LII

1.2K 99 22
                                    

- Viiiiktoooor - Nastka zajrzała do pokoju gościnnego. - Musicie jeeechać?

- Kiedyś trzeba - uzanł jej kuzyn pakując walizkę.

- Yuuuriii. Powiedz, że jeszczenie jedziecie - ciągnęła dalej dziewczyna opierając się głową o futrynę.

- I tak jużtu długo zabawililiśmy - uznał Japończyk.

Nastka zrezygnowana odepchneła się od ściany. Poczłapała do pokoju naprzeciwko.

- Zajęcz mi choć raz to nie ręcze za siebie - powiedział blondyn składając rzeczy.

- Ale... - walneła głową w futrynę- Tyle słodyczy jeszcze zostało.

- Które źle na ciebie wpływają - uznał Yurio. - Zrobiłaś się ciut upierdliwa - spojrzał na dziewczynę.

- Chyba he - Nastka wyprostowała się i usiadła na środku korytarza.

Blondyn odwrócił się do swojej walizki. Sam nie miał najmniejszej ochoty wyjeżdżać. Wolał zostać. Sam. Przerwał na chwilę składanie rzeczy i zamyślił się.

Tak sam... Z Nastką. Pokręcił głową. Co on sobie myślał? Musiał się otrząsnąć. O czym on myśli? Spojrzał jeszcze raz w stronę dziewczyny. Siedziała po turecku.

Nie pomyślałaby  nawet tak o mnie, pomyślał sobie wracając do pakowania.

Nastka kiwała się z nudów we wszystkie możliwe strony.

- To nic takiego, skłamałem ci prosto w twarz - zaczeła nucić. - Gdy tak naprawdę nie chciałem już więcej biec. W takim szybkim tempie w jakim ty wyprzedzałeś daleko mnie i jedynie wciąż widziałem plecy twe.

- Śpiewaj głośniej! - usłyszała krzyk Viktora z pokoju.

- I tak nic nie rozumiesz z polskiego - zauważył Yuri.

- I co z tego! Śpiewaj dalej!

- Odjeżdżasz już. Zostawiasz mnie tu. Ostatni raz widzę cię. Zerwałm się i pobiegłem co sił, lecz nie mogłem cię dogonić - głos poniusł się po całym domu. - Płacz nie da nic, pałacz nie da nic, lecz tak bardzo chce powiedzieć ci: Nie odchodź jeszcze.

Viktori  zaczął składać ubrania kiwając lekko głową do słów, a Yuri uśmiechnął się na widok narzeczonego. Yurio wychylił głowę z pokoju.

- Nie wiedzę cie. Chce szybciej biec lecz jak zawsze ty wyprzedzasz mnie. Zapada noc, a ja całkiem już z mych oczu cię straciłem. Płacz nie da nic, płacz nie da nic, lecz tak bardzo chce powiedzieć ci : nie odchodzi proszę.

Bolndyn pokręcił nosem i wyciągnął telefon. Włączył dyktafon.

- Dalej słów nie znam - powiedziała Nastka.

Yurio fuknął coś z pod nosem z niezadowolenia.

- A, zaśpiewał jeszcze coś - zaproponował Yuri.

- To co wuja tak bardo lubił śpiewać z ciocią - zaproponował Viktor.

- Yyyy... Oni lubili dużo piosenek - dziewczyna podrapała się po głowie.

- Pamiętasz jak miałaś iść do zerówki? To to wtedy śpiewali - przypomniał jej kuzyn.

- Aaaa! - przypominało się nastce - Jedna flaszka, druga flaszka i też trzecia, kurde bele, leci.

Viktor uśmiechnął się na znak że o to mu chodzi.

- Dom stoi zupełnie pusty nocą kurzą się do okoła rupiecie. Wracamy chwiejnym krokiem, po okrążeniu nad ranem. Po schodach na piechotę raczej rady nie damy.

Kuzynka Viktora Nikiforova ||Yuri On IceWhere stories live. Discover now