》6《

1.4K 169 74
                                    

- Niech będzie – powiedziała w końcu.

Nagle mroczny władca roześmiał się i rozświetlił swój róg niecodzienną aurą. Magia strzeliła w sufit, robiąc w nim sporych rozmiarów dziurę. Całe niebo natychmiastowo zakryło się burzowymi chmurami, a w oddali zaczęło grzmieć i błyskać się.

Powierniczki Elementów Harmonii zniknęły z sali tronowej. Zamek pokrył się czarnymi diamentami, tym samym zasklepiając powstały ubytek nad głowami kucyków. Obok dawnego tronu Celestii, zbudowanego teraz z ciemnych kryształów, stanął mniejszy, podobny tron.

Twilight, nie tracąc czasu, podbiegła do wyjścia na taras i uchyliła wrota wypełnione czerwonym szkłem. Wyszła powoli poza mury pałacu i spojrzała w dół. Faktycznie, ulice były pełne mieszkańców, mimo wczesnej pory dnia. Jednak wszyscy mieli na kopytach srebrne kajdany.

Lawendowa księżniczka pochyliła się do przodu, przytrzymując się barierki. Kilka kucyków podniosło na nią swój wzrok. Po chwili większość wlepiała w nią puste, znudzone ślepia. Tak jakby byli pod czyjąś władzą. Albo już zdążyli się przekonać, co się dzieje. Po namyśle stwierdziła, że raczej nie. Jedynym problemem jest tu On. I to jeszcze z niejasnymi przekazami.

Zaczęła się zastanawiać, gdzie teraz są księżniczki i powierniczki Elementów Harmonii. Możliwe, że w Ponyville, a ona siedzi w zamku Canterlot. A gdyby tak tam polecieć? Klacz wzniosła się w powietrze i skierowała ku górze, wciąż obserwując poddanych. Lecz szybko zatrzymał ją czyjś głos. Odwróciła się w stronę, skąd dobiegał. Westchnęła z niezadowoleniem, widząc Jego. Zatrzymała się.

- Czego znowu chcesz? – zapytała, akcentując każde słowo.

- Wiesz... To nie jest zbyt dobry pomysł, żeby przekraczać granicę pałacu – powiedział, oparłszy się o jedną z kolumn.

- Zamknij się.

- Jak wolisz, Wasza Wysokość – odparł.

Twilight machnęła mocniej skrzydłami. Jak najszybciej chciała odnaleźć przyjaciółki. Jednak kiedy była na tyle wysoko, by spojrzeć na stolicę, natrafiła na coś. Trochę ją to zdziwiło, bo przecież wokół niej niczego nie było. Wyciągnęła przed siebie kopytko i dopiero teraz poczuła barierę. Nie no, cudownie. Czyli cały zamek otoczony jest niewidzialną osłoną. A to znaczy, że będzie musiała siedzieć tutaj tylko z Nim.

Przełknęła głośno ślinę i zastanowiła się. Przecież obiecała, że magii nie będzie używać tylko przeciw Niemu, więc mogła rzucić powstrzymujące zaklęcie.

Szybko rozświetliła swój róg i strzeliła pociskiem, który według jej przewidywań miał unicestwić istniejącą barierę. Lecz magia odbiła się od pola ochronnego i uderzyła w nią, posyłając w dół. Spadła na taras z głuchym jękiem. Poczuła ogromny ból, który przeszedł przez jej całe ciało.

Kiedy ponownie otworzyła oczy, zobaczyła Jego. Stał tuż nad nią z nieodłącznym uśmiechem.

- Ostrzegałem – stwierdził i podał jej kopyto. Jednak ona odepchnęła je.

- Mam cię dość – westchnęła i próbowała się podnieść, mimo że boleść pochodząca od skrzydła skutecznie jej to uniemożliwiała.

- Już? Tak szybko? Dopiero się poznaliśmy...

Klacz dźwignęła się na własnych nogach i po chwili stanęła. Jej narząd lotu emanował gorącem i ogromnym bólem. Syknęła, gdy próbowała nim powoli poruszyć. Opuściła je więc bezwładnie. Przecież i tak nic z nim nie zrobi.

- Powiedz mi, Sombra, czego ty właściwie chcesz – zaczęła.

- Przecież już wiesz – rzekł. – Wspominałem ci o tym wcześniej.

- Może... Ale dlaczego akurat ja...? – zapytała, spoglądając Mu prosto w oczy.

- Dlaczego? Zabawne pytanie. Bardzo często je zadajesz. Nawet w swoich myślach – stwierdził. Twilight skrzywiła się na te słowa. Skąd On w ogóle wiedział, o czym ona zazwyczaj myśli? Czy... - Tak. Potrafię. Czytanie w umysłach jest bardzo ciekawe. Zwłaszcza wtedy, kiedy...

- Odpowiesz mi w końcu? – przerwała Mu.

- A, tak – wrócił na właściwy tor rozmowy. – Wybacz, ale miłość nie wybiera, księżniczko.

Małe iskierki zaświeciły się w oczach lawendowej alikorn. Uśmiechnęła się lekko do Niego, jednak szybko się opamiętała. Odwróciła wzrok i poszła w kierunku otworzonych na oścież tarasowych drzwi.

Odetchnęła głęboko, stając w progu. Nie miała pojęcia, co się z nią ostatnio działo. Jej umysł nie potrafił odpowiedzieć na znaczną większość pytań, które sobie zadawała. Były trudne. A On jeszcze bardziej. Spojrzała ostatni raz na króla, zanim zniknęła w mroku sali tronowej.

✓ My Little Pony: Gdzie Ścieżki Mają Swój Początek [Twibra/Somlight]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz