38.

8.3K 452 26
                                    

- Emily, proszę musimy pogadać. Chcę Ci wszystko wytłumaczyć.

- Nie masz czego mi tłumaczyć. Twoja nowa panienka wszystko i pięknie wyśpiewała. A teraz puść mnie, bo nie chcę się spóźnić na lekcje. - odpowiedziałam z trudem tłumiąc płacz.

- Proszę Cię! Emily kocham Cię tak bardzo! Dlaczego nie możesz mnie chociaż wysłuchać.

- Chciałabym w to wierzyć, ale nie mogę. Zrozum, że to co zrobiłeś bardzo mnie zabolało. Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę. Nie ważne Josh. Idę już. - odepchnęłam go i zamiast pójść do sali na lekcje poszłam do damskiej toalety. Wchodząc tam zerknęłam jeszcze na Josh'a. Stał nieruchomo patrząc się pusto na ścianę. Tak cholernie jestem na niego zła. Ale go kocham.
Stanęłam przed lustrem, żeby zobaczyć czy nie rozmazał mi się makijaż i ogólne w jakim stanie jestem. Usłyszałam nagle głośny huk dochodzący z korytarza. Wyjrzałam i zobaczyłam jak kosz ze śmieciami leży wywrócony na podłodze. Westchnęłam głośno i wróciłam na lekcje. Sama się dziwiłam sobie, że nie płaczę całymi godzinami w pokoju, i że w ogóle wyszłam z domu.

W końcu usłyszałam dźwięk ostatniego dzwonka, więc z kiepskim uśmiechem wyszłam ze szkoły. Na dziedzińcu czekałam na Maję, Klarę i Cody'ego. Po pięciu minutach wreszcie się pojawili. Akurat zdążyliśmy na autobus, więc w domu byliśmy już po paru minutach.

- Chcecie coś do picia, jedzenia? - spytałam.

- Chyba znasz odpowiedz. - zaśmiała się Maja.

- Tak. - zaśmiałam się również. Whoa wreszcie się szczerze śmiałam. Postęp.

- Co tam u Was? - spytałam nasypując chipsy do ogromnej miski i nalewając do czterech szklanek Coli.

- Nudy. - odpowiedzieli wszyscy niemal jednocześnie.

- No to fajnie. - przewróciłam oczami. - A coś więcej?

- Raczej nie. - wyszczerzył się Cody. - Może w końcu ty powiesz co u ciebie. - pokazał na mnie palcem.

- Szczerze, to nie chcę mi się o tym gadać. Ale obiecałam sobie, że będę Wam mowić wszystko. - wzięłam głęboki wdech. - Zerwałam z Josh'em. Znaczy nie do końca. Po prostu przeleciał jakąś pustą szmatę. - już czułam jak spływają mi po policzku pojedyncze łzy. - Eh, szkoda gadać. 

- Chodź tutaj. - nakazała Maja. - nie przejmuj się tym dupkiem. Najwyraźniej nie był godzien być z tobą. Nie płacz już i oddawaj nam tutaj natychmiast tą wesołą Emily! - zaśmiała się po czym mocno przytuliła.

- Dziękuję. - szepnęłam. - Jesteście wspaniali.

- Okej, to co jakiś horror i żarełko? - krzyknął Cody.

- Tak jest! - krzyknęła w odpowiedzi Maja i Klara. Ja tylko z uśmiechem polowałam głową.

Mimo, że przyjaciele mnie rozweselają i mówią, żebym się nie przejmowała to i tak moje serce wciąż boli. Chciałabym teraz wtulić się w tors Josh'a i delektować się jego pięknymi perfumami. Chciałabym posmakować jego cudnych, malinowych ust. Chciałabym, żeby był tylko dla mnie na zawsze. Tak bardzo go potrzebuję. Pojedyncza łza wydostała się z mojego oka, ale szybko ją wytarłam, żeby Cody i dziewczyny nie widziały jak bardzo cierpię.

~~~
Wreszcie wyczekiwany rozdział już jest! Po tak ogromnej przerwie! Jak już wiecie rozdziały będą pojawiać się bardzo rzadko no ale nic na to nie poradzę. A bardzo bym chciała.
Cieszę się, że mam już tyle wyświetleń i gwiazdek i mimo, że nie dodawałam tych rozdziałów to i tak zawsze ktoś czytał to opowiadanie! Dziękuję Wam bardzo!
Kocham Was!

Jesteś tylko moja księżniczko Where stories live. Discover now