32

1K 99 6
                                    

- Tak strasznie się boję - wyznał Stiles. Opowiedział swoją wersję wydarzeń i dziewczyna uwierzyła mu.

- Wiem - powiedziała Cora, wstając. - I dlatego pomogę ci uciec.

Stilinski spojrzał na nią zdezorientowany. Powtarzał sobie w myśli cały czas to zdanie, aż zrozumiał.

- Naprawdę? - zapytał. Tylko o ucieczce marzył i Hale zamierzała pomóc spełnić mu to małe marzenie.

- Tak, tak.

Pomogła Stilesowi wstać, obejmując go ramieniem.

- Będziemy udawać, że wychodzimy na spacer. Tylko zachowuj się normalnie.

Wyszli z sali, rozglądając się na boki. Nie chcieli spotkać nikogo znajomego, ponieważ sam widok Cory w towarzystwie Stilinskiego był nieprawdopodobny. Przez dziewczynę dużo cierpiał, sprawiała mu tyle bólu, a teraz chciała mu pomóc. Uratować od tej przeklętej Iris, która pojawiała się w snach siostry Dereka. Stiles nie był w tym wszystkim sam. Miał teraz kogoś, kto go rozumiał i mu wierzył. 

Brunet uśmiechnął się lekko. Nikt go jeszcze, za ten cały miesiąc siedzenia w szpitalu, nie zabrał na spacer. Był koniec kwietnia, więc chłopak mógł się nacieszyć pięknym słońcem.

Przeszli kawałek za szpital, nerwowo patrząc, czy ktoś ich widział. 

Schowali się szybko za drzewo, gdy zobaczyli McCalla, który wchodził do szpitala, mimo że półtorej godziny temu z niego wychodził. Pewnie było mu głupio, że pokłócił się ze swoim najlepszym przyjacielem.

- Pójdziemy teraz przez las, okej Stiles? - zapytała, łapiąc go za dłoń i ciągnąc w stronę kniei.

- Czekaj, powiedziałaś Stiles? - zapytał chłopak.

- Tak się nazywasz - mruknęła Cora.

To był duży krok do przodu. Kiedy wyszedł z tego cholernego szpitala, nie słyszał mówionego w swoją stronę imienia Iris, tylko ksywkę. Poczuł ogromną ulgę.

Szli przez dwadzieścia minut, kiedy w końcu weszli na działki.

- Zostaniesz tutaj, a ja przyniosę ci jedzenie. Będę przychodziła średnio co cztery godziny, dobra? - zapytała.

Stilinski mógł tylko powiedzieć jedno.

- Dzięki.

Zły Wilk /sterekWhere stories live. Discover now