》1《

3.4K 228 88
                                    

Księżniczka Celestia raz jeszcze spojrzała w nocne niebo. Gwiazdy zdawały się być jakieś przygaszone. Nie świeciły swoim zwyczajowym blaskiem. Księżyc schował się za chmurami, więc było dość ciemno. Ale właśnie taka atmosfera zdawała się być idealna. Wspaniale dopasowała się do tego, co miało się wydarzyć. Zamknęła powieki i wróciła myślami do królewskiego balu odbywającego się w sali tronowej. Udało jej się na chwilę zniknąć, by pomyśleć nad wiszącym w ciepłym powietrzu zagrożeniem. Na pewno obawiała się tego. To pokrzyżuje wszystko. Wrzuci w tło całe bezpieczeństwo kraju i zapanuje nad pierwszym planem. Zapisze się na kartach historii Equestrii. I przyniesie niewybaczalne skutki.

Nagle poczuła czyjś dotyk na swoim grzbiecie. Odwróciła się szybko i jej wzrok spoczął na granatowej klaczy.

- A, to tylko ty - powiedziała z lekkim rozczarowaniem. Miała nadzieję, że to się już zaczęło. Jednak nie. Wszystko dopiero przed nimi.

- Co robisz, siostro? - zapytała młodsza księżniczka. Zrównała się z alikornem. Jej wzrok również powędrował w niebo. Stały w milczeniu przez chwilę.

- Zastanawiam się - odparła. - Jak myślisz, kiedy to się stanie?

- Trudno stwierdzić. Ale jak się zacznie, nie pokonamy tego. Wiesz o tym, prawda?

- Wiem. Jednak wierzę, że Twilight i jej przyjaciółkom się powiedzie - dopowiedziała Celestia. Odetchnęła pełną piersią.

Akurat w tym momencie chmury przesunęły się po niebie, odsłaniając księżyc w całej okazałości. Jego blady blask padł najpierw na królewskie siostry, a potem sterowany przez jakąś niewidzialną siłę, powędrował do królewskiego obserwatorium. Dwie klacze patrzyły jak zahipnotyzowane na powstały słup światła. Obdarowały się wzajemnie pytającym spojrzeniem w nadziei, że któraś z nich będzie coś wiedziała. Lecz w ich głowach istniała tylko pustka. Rozłożyły skrzydła i uniosły się w powietrze. Musiały przecież sprawdzić, co się w końcu tam dzieje.

Długie, ozdobne suknie nieco blokowały im ruchy, ale udało im się dostać do celu. Wylądowały na balkonie. Przed nimi znajdowały się szklane wrota. Blask księżyca rzucał się na coś w głębi obszernego pomieszczenia. Luna użyła magii, otwierając drzwi. Uchyliły się bezszelestnie i władczynie weszły powoli do środka. Obawiały się najgorszego. Przecież księżyc nigdy się nie mylił.

Po chwili okazało się, że promień światła pada na małą konstrukcję układu słonecznego. Księżniczki wlepiły wzrok w figurę. Jednak nic się nie działo. Co to miało znaczyć? Po co księżyc kazał przyjść im akurat tutaj? To nie miało najmniejszego sensu.

Klacze w tym samym momencie dotknęły modelu. Wszystkie planety poruszyły się i ustawiły w jeden rząd. Nagle ze sztucznego słońca wystrzelił promień, który konkurował ze światłem księżyca. Słoneczna moc w mgnieniu oka pokonała przeciwną smugę i powędrowała wprost do jej źródła. Dotknęła Srebrnego Globu, który natychmiast otoczył się fioletową mgłą. Kiedy dym opadł, oczom władczyń ukazał się czerwony księżyc.

W jednej chwili szklane wrota zamknęły się z głośnym trzaskiem. Księżniczki próbowały otworzyć je magią, ale nie osiągnęły zamierzonego efektu. Z obserwatorium nie było innego wyjścia. Zostały uwięzione. Dodatkowo księżyc oblał się szkarłatem i otoczył fioletowym dymem. Mogło to znaczyć tylko jedno.

- Siostro? To chyba właśnie się zaczęło - oznajmiła Luna, przełykając ślinę.

Celestia wciąż nie dowierzając uniosła wzrok na Czerwony Glob. Czy to one uwolniły zaklęte zło? To przez nie mechanizm się uruchomił? Czy to była ich wina?

✓ My Little Pony: Gdzie Ścieżki Mają Swój Początek [Twibra/Somlight]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz