》23《

1.1K 110 53
                                    

Twilight siedziała na ławce i wpatrywała się w bezchmurne niebo, rozmyślając o wszystkim, a zarazem o niczym. Władca Cieni powiedział jej, że ma przyjść, ale jak się zdecyduje. Zdecyduje na co? Czy chodziło Mu o... Odrzuciła pospiesznie od siebie te myśli. Jeszcze nie potrafiła się do tego skłonić. To... było dla niej za dużo. W końcu ten jeden wybór może przynieść kilka konsekwencji.

Na razie po prostu zapomni o Jego wcześniejszych słowach. Możliwe, że oboje czuli do siebie miłość, a On dodatkowo pociąg seksualny, ale... to nie wystarczało.

Podniosła się z ławki i wolnym krokiem przeszła pomiędzy krzewami róż. Latem było tu naprawdę pięknie. Rośliny kwitły, a trawa zieleniła się jak nigdy.

Nagle dwa motyle przeleciały tuż przed jej nosem. Uśmiechnęła się dyskretnie. Dobrze, że chociaż inne stworzenia miały ten przywilej i mogły zostać pod kopułą. Strażnicy i służba nie mieli takiej możliwości. Szkoda. Przynajmniej mogłaby do kogoś się odezwać, niż tylko do Niego. Chciała porozumieć się jakoś z przyjaciółkami, ale jedynie Spike potrafił korespondować z kucykami. Ona nie znała jeszcze takiego zaklęcia.

Nie wiedząc kiedy, znalazła się na zimnej podłodze w korytarzu zamku Canterlot. Zamknęła za sobą drzwi i poszła do przodu. Mimo że chciała skupić się na przyjaciółkach, do jej umysłu ciągle dostawał się On. Zaczynając myśl, kończyła ją na Nim. Co się z nią działo? Gdy tylko wspominała o królu, serce przyspieszało. On tak na nią działał? Czy to tylko jej niedoszłe uczucia? Sama nie wiedziała. Ale chciałaby się dowiedzieć.

Zatrzymała się wreszcie i rozejrzała dookoła. Nawet nie spostrzegła, że idzie w kierunku królewskiej biblioteki. Zdawało jej się, że wcześniej musiała znaleźć jakąś księgę, ale teraz to już było nieistotne. Wyszła stamtąd i ruszyła dalej.

W jej głowie nagle stanął On. Swoją drogą, ciekawe było to, jakim cudem zawsze wiedział, gdzie ona przebywa. Za każdym razem robił jej niemałą niespodziankę. Jak w sumie działo się to, że nigdy Go nie słyszała? I, co ważniejsze, dlaczego jej to nie przeszkadzało? Na początku rzeczywiście było irytujące, ale już nie.

Uniosła wzrok ponad podłogę, widząc drzwi do sypialni Celestii. To nie był jej cel. Jednak kopyta same ją tutaj przyprowadziły, a ona zupełnie nie wiedziała, po co. Już miała odejść, gdy usłyszała dźwięk. Jedyny dźwięk w całej budowli dochodził właśnie zza wrót zdobionych w złote słońca. Czyli tam musiał być On. Westchnęła ciężko i popchnęła pozłacaną klamkę. Drzwi uchyliły się bezgłośnie, a oczom Twilight ukazała się sylwetka szarego ogiera. Siedział naprzeciw niej przy białym biurku, spisując coś. Klacz zrobiła krok do przodu.

- Sombra, muszę ci coś powiedzieć – zaczęła wolno, aczkolwiek zdecydowanie.

Jednorożec odłożył na bok swoje zajęcie. Podniósł się z krzesła prawie natychmiast i podszedł do niej. Twilight mogłaby przysiąc, że On tak jakby na nią czekał. Czyżby wiedział, że jednak się zdecyduje...?

- Co takiego, moja księżniczko? – zapytał z uśmiechem rozjaśniającym Jego oblicze.

Spojrzała Mu w oczy. Znowu te same odczucia. Czy wszystko w niej musiało być tak nieznośne? Przełknęła głośno ślinę i kontynuowała:

- Chyba... się zakochałam… - wydukała w końcu. Wciąż nie mogła uwierzyć w to, co mówi, ale najwyraźniej jej rozum chwilowo się wyłączył. Prowadziło tylko serce.

- Tak…? – powtórzył swoje myśli. Alikorn zauważyła, jak kąciki Jego ust podniosły się jeszcze bardziej. Czyżby liczył na to?

- Tak – potwierdziła. – Tylko pytanie, czy ze wzajemnością.

- Chyba nie myślisz, że… - zaczął, ale nie było dane Mu skończyć.

- A czy to ważne, co ja myślę? Niech to oceni moja druga połówka – uśmiechnęła się i tym razem to ona prowadziła. Zaczęła iść w kierunku królewskiego łoża, mając przed sobą obiekt swoich westchnień. Nigdy nie przypuszczała, że do tego dojdzie w relacjach z mrocznym królem.

Władca całkowicie rozkojarzony rozglądał się na boki, jakby chcąc uniknąć jej wzroku. Wreszcie jednak utkwił spojrzenie w fioletowych źrenicach. Lecz w tym momencie napotkał przeszkodę w postaci puchowej poduszki. Potknął się i upadł wprost na pościel. Teraz nad Nim znajdowała się Jego ukochana.

- Na pewno tego chcesz?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Na pewno tego chcesz?

- Sam oceń – rzekła.

Król rozjaśnił swe oblicze uśmiechem, jakiego Twilight Sparkle jeszcze u Niego nie widziała. Pożądanie. Dopięła swego.

W mgnieniu oka księżniczka znalazła się pod Nim. Jej ciało zalała fala gorąca. Czekała na tę chwilę.

✓ My Little Pony: Gdzie Ścieżki Mają Swój Początek [Twibra/Somlight]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz