》36《

831 84 21
                                    

Twilight Sparkle złożyła skrzydła, stając na dziedzińcu zamkowym. Rozejrzała się niepewnie, jakby bojąc się, że On znalazł się tu przed nią. Lecz nikogo nie dostrzegła. Uśmiechnęła się mimowolnie. To znaczyło, że wygrała.

- Dałem ci fory, kochanie. – Usłyszała za sobą głos. Od razu odwróciła się i spostrzegła mrocznego króla otoczonego przez fioletowy dym.

- Nie wydaje mi się – odparła, szczerząc się. – Po prostu jestem szybsza od ciebie. To gdzie idziemy?

- Chodź ze mną – powiedział tylko. Twilight spojrzała na Niego pytająco, ale nie otrzymała żadnej odpowiedzi.

Para szła canterlockimi uliczkami, mijając swoich poddanych. Wszyscy kłaniali Im się, a na pyszczkach kucyków dało się dostrzec niemałe zaskoczenie i zdziwienie. W końcu niecodziennie widywali Ich w mieście. Szczerze mówiąc, pierwszy raz zdarzyło się, że mroczny król spacerował po Canterlocie. Podwładni zmuszali się do uśmiechu, ale nie wychodziło im to. Wręcz przeciwnie, nie potrafili się na niego zdobyć. Jakaś wewnętrzna blokada skutecznie ich powstrzymywała.

Władca nagle skręcił w zaułek, zmuszając klacz, by za Nim poszła. Ta bez sprzeciwu kroczyła za Jego postacią krok w krok. W końcu On zatrzymał się, a alikorn zrobiła to samo. Uniosła wzrok przed siebie. Jej oczom ukazał się budynek. Zwyczajny budynek. Niczym nie wyróżniał się od innych domów w Canterlocie. Był... aż nadto zwykły. Pytanie tylko, po co On ją tu przyprowadził?

- Co to za miejsce? – zapytała w końcu. Lecz znów nie otrzymała odpowiedzi. Jednorożec jedynie wskazał kopytem na drzwi. Lawendowa księżniczka nie wiedziała, co ma zrobić. Po prostu tam... pójść? Niech będzie – westchnęła w duchu.

Podeszła do drewnianych drzwi i nacisnęła na klamkę. Ta ustąpiła, a wrota uchyliły się z pewnym skrzypnięciem. Z zewnątrz wypłynęło lodowate powietrze, które bezceremonialnie uderzyło ją w pyszczek. Mimowolnie zatrzęsła się. Postawiła kilka kroków do przodu. Im dalej szła, tym było coraz ciemniej i zimniej. Nie miała pojęcia, po co król ją tu przyprowadził. Ale chciała się dowiedzieć.

Wtem usłyszała trzaśnięcie drzwiami. W pomieszczeniu natychmiast zrobiło się całkowicie ciemno. Zupełnie nic nie widziała. Rozświetliła więc swój róg jaskrawym światłem. Rozejrzała się dookoła. W środku również nic nie było. Kompletnie nic. Znajdowała się tu tylko jedna izba.

W tym momencie poczuła ciepły dotyk na karku. Wzdrygnęła się, gdy przez jej całe ciało przeszła fala przyjemnego ciepła. Nareszcie. Potrzebowała tego. Przymknęła powieki, relaksując się. Odetchnęła pełną piersią. Kłęby pary wodnej rozeszły się w zatęchłym powietrzu.

- Sombra? – zapytała. Ale i tym razem nic nie usłyszała. Zacisnęła usta w wąską kreskę. Co to miało w ogóle znaczyć? – Po co mnie tu przyprowadziłeś? Odpowiedz mi w końcu.

- Cierpliwość... jest bardzo cenną cechą, kochanie – wymruczał jej do ucha. – Niestety ja jej nie posiadam...

Twilight przymknęła powieki, nie rozumiejąc zbyt wiele. Nagle poczuła znacznie chłodniejszy podmuch powietrza, który uniósł ze sobą jej granatowa grzywę. Po raz kolejny pozwoliła dreszczom przebiec przez jej ciało.

- No dobrze... W takim razie, jaki to wszystko ma cel?

- Bardzo prosty – odparł.

Lawendowa klacz ujrzała odbijające się dookoła czerwone światło. Domyśliła się, że król wreszcie postawił jakieś kroki. Szkarłatny poblask pulsował tajemniczo, jakby chcąc zwrócić jej uwagę i odciągnąć od czegoś ważnego. Wbrew sobie właśnie takie myśli pojawiły się w jej głowie.

✓ My Little Pony: Gdzie Ścieżki Mają Swój Początek [Twibra/Somlight]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz