XVIII

1.9K 136 17
                                    

Cała trójak staneła przed budynkiem z którego wydobywała się głośna muzyka.
Zdziwony Viktor co chwile spoglądał na kartke z adresem, który się zgadzał, Yuri'emu opadła szczena, a Yurio nie był w stanie nic powiedzieć.

- Adres się zgadza. - westchnął siwowłosy.

- Co Diablik robiłby w jakimś Yunge Stars? - zapytał Yurio.

- To jakiś klub dla dzieciaków. - wytłumaczył Viktor - Wstęp chyba od trzynastego do siedemnastego roku życia z tego co pamiętam.

- Wpuszczą nas? - zapytał Yuri.

- Wpuszczą i kropka. - powiedział stanowczo blondyn - Włazimy tam i szukamy tej cholery, bo jestem troche już zmęczony tym lataniem. - ruszył w strone wejścia.

- Czemu to my za nim ganiamy? - zapytak Yuri ruszając za Yurio.

- Pojęcia nie mam. - westchnął Viktor idąc koło Katsuki.

Blondyn wszedł do środka budynku. Znalazł się w korytarzu, w którym czarna podłoga była podświetlana na fioletowo, a ściany tego samego koloru na mocny odcień różu.

Po jednej stronie były przyczepione do ściany wieszaki, na których były kurtki. Blondyn ściągnął szybko swoją i powiesił.

Już miał popchnąć wielkie, czarne drzwi kiedy szybka, rokowa muzyka ucichła. Ta melodia była spokojniejsza od tamtej. Usłyszał głos.

- Serce jak ćma leciało w płomienie
Gorące płonęło we mnie pragnienie
Ocierałam łzy, ale dławiący dym mnie otaczał.

Zamurowała go. Nigdy nie słyszał takiego głosu.

- Przepraszam. - usłyszał za sobą - Nie mogą państwo tu wejść. - odwrócił się. Viktora i Katsuki zatrzymał ochroniaż - To klub dla małolatów.

- Szukamy tylko mojej kuzynki. - odpowiedział Viktor.

- Nie moge was wpuścić. - powtórzył facet.

- Ale my...

- Mówie: nie. - zaprzeczył.

Yurio nie tracąc więcej czasu wszedł na sale.

- Nie widziałam nic, lecz teraz kiedy to już odchorowałam
Zebrałam to, co ze mnie zostało
Niezawodny mam plan i będę trzymać się
Trzymać się go teraz. - głos uderzył na niego z pełną mocą i krzyki nastolatków śpiewających piosenkę.

Ludzi było sporo. Wszyscy tańczyli i nucili piosenke. Tylko pare osób podpierało ściane, ale tylko po to żeby pogadać z znajomymi. Podłoga była podświetlana na niebiesko, sufit na fioletowo.

- Wiem że tak
Nie musi być, o nie.
Że tak nie musi być, o nie.

Blondyn przepychał się między ludźmi. Wsłuchiwał się w głos i rozglądał się za Nastką. Zauważył, że na prawo jest ustawiony barek i jakieś czerwone kanapy z okrąglymi stolikami. Ludzie pili orężade w butelkach podobnych do tych od piwa i pepsi w kolorowych kubeczkach.

Kuzynka Viktora Nikiforova ||Yuri On IceWhere stories live. Discover now