6

2.2K 172 25
                                    

Stiles wyszedł następnego dnia ze szkoły, nucąc sobie cicho pod nosem jakąś piosenkę. Uśmiechał się do siebie jak głupi, gdy wysyłał sms-a do Scotta, by ten się pospieszył. Nie zamierzał na niego czekać, ponieważ na jutro mieli dwa referaty do napisania, a oni nawet ich nie zaczęli.

McCall odpisał mu, że się spóźni, więc chłopak postanowił pójść a szkołę, by zapalić papierosa. Nie to, żeby palił nałogowo, ale przynajmniej trzy razy w tygodniu, po szkole, postanawiał sobie niczego nie odmawiać.

Kiedy był już niedaleko celu swojej wędrówki, usłyszał płacz. Nie jednej osoby, a dwóch. Na początku chciał sobie pójść, jednak dobre serce mu na to nie pozwalało.

Podszedł bliżej i zamarł. Na trawie siedziała Cora Hale ze szkolnym kujonem Theo Reakenem. Stykali się ze sobą ramionami, smarkając nosem.

- Cora? Theo? - zapytał niepewnie. Mimo wszystkich przykrości, jakie sprawiła mu dziewczyna, postanowił pomóc. Zwłaszcza, że płakała w towarzystwie kujona, a to musiało coś znaczyć.

Dziewczyna i chłopak natychmiast podnieśli głowy. Theo wyglądał na przestraszonego, natomiast Cora na wściekłą.

Gwałtownie wstała, ocierając łzy.

- Co tu robisz, kretynie?! - zapytała.

Stiles nie wiedząc co powiedzieć, westchnął cicho.

- Co, co wzdychasz, krasnalu? Pójdziesz zaraz mnie wyśmiać? Powiesz, że wielka Cora Hale płacze?! - krzyczała wściekła.

- Ale ja...

- Co ty?! Wypierdalaj! Już cię tu nie ma! - I popchnęła Stilesa na ziemię. Ten szybko wstał i uciekł jak najszybciej. - I nie chcę cię tu nigdy więcej widzieć!

To było dziwne, pomyślał Stilinski, biegnąc coraz szybciej.

Złapał się za serce, kiedy dobiegł do jeppa. Wszystkich się tam spodziewał, tylko nie jej. Jak ta jędza bez uczuć mogła płakać w towarzystwie Theo? To było bardzo podejrzane.

Mimo wszystko, nie powie nic Derekowi. Hale'ówna na pewno by tego nie chciała. Skoro tak gwałtownie zareagowała, to pewnie rozszarpała by to na kawałki, gdyby ktoś jeszcze się dowiedział.

Parę minut później Scott w końcu przybył na parking, mrucząc przeprosiny.

- Nic się nie stało - powiedział Stiles, odpalając samochód.

- Lydia nie daje mi żyć. Ta impreza... To będzie koszmar! Ja ci mówię! Ona zaprosiła Josha, Edwarda i Core. Ty to rozumiesz? Core Hale! Przecież doskonale wie, że laska nas nienawidzi! Pewnie myśli, że nasze stosunki się poprawią, ale nie! Ja jej pokaże! - paplał McCall. Był zły. Nie, on był wkurzony. Aż cały że złości czerwony się zrobił.

Jednak Stiles się nie martwił. Będzie z nim Derek, więc nikt go na pewno nie zaatakuje.

- Nie martw się. Zobaczysz, kiedyś jej dokopiemy.

****""""****""""****""""****""""

Do: Głupi zjeb
Lahey, chcesz w zęby?

Od: Głupi zjeb
Nudzi ci się?

Do: Głupi zjeb
Zgadłeś.

Od: Głupi zjeb
To zapraszam cię na fajkę. Ojciec poszedł gdzieś chlać, więc wolną chatę mamy, a Scottowi się nie chce.

Do: Głupi zjeb
Chyba nie mam wyjścia.

Od: Głupi zjeb
Bądź za dziesięć minut.

****""""****""""****""""****""""

Stiles i Isaac siedzieli w ogródku o dziewietnastej, paląc papierosy i gadając.

- Chcesz w mordę? - zapytał Isaac.

- Nie, a ty?

- Nie.

I cisza. Bardzo często tak kończyły się i zaczynały ich rozmowy. Lubili się, jednak pokazywali swoje uczucia poprzez obrażanie, kpinę i opryskliwość. Może to ostatnie nie tak często, ale jednak.

- Stiles, nie wydaje ci się to podejrzane?

- Ale co? - zapytał.

- Ten Derek - zaczął. Widząc, że Stilinski chcę coś powiedzieć, dodał. - Wiem, wiem co chcesz powiedzieć. Stili, nikt nie zakochuje się tak od razu. Rozumiem, można się zakochać od pierwszego wejrzenia, ale Hale nie wygląda mi na takiego faceta. Nie to, żebym miał jakieś zastrzeżenia co do twojego związku, ale coś mi tu nie pasuje. I ja się dowiem - powiedział na jednym tchu, po czym dopowiedział. - Wydaje mi się, że chcę cię wykorzystać.

Stiles spojrzał na niego zdziwiony. Nie spodziewał się takiej wylewnej odpowiedzi ze strony Isaaca.

- Okej, jak chcesz. Podejrzane, powiadasz?

- Podejrzane.

- Czyli Derek chcę mnie wykorzystać?

- Tak mi się wydaje.

- I ma w tym jakiś interes?

- Raczej tak.

- A ty się dowiesz o co chodzi?

- Jasne.

- Okej, Sherlocku. Nie spodziewałem się tego.

- Czego?

- Że uznasz, iż Derek chcę mnie wykorzystać, a sam mnie z nim spiknąłeś.

- Nie o to mi chodzi - mruknął chłopak.

- To o co? - westchnął Stiles.

- To. Jest. Podejrzane - powiedział. - I ja się dowiem co on chcę od ciebie.

- Okej, Holmesie.

I zapadła między nimi cisza. Dla Isaaca była odrobinę niezręczna, natomiast dla Stilinskiego była jak najbardziej komfortowa. Mógł sobie wszystko na spokojnie przemyśleć.
Fakt, Lahey miał odrobinę racji, ale to nie znaczyło, że od razu Derek bo nie kochał lub nawet mu się nie podobał. Nie zrobi nic, by powstrzymać przyjaciela przed śledztwem.

- Lahey, tylko znajdź dobre dowody.

Isaac westchnął głośno, ponownie biorąc papierosa do ust.

- Dla ciebie wszystko - powiedział po chwili.

****""""****""""****""""****""""****

'Myśl Isaac, myśl. Co możesz zrobić'

Lahey siedział przed komputerem od dobrej godziny. Starał się szukać informacji o Hale'ach i o watahach.
Spojrzał na zeszyt, by przyjżeć się dotychczasowym informacją.

Derek Hale, lat 22, mieszka na skraju lasu. Od urodzenia jest wilkołakiem. Ma dwie siostry - Laurę i Corę, wujka Petera oraz rodziców - Talię i Aarona. Jest betą.

I to by było na tyle.

- Strasznie trudno jest być Holmesem - mruknął do siebie, kładąc się spać.

Wiedział, że ojciec wróci dopiero nad ranem, więc postanowił się wyspać.

Zły Wilk /sterekOù les histoires vivent. Découvrez maintenant