- Isaac, to nic nie znaczy - mruknął Stilesa, kiedy w piątek rano wchodził do szkoły. Lahey nadal uważał, że Derek jest zwykłym oszustem.
- Kretynie, poznałeś jego rodzinę i Hale cię wygonił! - mówił, idąc z nim do szafki.
Stilinski westchnął. Miał już serdecznie dość przyjaciela i chciał po prostu, by przestał gadać i rzucać oskarżeniami na prawo i lewo.
Rzucił mu ostrzegawcze spojrzenie, gdy chłopak zaczął mówić o swoim beznadziejnym śledztwie.
Wyciągnął z szafki podręczniki oraz zeszyty i poszedł do sali matematycznej na zajęcia, zostawiając Isaaca pod szafką.
To było już chore. Nie rozumiał, dlaczego nie chcą się odczepić od chłopaka, z którym sami go umówili. Boli go to i trudno jest mu się z tym pogodzić.
Usiadł w ostatniej ławce, czekając na zajęcia. Odrobinę się denerwował, ponieważ nadal nie udało mu się opanować w całości materiału. Lydia ciągle mu pomagała, jednak Stiles nie czuł żadnej poprawy. Codziennie masa zadań domowych, których za nic nie mógł zrozumieć i od groma nauki. Wszystkie te wzory i zadania przyprawiały go o silny ból głowy.
Po paru minutach usłyszał dzwonek. Wyprostował się na krześle i rozglądnął po klasie. Dwie ławki przed nim siedziała Lydia razem z Malią, na prawo od niego Scott z Isaaciem, a z nim w ławce Allison. Gdyby miał wybór, usiadłby obok Lydii, ale nauczycielka wyczuwając podstęp na sprawdzianach, rozdzieliła ich i kazała usiąść mu z Allison. A ona była tak tępa z matmy, że na testach został sam. Boleśnie przeżywał stratę swojej jedynej pomocy.
- Dzień dobry, klaso - przywitała się nauczycielka, wchodząc do klasy. - Wyciągamy karteczki.
Tego Stiles się nie spodziewał. Przecież ostatnią kartkówkę pisali wczoraj i ona również mu nie poszła. Wiedział, że ją obleje i dostanie kolejną jedynkę, a on po prostu nie mógł sobie na to pozwolić, ponieważ za cztery miesiące koniec szkoły, a on do tej pory nie zdobył żadnej pozytywnej oceny.
Klasa jakby przygotowana na to, wyciągnęła kartki. Chyba tylko Stiles nie wiedział nic o kartkówce, ponieważ od razu po napisaniu treści zadania na tablicy przez nauczycielkę, wszyscy zaczęli pisać. Zrezygnowany Stiles wyciągnął z piórnika długopis. Spojrzał na zadanie i spokojnie mógł powiedzieć, że doskonale wiedział, co robić. Jednak stało się coś naprawdę dziwnego. Nie mógł utrzymać w dłoni długopisu! Starał się go podnieść, ale po prostu nie potrafił zacisnąć na nim ręki.
Zdziwiony rozejrzał się po klasie. Wszyscy w spokoju pisali test, na nic nie zwracając uwagi. Nawet Allison nie oderwała wzroku od swojej kartki, z zapałem rozwiązując zadanie.
- Stiles, dlaczego nie piszesz? - zapytała nauczycielka, która od minuty mu się przyglądała.
Stilinski spojrzał na nią.
- Nie wiem - odpowiedział i dopiero po chwili zrozumiał, jak głupio to zabrzmiało, ponieważ wszyscy spojrzeli na niego rozbawieni.
- Jak to nie wiesz? - Wstała i podeszła do niego.
- Nie mogę utrzymać długopisu w dłoni.
Postanowił jednak nie kłamać. Wiedział, że będzie miał problemy, więc chciał chociaż być z nauczycielką szczery.
Kobieta prychnęła.
- Nie kłam. Po prostu się nie nauczyłeś - powiedziała. - Jesteś leniem, a twoje wymówki są tak żałosne, jak ty.
Stiles spojrzał na nią zszokowany. Nie spodziewał się tego, przecież nauczycielka nie mogła tego powiedzieć.
- Zapewniam panią, że nie kłamię - mruknął.