》5《

1.5K 179 97
                                    

Po nieco dłuższej chwili zastanawiania się, doszła do wniosku, że lepiej będzie jak wróci do Canterlotu. Przedstawi przyjaciółkom prawdę. A prawda była dość przygnębiająca. Tak szczerze nic nie wiedziała. Nie miała pomocy ani ratunku. Kryształowe Serce przecież samo się nie zasili Magią Miłości. Elementy Harmonii nie zadziałają. Discord, Spike i reszta prędko się nie pojawią, a księżniczki były gdzieś, nawet nie wiadomo gdzie.

- Źle to wygląda – stwierdziła, gdy tylko ułożyła sobie wszystko w głowie.

Pomyślała o celu swojej podróży i rozświetliła róg. Skupiła się na zaklęciu, przymykając oczy.

Gdy z powrotem je otworzyła, znalazła się w sali tronowej zamku stolicy. Jej przyjaciółki nadal tam stały. Twilight westchnęła z niezadowoleniem. Czyli to działo się naprawdę. Przez chwilę miała nadzieję, ale... zresztą nieważne.

Rozejrzała się dookoła. Nikogo nie było. Zrobiła jeden krok do przodu i znów poczuła czyjś wzrok na sobie. Świetnie, oby tak dalej! Jednak postanowiła się odwrócić. I gdy tylko to zrobiła, cofnęła się. On stał przed nią. We własnej osobie. Cudownie...

- Sombra... - mruknęła, nie mogąc ukryć swojego zdziwienia. Jakim cudem ją zaskoczył? Prawie nigdy nie słyszała Jego kroków. Teleportacja? Przecież zaklęcie też wydaje dźwięki. Jako mgła też raczej nie, bo zawsze towarzyszył temu cichy szum. Władca stał przed nią, uśmiechając się. Jego śnieżnobiałe kły błyszczały w świetle żyrandoli. – Co ty tu robisz...? Jak się tu znalazłeś?! Śledzisz mnie?

- Możliwe. Ale czy to ważne? – zapytał.

Twilight wykrzywiła się na Jego słowa. Naprawdę miała Go już dosyć, a dopiero pojawił się w Equestrii.

- Nie. Nie na tym mi zależy – odparła. – Istotne jest to, gdzie są księżniczki i mój brat. Co z nimi zrobiłeś?

- Ja? Nic. Cały czas byłem z tobą – powiedział, zbliżając się do niej.

- Daruj sobie. Ciągle kłamiesz mi w żywe oczy. Poza tym, wiem, że zrobiłeś coś ze wszystkimi mieszkańcami.

- Racja. Tu się nie mylisz. Faktycznie, mogłem wysłać wszystkich w długi, koszmarny sen. Podobnie twojego brata i jego żonę. Jednak nie wiem, gdzie są te dwie beznadziejne siostry – rzekł, wciąż się szczerząc. Pochylił się ku niej tak, że śmiało mogła spojrzeć Mu w oczy. W te piękne, rubinowe... Zaraz, co?! O czym ona w ogóle myśli? Potrząsnęła głową i odwróciła wzrok.

- W takim razie uwolnij ich – rozkazała tonem niecierpiącym sprzeciwu. – Zrób to, a daruję ci wolność, Sombra!

- Co jeśli ta opcja mi nie pasuje, Wasza Wysokość?

- To już twój problem. Póki co...

- Może tym razem ty posłuchasz mnie? – przerwał jej i obszedł ją dookoła. – Uwolnię wszystkich ze snu. Celestię i Lunę też. Chociaż nie wiem gdzie są – uśmiechnął się.

- Jeśli...?

- Jeśli ty zostaniesz ze mną w tym zamku i obiecasz, że nie użyjesz swojej magii przeciw mnie – zakończył. Jednak spotkał się tylko ze zdziwionym wyrazem pyszczka władczyni.

- A-ale... Nie możesz...! – mówiła, nadal nie potrafiąc dobrać odpowiednich słów. – To... To jest zamek królewskich sióstr.

- No i co? W czymś ci to przeszkadza, księżniczko? Przecież zawsze mogą zamieszkać w innym miejscu.

- Daj mi... Em, czy mogę porozmawiać z przyjaciółkami...? – zapytała niepewnie.

Zupełnie nie wiedziała, co ma zrobić. Była w jeszcze większej rozsypce niż wtedy, gdy musiała wyruszyć do całkiem nowego świata. Raz jeszcze spojrzała na Niego, a potem na przyjaciółki. Miała skrytą nadzieję, że jednak pozwoli jej porozumieć się z powierniczkami.

- Myślę, że to nie będzie konieczne – stwierdził, czym potwierdził przypuszczenia alikorna. Była wręcz przekonana, że się nie zgodzi, lecz nadzieja zawsze jej towarzyszyła.

- Ale...

- Spójrz na to tak. Jeżeli przystaniesz na propozycję, uratujesz swoich poddanych, księżniczki, brata, asystenta i oczywiście przyjaciółki. Wszystko w zamian za zniewo... znaczy, zamieszkanie w canterlockim zamku. Czy to nie jest sprawiedliwy układ? – wytłumaczył. – No chyba, że masz lepszą propozycję, ale wątpię.

Twilight Sparkle zaczęła wszystko powoli analizować. W sumie On miał rację. Przez tę jedną decyzję przywróciłaby Equestrię do wcześniejszego stanu. Tylko jedna decyzja. Ale wiedziała, że przez swoją zgodę, zrani przyjaciółki. Jaką będzie mieć pewność, iż kiedykolwiek je zobaczy?

Chociaż... będzie mieszkać w Canterlocie. Przecież to stolica. Wystarczy, że tylko wyjdzie na taras i zobaczy całe miasto. Lecz... skaże się na zupełną samotność. Prawie. Bo będzie mieszkać z Nim, ale nie mogła dopuścić do tego, by wszyscy cierpieli przez jej samolubność. Jako władczyni musiała myśleć też o innych.

Odetchnęła pełną piersią i podniosła wzrok na króla.

✓ My Little Pony: Gdzie Ścieżki Mają Swój Początek [Twibra/Somlight]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz