Rozdział 5

4K 205 4
                                    

Wyszłam z budynku, nadal jestem lekko wszystkim zaskoczona. Wolny dzień, bardzo przystojny szef i moje stanowisko. Nie spodziewałam się, że do moim obowiązków będzie należeć także robienie kawy, ale cóż od czegoś trzeba zacząć. Wciąż nie mogę się pozbyć z głowy obrazu mojego szefa. Rosie opanuj się, będziesz dla niego pracować, zachowaj profesionalizm. Skup się na tym, że masz dzisiaj wolne, więc, w końcu możesz trochę pozwiedzać. Jest piękna pogoda więc postanawiam się wybrać na Liberty Island, sprawdzam, że najbliższy prom odpływa za 45 minut więc nie dam rady jechać do mieszkania i się przebrać, ale to nic, dam radę w tym ubraniu. Cieszę się, że nie założyłam szpilek, tylko koturny. Dość szybko dojeżdżam na miejsce, kupuje bilet i po chwili płynę promem na wyspę, robię dużo zdjeć, będę mogła pózniej wysłać je rodzicom. Obok mnie siedzi dziewczyna, chyba też podróżuje sama, patrzę w jej stronę, ona uśmiecha się i zagaduje do mnie:
-Hej, ciebie też wystawili i musisz płynąc sama ? -pyta, nie mówi tego z ironią.
- Nie, nie znam zbyt wielu osób, niedawno przyjechałam.
- Aaa, rozumiem, mnie wystawiła para znajomych, niby samochód in się zepsuł i nie mogli przyjechać, ale ja myśle, że po prostu woleli zając się sobą nawzajem- uśmiecha się i wywraca oczami.
- Dobra, chyba nie chce znać szczegółów -  zaczynam się śmiać.
- Ja też nie, jestem Margot - przedstawia się i podaje mi rękę.
- Rosie - ściskam jej rękę. Dziewczyna jest dość młoda, wydaje się młodsza ode mnie, mam splecione w warkoczu długie rude włosy, i mocno zielone oczy.
- Nie jesteś Amerykanką, prawda ? Masz inny akcent ? Brytyjka ?
- Tak, jestem z Londynu - odpowiadam.
- Super, Londyn jest naprawdę świetny, byłam kilka razy i jeszcze mi się nie znudził.
- Oo to naprawdę fajnie, studiujesz ? Pracujesz ?
- Skończyłam studia rok temu, a miesiąc temu przeprowadziłam się do Nowego Jorku z Portland razem z parą znajomych. Pracuje w Vogue, jako jedna z redaktorek.
- Wow, Vogue to jest naprawdę coś, musisz być świetna - mowię, trzeba mieć talent, żeby się tam dostać, albo naprawdę dobre znajomosci.
- Tak to moja praca marzeń, już na studiach marzyłam o tym i udało się - Margot nie wyjawia więcej szczegółów, wydaje mi się, ze zapracowała na prace tam, ale mogę się mylić, dopiero się poznaliśmy.
- Ja nie mam, aż tak fascynującej pracy.
- A gdzie pracujesz ? - pyta się z wyraźnym zainteresowaniem.
- W Molton Industrial Company, jestem asystentką pana Moltona - odpowiadam spokojnie.
- Żartujesz ? Praca u Moltona, jako jego asystentka to jest coś na prawdę, on ma dopiero 29 lat,a jest już miliarderem, a do tego jest piekielnie przystojny, takie widoki codziennie marzenie - nie takiej reakcji się spodziewałam, nie wiedziałam, że dziewczyny, aż tak reagują na pana Moltona.
- To dobra praca, z wieloma perspektywami.
- Nie mów, że ci się nie podoba - mówi i patrzy na mnie, wiem, że spodziewa się, że przyznał jej racje, ale tego nie zrobię, on jest moim szefem, nie mogę myślec o nim w takich kategoriach.
- Nie podoba mi się, jest tylko moim szefem.
- Akurat, chyba, że jesteś lesbijką ? - mówi ze spokojem, ja lesbijką, nie nigdy, czemu tak pomyślała, co prawda jestem za legalizacją związków partnerskich i inne tego typu, ale nigdy nie pomyślałabym, że ktoś pomyśli, że jestem homo.
- Nie, nie jestem - odpowiadam zdecydowanym tonem - I może troszkę mi się podoba - przyznaje, aby przestała mnie męczyć.
- Wiedziałam - wykrzykuje i kląska w dłonie. Kilku ludzi spogląda na nas dziwnym wzrokiem. Cały czas rozmawiam z Margot, razem zwiedzamy wyspę i wracamy tym samym promem, wymieniamy się też numerami telefonu, aby pozostać w kontakcie. Razem idziemy także na obiad, jednak pózniej dzwoni telefon Margot i musi wyjsć, gdyż ma awaryjną sytuacje w pracy. Postanawiam wrócić do mieszkania, po drodze robię jeszcze zakupy spożywcze. Resztę dnia spędzam czytając książkę.

Nazajutrz budzę się wcześnie, dzisiaj jest mój prawdziwy pierwszy dzień w pracy. Po porannej toalecie, ubieram się, dzisiaj zakładam czarna sukienkę za kolano z trzy czwartym rękawem, biała marynarkę i baleriny. Do pracy dojeżdżam taksówką, muszę pomysleć o kupnie samochodu, bo nie zarobię na ciągle przejazdy taksówkami. Witam się  z ochroniarzami i zmierzam na ostatnie piętro do swojego biura, kiedy wchodzę dostrzegam pana Moltona wychodzącego ze swojego biura.
- Rosie, listę zajęć na dzisiaj masz na swoim biurku, oprócz tego o 15:00 mamy spotkanie z jednym z naszych kontrachentów, a póki co zrób mi kawę, z mleczkiem bez cukru - mówi patrząc na mnie i po chwili odwraca się i zmierza do swojego biura.
- Dobrze panie Molton - odpowiadam i postanawiam zabrać się za zrobienie kawy w pierwszej kolejności. Po chwili jest już zdobiona więc zmierzam do biura szefa, wchodzę i widzę, że jest zajęty czytaniem jakiś dokumentów. Stawiam kawę na biurku obok jego ręki.
- Kawa, panie Molton.
- Dziękuje Rosie - mówi i bierze filiżankę do ust, upija troszkę - Pyszna, dziękuj jeszcze raz .
- Oczywiście panie Molton - uśmiecham się i wychodzę, wydaje mi się, że on także się uśmiecha. Zabieram się za zadania na dziś, nie jest ich dużo, ale robię je po raz pierwszy, więc ich wykonanie zajmuje trochę czasu. Na lunch idę do pobliskiej restauracji, mają naprawdę dobre jedzenie w przystępnej cenie. Pózniej towarzysze prezesowi podczas rozmowy z inwestorem, moje zadanie to głownie notowanie informacji i przygotowanie z nich raportu. Po spotkaniu, kończę prace i zbieram się do domu, postanawiam wrócić metrem, nie mogę ciagle jeździć taksówkami. Postanawiam iść boczną uliczką, mam wrażenie, że cały czas podąża za mną duże czarne auto i teraz mam wrażenie, że pójście tą uliczką nie było dobrym pomysłem, więc przyśpieszam. Nagle samochód zajeżdża mi drogę, odwracam się i widzę, że nadjeżdża kolejne. Wychodzi z niego mężczyzna w garniturze, z pod marynarki wystaje broń przy pasku.
- Rosaline Cole ? - pyta stanowczo. Ja tylko delikatnie kiwam głową.
- Agent specjalny  Waren, FBI -  mówi i pokazuje mi odznakę - Pojedzie pani z nami - mówi i wskazuje na samochód. W co ja się wpakowałam ?

-----------
Witam
Akcja nabiera tępa. Kolejny rozdział niedługo.

Zabójcza Gra  [Zakończone]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon