedną z najbardziej znanych tragedii Szekspira "Romeo i Julia", zapadła mi ona dobrze w pamięć. Czuje się teraz jak tytułowa Julia, jakąkolwiek decyzję podejmę i tak sprowadzę cierpienie, istna sytuacja tragiczna. Nie mogę tak po prostu odejść od Roberta, bez słowa wyjaśnienia, ale nie mogę też z nim zostać. Wiedziałam, że to będzie zakazana miłość, wiedziałam z czym się to wiąże, a i tak się w nim zakochałam. Chciałabym cały czas być przy nim, on daje mi bezpieczeństwo. Jego pocałunki są miodem dla moich ust. Mogłabym codziennie się budzić i zasypiać przy nim, w jego ramionach. Mówią, że zakazany owoc smakuje najlepiej i mogę się z tym stuprocentowo zgodzić. Nie sądziłam, że moje życie się tak potoczy, miałam przylecieć do Nowego Jorku i wspinać się po szczeblach biznesowej kariery, a tymczasem pracuje jako tajna agentka. Opowieść jak z filmu, wręcz nieprawdopodobna, niemożliwa.  Zatrzymuje się koło windy i naciskam guzik przywołujący. Po chwili drzwi się otwierają, a ja zjeżdżam na parter. Wychodzę z budynku i łapię pierwszą lepszą taksówkę. Podaje taksówkarzowi adres i zmierzam do mojego mieszkania. Nagle słyszę dźwięk oznajmiający przyjście nowej wiadomości. Wyciągam telefon z torebki, spoglądam na ekran i widzę wiadomość od Roberta. 

od Robert:

Rosie wszystko w porządku ? Szukałem cię, ale chyba już wyszłaś. Daj znać co się dzieje, bo się martwię. 

Czytam wiadomość i nie wiem co mam odpisać. Muszę się z nim zobaczyć, porozmawiać. 

do Robert:

Wszystko w porządku, ale musimy porozmawiać. Przyjedź do mnie, kiedy będziesz mógł. 

Naciskam przycisk "wyślij" i z niecierpliwością czekam na odpowiedź.

od Robert:

Będę za 30 minut. 

Myślałam, że mam trochę więcej czasu na przygotowanie się do tego, na szczęście dojeżdżam już pod mój wieżowiec, płacę taksówkarzowi i szybko udaje się do mieszkania. Siadam na kanapie, ale nie mogę nawet chwili na niej usiedzieć, zaczynam chodzić od pokoju do pokoju. Nie wiem co mam zrobić, moje serce bije jak szalone, a w oczach zbierają się łzy na myśl, że bede musiało to zakończyć. Rzucam się na łóżko i pozwalam łzom płynąć. Jestem bezsilna, wiem, że będę cierpieć, ale muszę to zrobić. Kontynuowanie tego w obecnej sytuacji byłoby zbyt niebezpieczne, szczególnie dla Roberta. Kocham go, a musze go zranić. Wstaje z łóżka. Idę do łazienki poprawić włosy i swój rozmazany makijaż, gdyż agent będzie tu lada chwila. Za około pięć minut słyszę dzwonek do drzwi. Podchodzę do nich i widzę Roberta. Zapraszam go gestem ręki do środka.

- Napijesz się czegoś ? - postanawiam zacząć od neutralnego pytania. 

- Nie dziękuję, Rosie chciałaś ze mną o czymś porozmawiać.

- Tak - odpowiadam. Muszę to zrobić szybko inaczej wybuchnę płaczem, wtulę się w niego i powiem, żeby nigdy mnie nie zostawiał. - Chodzi o to, że to zaszło za daleko.

- Co masz na myśli ? Chodzi ci o zadanie, chcesz się wycofać ? 

- Nie, nie chodzi o to, chodzi o nas. Powinniśmy to skończyć - mówię szybko.

- Rosie, ja nie rozumiem - mężczyzna spogląda na mnie.

- Zapomnijmy o tym co się wydarzyło, łączy nas zadanie nic więcej - mówię podniesionym tonem w kierunku agenta. 

- Jak to nic nas więcej nie łączy ? Spędziliśmy ze sobą noc, byłem twoim pierwszym, to też nic nie znaczy ? - Robert podchodzi do mnie, widzę z jego oczach smutek. 

- Nie chciałam być już dziewica, a ty byłeś pod ręką - mam ochotę udusić się za te słowa, nie wiem nawet jak zdołały mi przejść przez gardło. 

- Nie wierzę w to, słyszysz, nie wierzę. Powiedz mi prosto w oczy, że nic do mnie nie czujesz, powiedź.

- Nic do ciebie nie czuję - wypowiadam patrząc mu prosto w oczy, w tym momencie moje serce pęka na drobne kawałki, rozpada się. Czuję się tak źle, mam ochotę krzyknąć i powiedzieć, że to nie prawda, ale nie mogę. Musiałam to zrobić, po prostu musiałam, tylko tak go ochronię. 

- Bawiłaś się mną ? Sprawiało ci to radość ? - jak wcześniej mężczyzna był dość spokojny, tak teraz emituje z niego złość. On jest po prostu wściekły, widzę jak zaciska szczękę. Tylko jego oczy są smutne, zranione. 

- Nie, po prsotu nic do ciebie nie czuję i nie chce cię dalej okłamywać.

- Świetnie, cudownie, w takim razie nic tu po mnie, od tej pory łączy nas tylko zadanie, oczekuje, że będziesz się wywiązywać ze swoich obowiązków - jego ton głosu jest inny bardziej formalny, zimny.

Agent zmierza w kierunku drzwi i wychodzi głośno nimi zatrzaskując. Stoję przez chwilę nieruchomo, ale po minucie osuwam się na ziemię i zaczynam głośno płakać. Moje serce się rozpadło, wszystko mnie boli. Co ja narobiłam ? 



------------

Cześć

Wracam po dłużej nieobecności. Przepraszam, że musieliście tak długo czekać na ten rozdział, ale chciałam go napisać jak najlepiej. Akcja nabrała tępa i jak widzicie nadszedł jej zwrot. Czy to już koniec Rosie i Roberta ? Co z Lukiem ? A może z Moltonem ? Wszystkiego dowiecie się już niedługo. 

Zabójcza Gra  [Zakończone]Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora