— Weź jej tą paczkę!
Zrobiłam unik przez Ashton'em i się zaśmiałam, ale nie na długo. Ktoś chwycił moją rękę i zabrał paczkę. Moje papierosy!
— No kto to!?
Usłyszałam śmiech Michael'a i już wiedziałam, że papierosy do mnie raz dwa wrócą. Obróciłam się i wyciągnęłam rękę. On podniósł rękę do góry, abym nie mogła jej dosięgalność. Spojrzałam na to i warknęłam pod nosem, a on się tylko zaśmiał.
— No i z czego rżysz?! Mike no! Daj mi to!
— Nie!
Uśmiechnął się pod nosem i ruszy tyłem do drzwi wyjściowych. Robił małe kroczki, które ja również robiłam. Dotknął nogami kanapę i się zatrzymał. Uczyniłam to samo. Popchnęłam go lekko na kanapę i upadł na nią plecami. Wyciągnęłam dłoń do przodu.
— Daj mi moją własność — powiedziałam, patrząc cały czas na niego. — Teraz.
— Po moim trupie.
— Da się to załatwić. Dobrze o tym wiesz.
Prychnęłam pod nosem i odeszłam od niego.
— Nie to nie, ale żeby nie było - to będziesz ty!
— Nie! Dobra masz!
— No i super! — powiedziałam zadowolona i odzyskałam to.
**
Włożyłam gitarę do szafki, razem z torbą. Obróciłam się i zobaczyłam bardziej znienawidzonego przede mnie chłopaka w tej szkole - Luke Brooks. Jeden z braci Brooks, którzy nienawidzili mnie od początku. Jakbym jeszcze wiedział za co i co takiego ja im kiedyś zrobiłam.
— Dyrektor cię wzywa. Nie wiem co zrobiłaś, ale był nieźle wkurzony.
Odszedł, a ja spojrzałam na jego plecy. Jakby wyczuł, że mu się przyglądałam, obrócił się. Posłał mi szyderczy uśmiech. Super. Wiedziałam, że coś zrobi i wina zleci na mnie.
— Będziesz miała niezłą karę.
Tupnęłam sfrustrowana nogą. Nie wiedziałam o co mu chodziło. Okay - nie lubił mnie. To było w porządku. Przecież nie każdy musiał mnie lubić, ale on? On na każdym kroku potrafił mnie upokorzyć.
— Brooks, obiecuję, że jak cokolwiek zrobiłeś i to będzie na mnie - pożałujesz. Jeszcze dzisiaj.
Zamknęłam metalowe drzwi z hukiem i podeszłam do niego. Trąciłam go ramieniem przez co się zachwiał. Rzucił mi wrogie spojrzenie, a ja tylko się na to uśmiechnęłam i ruszyłam w stronę gabinetu pana Wasler'a. Zapukałam, nie delikatnie - co pewnie zrobiłaby każda osoba na moim miejscu. Byłam mocno zdenerwowana i nie mogłam się opanować.
— Wejść! — Usłyszałam i weszłam do środka. Dyrektor musiał być nieźle zdenerwowany. Pierwsze co wrzuciło mi się w oczy to czwórka moich przyjaciół - Luke, Michael, Calum i Ashton. Spojrzałam na nich i zmarszczyłam brwi. — Wreszcie! Siadaj.
— O co chodzi? — Zapytałam. — Po pierwsze, ja nic nie zrobiłam. A po drugie... Dobra, nie ma po drugie. Nic nie zrobiłam i nie ma mnie pan prawa ukarać za coś czego nie zrobiłam. Staram się nie robić problemów i ich nie szukać. Nie rozumiem...
— Powoli. Mam do was dwie sprawy.
— Do rzeczy, panie dyrektorze — powiedziałam i oparłam się wygodnie o oparcie. Surowy wzrok nauczyciela od historii - tak on też uczył tego przedmiotu - spoczął na mnie. Podniosłam ręce w geście obrony.
BẠN ĐANG ĐỌC
bad girl → luke hemmings ✔
Fanfiction! TA KSIĄŻKA NIE JEST PRZEZNACZONA DLA OSÓB BARDZO ZWRACAJĄCYCH NA BŁĘDY! Kiedy w życiu zachodzą jakieś zmiany, nigdy nie można przewidzieć tego, co się stanie. Kiedyś myślałam, że możemy sami zaplanować sobie życie, własny los. A co z tego wyszł...
Rozdział 26.
Bắt đầu từ đầu