》2《

1.9K 191 62
                                    

Twilight podniosła się ze swojego tronu i podeszła do stołu z przekąskami. Miała powoli dość tego bezczynnego siedzenia i spoglądania na wszystkich gości po kolei. Kości jej się już zastały. Musiała się rozprostować. Swoją drogą, Celestia z Luną powinny już wrócić. Przecież miały wyjść tylko na chwilę się przewietrzyć. A tymczasem nie było ich kilka długich minut. Mniejsza z tym. W końcu się znajdą.

Rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu przyjaciółek. Znalazła je przy osobnym stole po przeciwnej stronie sali tronowej. Nalała pospiesznie fioletowego ponczu w filiżankę i skierowała się w ich stronę.

Zaczęła sączyć napój, wymijając wszystkich gości. Na szczęście nikt nie wykonywał gwałtownych ruchów. Była szansa, że dojdzie do celu w nienagannie czystym stroju. Wreszcie stanęła przy nich, odkładając picie na stolik. Klacze spojrzały na nią i uśmiechnęły się serdecznie.

- Nareszcie znalazłaś czas, by do nas dołączyć – powiedziała Applejack.

- Oczywiście. Przecież to jest nasze wspólne przyjęcie – odparła.

- Wspólne? A to nie jest tak, że my tylko zorganizowałyśmy wszystko? Wydawało mi się, że to jest taki bal urządzony z rozkazu księżniczek, bo otrzymały wiadomość, że Największe Zło zostanie uwolnione dzisiejszej nocy... Coś się zmieniło? – zapytała Pinkie Pie, ukazując śnieżnobiałe zęby.

- Nic... Dokładnie na tym to polega, ale nie zmienia to faktu, że i tak możemy się dobrze bawić – kontynuowała lawendowa księżniczka.

- Racja, skarbie. Ale na razie parkiet jest zajęty. Podobnie jak wszyscy chłopcy – wetchnęła ciężko Rarity.

Twilight wiedziała, że jej przyjaciółka chciała znaleźć sobie drugą połówkę. Jako jedyna klacz z ich szóstki wciąż rozmawiała o ogierach, o swoim przyszłym ślubie i o życiu u boku wymarzonego narzeczonego. Z czasem przyjaciółkom zaczął się ten temat nudzić, bo z każdym nowym wątkiem biała jednorożec parowała powierniczki z prawdopodobnie przeznaczonymi im kucykami.

- Eee, tak, tak. Możliwe, ale zawsze możemy się przejść. Na zewnątrz. Z dala od gości płci przeciwnej – uśmiechnęła się Rainbow Dash, zmieniając temat. Nie wybaczyłaby sobie, jakby Rarity znów go poruszyła.

Klacze zgodziły się z propozycją pegazicy i wyszły z sali tronowej bocznymi drzwiami. Po chwili znalazły się w królewskich ogrodach. Przyjaciółki poczuły delikatny wiatr na swoich pyszczkach. Było ciemno, ale też nienaturalnie czerwono. Wszystkie spojrzały na księżyc. Nigdy wcześniej nie widziały czegoś podobnego.

- Co to ma znaczyć? – zapytała podejrzliwie Applejack. Pozostałe kucyki próbowały znaleźć jakieś rozsądne wytłumaczenie, ale nic nie przychodziło im do głów.

- Skoro coś się dzieje z księżycem, to gdzie jest księżniczka Luna?

- Trafna uwaga, Fluttershy – poparła ją Twilight Sparkle. Władczynie już długo nie wracały. Co w takim razie się z nimi stało? Gdzie teraz były? Lawendowa alikorn przyjrzała się uważniej księżycowi. Otaczała go prawie niewidzialna fioletowa mgła. Ale jak? – Widzicie to, dziewczyny? – zapytała reszty. – Co wam przypomina szkarłat i fiolet?

- Sombra...? – powtórzyła Rarity myśli wszystkich przyjaciółek.

- To niemożliwe... Pokonałyśmy go przecież! – krzyknęła Rainbow.

- Tak, ale... Tacy zawsze wracają – rzekła Twilight. – Podejrzewam też, że pozbył się Celestii i Luny. Zostałam ja, Cadance i wy. Zaraz, jeszcze możemy temu zapobiec! – stwierdziła i skierowała się z powrotem do sali tronowej. Powierniczki Elementów Harmonii pobiegły za nią.

Lawendowa klacz przecisnęła się przez tłum i stanęła przed tronem szwagierki. Różowa alikorn od razu zwróciła na nią uwagę. Zeszła ze swojego tronu, dyskretnie ziewając.

- Twilight, znalazłaś...

- Nie. Cadance, musisz użyć mocy Kryształowego Serca! – stwierdziła.

- A-ale po co? Nic się nie dzieje.

- Słuchaj, jestem pewna, że Sombra powrócił. Nie wiem jeszcze kiedy i gdzie zaatakuje, ale uwolnił się ze swojej kryjówki i jest już blisko! – wykrzyknęła.

Władczyni imperium przytaknęła i poszła szukać swojego męża. Musieli jak najszybciej udać się do domu i przywrócić moc serca. Mroczny król nie mógł znów odzyskać rządów. Jego przeznaczeniem była przegrana. Zresztą, jak to się w ogóle stało? Jakim cudem On się uwolnił? Powinien nadal być zamknięty w lodowcu. A jednak coś się zmieniło.

Klacz wyszła przed zamek. Księżyc faktycznie był w pełni i świecił czerwonym blaskiem. Szybko odnalazła męża i przeteleportowała się do Kryształowego Imperium. Władca Cieni był w pobliżu.

Ale wtedy jeszcze nie wiedzieli, że wystarczyło tylko dokładnie się rozejrzeć...

✓ My Little Pony: Gdzie Ścieżki Mają Swój Początek [Twibra/Somlight]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz