26. Musisz go bardzo mocno kochać

1.5K 201 33
                                    

-No i on do mnie mówi, że wygrałem konkurs. - opowiadał zrozpaczony brunet, łapiąc się za głowę, co spowodowało, że jego fryzura uległa zniszczeniu. - A to oznacza, że będę musiał spędzić więcej czasu w szkole, bo pan Park oczywiście musi mnie przygotować. - wywrócił oczami. Wciąż dziwnie się czuł mówiąc o Chanyeolu ,,Pan Park".  - Pewnie jest załamany, że to akurat ja. - uśmiechnął się w duchu na samą myśl. O nauczycielu mógł powiedzieć różne rzeczy, ale na pewno nie to, że jest załamany. Doskonale widział jego radosny uśmiech. - Schrzanię to.-to stwierdzenie akurat było zgodne z jego myślami. Nie było mowy o tym, aby coś osiągnął.
-Przecież nie jest tak źle z twoją biologią. Ostatnio na lekcjach wiedziałeś więcej niż to potrzebne. - stwierdził Chen, który tak naprawdę współczuł chłopakowi. Ani trochę mu nie zazdrościł i na pewno nie chciałby znaleźć się na jego miejscu.

-Tak, ale to była zasługa mojego korepetytora. -jęknął. - I ja naprawdę nie chcę poświęcać na to czasu, ale pan Park zapewniał mnie, że nie odpuści. -Tego akurat był pewien. Już zaczął wymyślać wymówki, żeby odwoływać spotkania, bo pewnie zamiast całowania będzie przerabianie czynności życiowych stułbiopławów. Baek nawet nie był pewien czym są stułbiopławy, ale nie brzmiało to zbyt zachęcająco. 
-To poproś tego korepetytora o dodatkowe lekcje.-zaproponował Jongdae.- Widocznie ma na ciebie dobry wpływ, skoro u niego tyle zapamiętujesz. - Baekhyun uśmiechnął się na samą myśl o wpływie jego ,,korepetytora". 
-Już się szczerzy! - zaśmiał się Tao, który oczywiście musiał to zauważyć. - Czyżby to nie był taki zwykły korepetytor? - uniósł sugestywnie brwi. Baek spuścił wzrok, nie powinien być tak oczywisty.
-Musisz nam powiedzieć o jego sposobach. - kontynuował Lay z wymownym uśmieszkiem. - Na naukę oczywiście. Jeśli jest dobry, to ja też chyba pójdę do niego podszkolić swoje biologiczne zdolności. - Byun się zagotował. Nie mieli pojęcia o kim mówią, ale sama myśl, że ktokolwiek chciałby ,,korki" u Chanyeola, sprawiała, że miał ochotę krzyczeć. Nigdy nie myślał, ze może być aż tak zazdrosny. Pewnie, gdyby znali prawdę, to wyglądałoby to inaczej, ale... no właśnie. Tego akurat nie mogli się dowiedzieć.
-Idźcie zboczeńcy. - burknął obrażony, na co pozostali zareagowali śmiechem. - Znajdźcie sobie własnych korepetytorów.

***

-Naprawdę nie musisz tego robić. - rzekł Kyungsoo, widząc jak Sehun męczy się z segregacją papierów. Przyszedł na poprzedniej przerwie oznajmiając, że będzie zastępował Jongina. Nie pytał o to co ma robić, bo Kim mu już doskonale wszystko wyjaśnił. Nie był też specjalnie rozmowny. Przez jego ponurą aurę, D.O miał wrażenie, że mu przeszkadza, a przecież to było jego królestwo. - Poprosiłem Baekhyuna o pomoc, ale tak naprawdę to poradzę sobie z tym wszystkim sam. - Młodszy zignorował go i dalej uporczywie układał kartki na odpowiednich miejscach. -Wiem, że Kai cię o to poprosił, ale jeżeli masz tu być tylko dlatego, żeby twój przyjaciel nie miał wyrzutów sumienia...
-Nic nie wiesz. - Wybrał jeden z gotowych plików papierów i mu podał. - Nie prosił mnie o to. Sam mu to zaproponowałem. - uśmiechnął się sztucznie. - Skoro Jongin i Baekhyun mogli to robić, to ja też. - wyminął go i podszedł do czajnika. - Robię picie też chcesz? - przygotował kubki i nastawił wodę. -Herbatę z dwoma łyżeczkami cukru? - Dodał złośliwie. D.O złapał go za nadgarstek i odciągnął od pudełka z herbatami. 

-O co chodzi Jonginowi? O co chodzi tobie? - Chciał, żeby wypadło to groźniej, ale wyszło raczej desperacko. W każdym razie Sehun nie wyglądał, jakby zrobiło to na nim jakiekolwiek wrażenie. 

-A jak myślisz? - westchnął. Wkurzał się na siebie za swoje zachowanie, ale nie potrafił na to nic poradzić. To wszystko zaczynało go przytłaczać.

-Czy Jongin coś do mnie... - Choć dręczyło go to od dłuższego czasu, nie był pewien czy jest gotowy poznać odpowiedź. Sehun zamyślił się. Wbrew pozorom nie był przygotowany na tą rozmowę. Nie chciał wydać przyjaciela. Wolał powiedzieć coś, co sprawi, że Kyungsoo odczepi się od niego i zniknie z ich życia. To był gotów zrobić, jednak gdy tylko otworzył usta, poczuł wyrzuty sumienia. Niby jakim prawem decydował co będzie najlepsze dla Jongina? Czy on na pewno by tego chciał? Sam doskonale wiedział jak to jest, gdy ktoś nie odwzajemnia jego uczuć. Czy chciałby, aby Kai przestał istnieć w jego życiu? Musiał podjąć decyzję za siebie i przyjaciela. Pokręcił głową. Wiedział, że to co zrobi będzie go dużo kosztowało, ale przynajmniej nie zrani osoby, na której mu zależało. 
-Nie jesteś zbyt szybki, ale nie martw się, są jeszcze mniej spostrzegawcze osoby od ciebie. - uśmiechnął się smutno. - Myślę, że ma złamane serce, ale to nie twoja wina. - Nigdy nie winił za nic Jongina, dlatego też nie miał pretensji do D.O. - Pewnie będzie trudno mu się pozbierać, ale proszę, pokaż, że szanujesz jego uczucia. Traktuj go normalnie i nie zrań. - czarnowłosy niepewnie kiwnął głową. Zastanawiał się skąd Sehun tak dobrze wie, co ma robić. - Wiem, że mówiłeś, że nie jesteś gejem, ale jeśli kiedyś jednak stwierdzisz, że coś dla ciebie znaczy, to dopilnuj, aby był szczęśliwy. - Niewiele brakowało, aby młodszy się rozpłakał. Dla Kyungsoo wszystko stało się jasne. Położył dłoń na jego ramieniu. 
-Musisz go bardzo mocno kochać. 
***
Chen lubił słuchać muzyki, gdy wracał ze szkoły. Słuchawki były jego niezbędnikiem. Dlatego często zapominał o całym świecie. Dopiero, podczas zmiany piosenki, usłyszał za sobą czyjeś kroki. Nie wiedział skąd się w nim wzięło przeczucie, że to coś złego, ale nie odwrócił się. Zamiast tego wyciszył muzykę i przyspieszył. Osoba za nim również przyspieszyła. Spanikował, prawie biegł. W końcu odwrócił się, żeby zobaczyć twarz swojego potencjalnego prześladowcy. Nie zdziwił się specjalnie, gdy ujrzał Xiumina. Nawet trochę ucieszył się, że to on a nie żaden zboczeniec ani zabójca. Chociaż o Minseoku nie miał lepszego zdania. 

-Czemu za mną łazisz? - zapytał drżącym głosem. - Czego ode mnie chcesz? - starszy najzwyczajniej w świecie go wyminął i poszedł dalej.  Jongdae podbiegł do niego i złapał go za ramię. O dziwo się nie wyrywał. - Czego ode mnie chcesz? - powtórzył. Xiumin w milczeniu się mu przyglądał. Wyglądał, jakby porządnie zastanawiał się nad odpowiedzią. 

-Niczego od ciebie nie chcę. - odparł w końcu. Jongdae coraz bardziej się denerwował. Miał tego dość. 

-I biegłeś za mną tylko po to, żeby móc mnie zignorować? Powiedz o co chodzi, przecież nic ci nie zrobię. -spojrzał wyczekująco. - Nie jestem tobą. - dodał po chwili. Chciało mu się płakać z frustracji. Wyraz twarzy starszego z obojętnego, zmienił się w przerażony. To było co najmniej niepokojące. 
-Nie zbliżaj się do mnie. - wyszeptał i szybkim krokiem się oddalił. 

_________________________________
Hello, miałam dodać wczoraj, ale nie dałam rady skończyć i mogłam dopiero teraz. Dzisiaj mam do napisania Skinny, więc myślę, że jutro dodam dwa rozdziały. 

Dziękuję wszystkim, którzy wczoraj ze mną byli. 

Chcecie Xiuchena, będziecie mieli Xiuchena. Obiecuję, że jutro im się dokładniej przyjrzymy XD
xoxo
Ps. Nie mam pojęcia skąd to się bierze i od czego zależy, ale wyskoczyło mi, że jesteśmy  ,,#440 w Fanfiction" :) Bardzo mnie to cieszy, biorąc pod uwagę, że wczoraj było #645 :D 

The Teacher ThingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz