31.

9.5K 469 17
                                    

Przez pół godziny jechałam samochodem z Josh'em w nieznanym mi kierunku.

- Josh, gdzie ty mnie wywozisz? - powiedziałam ze śmiechem.

- Zobaczysz kochanie.

- Chyba nie chcesz mnie wywieźć do lasu, pózniej zabić i tam zakopać?

Chłopak przez chwilę się zastanawiał i zrobił poważną minę. Okej, trochę mnie to przeraziło. Walnęłam go ręka w ramię na co on wybuchł śmiechem.
Zaczęłam udawać obrażoną, ale trudno mi to szło bo miałam już dosłownie łzy w oczach ze śmiechu.

- I tak wiem, że udajesz.... Skarbiee Noo.. Nie fochaj się!

Teraz to już nie wytrzymałam i wybuchnęliśmy oboje śmiechem.
Kiedy Josh zatrzymał auto, postanowiłam, że go zaskoczę. Przeszłam na jego stronę, po czym usiadłam na niego okrakiem. Widziałam jak ma zdezorientowaną minę. Pocałowałam go i trwaliśmy tak przez jakiś czas, dopóki nie zabrakło nam tchu. Oderwałam się od niego uśmiechnęłam i zeszłam już na ziemię. Rozejrzałam się i stwierdziłam, że znajdujemy się na jakimś odludziu. Spojrzałam pytająco ja Josh'a, a on tylko złapał moją rękę i zaprowadził w głąb polany. Nagle zatrzymaliśmy się na skraju jakiegoś pagórka, gdzie mieliśmy idealny widok na całe miasto i piękne, gwiaździste niebo. Spojrzałam na niego z promieniującym uśmiechem. Usiedliśmy na trawie i oparłam się o chłopaka.

- Pięknie tu. - powiedziałam rozmarzona.

- Bardzo... Uwielbiam to miejsce. Przychodzę tutaj, kiedy chcę odetchnąć,  zapomnieć o otaczającym mnie świecie.

Nie odpowiedziałam nic, tylko westchnęłam.

- Dziękuję, że jesteś Emi.

Spojrzeliśmy sobie w oczy. Mogłam w nich dostrzec radość, miłość, ale zauważyłam też, że coś go trapi. Nie wiedziałam czy mam go o to zapytać. Może chciał trochę prywatności. Obięłam jego szyję rękami, a on zbliżył się do pocałunku. Był przepełniony uczuciami. Uczuciami jakimi siebie darzymy. Przynajmniej taką miałam nadzieję. Położyliśmy się po chwili na trawę i leżeliśmy tak w długiej ciszy, oglądając gwiazdy. Nagle zauważyłam spadającą gwiazdę.

- Pomyśl życzenie. - szepnęłam.

Josh zamknął oczy i splótł nasze dłonie. Leżeliśmy ponownie w ciszy. W końcu ją przerwałam.

- O czym pomyślałeś?

- Żebym cię nigdy nie stracił.

W tej chwili znieruchomiałam. Chociaż i tak się nie ruszałam od dłuższego czasu. Kochałam go. Kochałam go całym sercem, całą sobą, ale nigdy nie wiadomo jak się potoczy przyszłość. Oparłam głowę o tors Josh'a i zamknęłam oczy.

Nagle poczułam krople deszczu spadające na mnie. Gwałtownie wstałam i spojrzałam na śpiącego Josh'a. Czy to możliwe żebyśmy zasnęli?
Szturchnęłam go, żeby się obudził.

- Co się stało? - wymruczał.

- Nie wiem czy straciłeś czucie, czy co, ale pada deszcz. Podejrzewam, że zasnęliśmy, ale jeśli nie chcesz być cały mokry ro radzę ci wsiąść do samochodu.

- Boże, serio pada!

Przewróciłam oczami.

- Mógłbyś otworzyć samochód?

- A tak.

Weszliśmy do samochodu, po czym wjechaliśmy już na znane mi ulice. Josh odwiózł mnie do domu i sam pojechał do swojego.

~~~
Po pierwsze chciałam Wam podziękować za prawie 16 tys wyświetleń i ponad 1000 gwiazdek! Wow jesteście niesamowici!
Oczywiście zapraszam na "I hate u I love u" na którym dodałam dzisiaj rozdział. Mam nadzieję, że zajrzyjcie ❤️

Jesteś tylko moja księżniczko Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora