25. 95/100

1.3K 198 45
                                    

Wszyscy znudzeni zajęli miejsca. Nikomu nie chciało się pisać tego konkursu, ale nie mieli wyboru. Tylko Baekhyunowi tak bardzo to nie przeszkadzało. Nie chciało mu się ćwiczyć na w-fie, a tak posiedzi sobie w ciepłej klasie, postrzela i wyjdzie. Nie będzie musiał się denerwować, że do końca dnia musi chodzić zmęczony i spocony. 
-Teraz rozdam wam kartki z zadaniami i arkusze odpowiedzi. Przed oddaniem upewnijcie się, że dobrze wszystko przenieśliście. Jak ktoś skończy to proszę dać obie kartki pani Kim, która będzie od razu sprawdzać. -Chanyeol uśmiechnął się do starszej kobiety, która również uczyła biologii. Wydawał się być przejęty tym konkursem. - Osoba, która napisze najlepiej, przejdzie do następnego etapu, który będzie połączony z dwudniową wycieczką. - Byun nie słuchał już dalej. Wiedział jedynie, że będzie okropnie zazdrościł osobie, która to wygra. Mimo to nie miał zamiaru się starać, czego nie można było powiedzieć o żeńskiej części klasy. Widocznie wizja spędzenia dwóch dni z przystojnym nauczycielem, tak im się spodobała, że wszystkie ochoczo wzięły długopisy w ręce i ze skupieniem rozwiązywały test. Baekhyun nie miał pojęcia czemu, ale to go mocno zirytowało. To był jego Chanyeol. 

Przeczytał pierwsze pytanie. Zrozumiał z tego jedynie ,,Które zdanie jest prawdziwe?". Westchnął i zaznaczył cokolwiek. Reszty pytań nie czytał. 

***

-Jak poszło? - Zapytał Lay, gdy cała grupka znalazła się przed klasą. 

-Może jeden punkt będę miał. - mruknął Baekhyun, któremu niby nie zależało, ale po raz pierwszy w życiu żałował, że nie przykładał się do biologii. 
-Ja to myślę, że tak z dziesięciu znałem odpowiedzi, ale będę miał więcej. 
-Skąd ta pewność? - spytał Luhan, który spodziewał się tyle punktów, co Byun.

-Strzelec zawodowy, cel losowy. - wyszczerzył się Kim. - Nie mam pewności, ale liczyłem na to, że mi uwierzycie. A teraz wybaczcie. Na trzeciej lekcji będzie apel i muszę zająć się przygotowaniami. - Oddalił się od kolegów, w stronę klasy, gdzie miał spotkanie samorządu. W tym momencie dołączyli do nich Sehun i Kai. 

-Luhan, możemy porozmawiać? - poprosił Jongin, odciągając chłopaka od reszty. - Mam do ciebie prośbę. - spojrzał na niego błagalnie. - Jak wiesz, pomagam Kyungsoo przy stronie internetowej i nie chciałbyś może mnie zastąpić. Chyba się polubiliście... 

-Pokłóciliście się? - Na pierwszy rzut oka było widać, że coś jest nie tak. 
-Nieee... - spuścił wzrok. Właściwie nie kłamał. Nie pokłócili się. 

-Kai, po prostu porozmawiajcie. Jeśli bym to zrobił, to tylko by wszystko skomplikowało, a ja czułbym się, jakbym mieszał się w wasze sprawy. - Sam nie wiedział, skąd wytrzasnął takie mądrości życiowe, ale prawdą było to, że mu się nie chciało. Z tego co mówił Baekhyun, to było okropnie nudne. -Przykro mi. - wrócił do rozmowy z chłopakami. Jongin westchnął zrezygnowany. Nawet nie zorientował się, kiedy Sehun znalazł się za nim i niepewnie objął go od tyłu. 
-Ja się z tobą zamienię. - wyszeptał, mając nadzieję, że nie słychać bólu w jego głosie.
***

-Cholera. - westchnął Chen, widząc głośnik, który musiał przenieść. Może nie był to ten największy w szkole, ale i tak wiedział, że ma marne szanse, aby to unieść. Nie chciał prosić nikogo o pomoc, więc postanowił, że przesunie go po podłodze. Najwyżej zapłaci za porysowanie sprzętu. Z tą myślą zabrał się do roboty. Okazało się jednak, że jest to cięższe niż myślał. Zatrzymał się i jęknął cicho. Nie chciało mu się lecieć przez pół szkoły i szukać kogoś, kto to zrobi. Inni mieli swoje zadania, a on miał zająć się transportem głośnika. Po chwili odpoczynku, wrócił do działania. 
-Nie mogę na to patrzeć. -Xiumin pojawił się znikąd. - Daj mi to. -Bez problemu podniósł głośnik. Jongdae zawstydzony spuścił wzrok. 
-Dzięki. - mruknął i ruszył za starszym. - Właściwie to nie było tak, że miałem się do ciebie nie zbliżać? - zapytał. - Bo nie chciałbym oberwać za to, że to ty pojawiasz się przy mnie. - Minseok w ramach odpowiedzi wywrócił oczami. - Dlaczego mi pomagasz?

-Nie pomagam tobie, tylko sobie. - prychnął. - Oczy mi wypalało, gdy widziałem jak masakrujesz ten głośnik. 

-Nazywaj to jak chcesz. - Próbował nie cieszyć się z tego, co właśnie się działo. Czuł się dokładnie tak samo, jak wtedy, gdy odprowadził go do domu.
To wyglądało jakby się martwił.
I choć Chen spodziewał się, że wkrótce znów to wszystko pryśnie i Xiumin znów go zrani, to nie potrafił nie uśmiechać się na myśl o jego obecnym zachowaniu. 

***
-Byun Baekhyun do gabinetu dyrektora. - wydobyło się z głośniczka od ogłoszeń. Rzadko kiedy było to używane, dlatego wszyscy byli zaskoczeni i z zaciekawieniem przyglądali się chłopakowi, który został wywołany. Baek nie był tym faktem jakoś zestresowany. Przecież nic nie zrobił.

No może poza nadprogramowymi godzinami z nauczycielem. Na samą myśl o tym, że coś mogło wyjść na jaw spiął się lekko. Zaraz jednak odrzucił taką myśl. To było niemożliwe. Suho na pewno nie zobaczył go pod łóżkiem. Stanął przed drzwiami do gabinetu. Wziął głęboki oddech i wszedł. 

-Dzień dobry, wzywał mnie pan do siebie. - Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to, ze przy biurku dyrektora, stał Chanyeol. Pomyślał, że już po nim. Zaraz jednak do pomieszczenia weszła pani Kim. 

-Kazałem ci tu przyjść, ponieważ właśnie dostałem wyniki konkursu. Moje gratulacje, wygrałeś. - mężczyzna wstał i podał mu rękę. Zmieszany Byun podziękował, po czym dyskretnie posłał wyszczerzonemu Parkowi zabójcze spojrzenie. - Dziewięćdziesiąt pięć na sto punktów. Dawno w tej szkole nie było tak dobrego wyniku. Jestem pod wrażeniem. 
-Gratulacje Baekhyun. - zawtórowała mu pani Kim, a potem Chanyeol. 
-Będziemy musieli spotkać się kilka razy po lekcjach, żeby przerobić materiał, bo zagadnień na następnym etapie będzie więcej. - oznajmił Park. Baek miał ochotę zapaść się pod ziemię. Ewentualnie udusić Chana. Druga wersja zdecydowanie bardziej zachęcająca. -Chodź do klasy, dam ci książki, które musisz przeczytać. - Byun lekko siknął głową. Powiedzieli ,,Do widzenia" i wyszli. Całą drogę do klasy milczeli. Dopiero, gdy znaleźli się w środku, Baekhyun przekręcił kluczyk w drzwiach, żeby mieć pewność, że nikt nie wejdzie.

-Pojebało cię?! - wyrzucił z siebie. - Mówiłem ci, że nienawidzę biologii. To jest cholerne oszustwo. Pomyślałeś o osobie, która uczy się cały czas i nie pojedzie na żaden konkurs, bo jakiś głupi nauczyciel postanowił dodać mi kilka, przepraszam, kilkadziesiąt punktów? A co ja powiem znajomym? Że tak naprawdę to zawsze kochałem biologię, ale się nie przyznałem, żeby nie wyjść na kujona?
-Uspokój się Baek. - starszy położył dłonie na ramionach chłopaka. - To nie ja sprawdzałem, tylko pani Kim. Jeśli masz jakieś pretensje to albo do niej albo do siebie. Mnie w to nie mieszaj. -Byun nie mógł w to uwierzyć. Czy to możliwe, że tak dobrze strzelał? Jednak Chanyeol nie zrobiłby czegoś takiego... Złamałby regulamin. 

-I co teraz? - jęknął. -Przecież wyjdę tam na idiotę!

-Po prostu musimy częściej się widywać. - puścił mu oczko, za co młodszy miał ochotę go walnąć. Chciał się spotykać z nim, ale nie po to, aby siedzieć nad tym znienawidzonym przedmiotem. 

-Nie wiem czy nie cierpię bardziej biologii czy ciebie.

_____________________________________

No i mamy dzisiaj trzeci rozdział :)

Dziękuję za komentarze (@Majerankowa - Twoja seria mnie zabiła XDD)
Dziękuję za gwiazdki.
A teraz powiedzcie mi, którego pairnigu chcecie więcej w następnych częściach? :D
xoxo

The Teacher ThingOnde as histórias ganham vida. Descobre agora