3. Pocieszenie

2.3K 271 54
                                    

N/a: z góry przepraszam za zrobienie cipki z oppy :<

Drugi dzień w szkole, druga lekcja. Biologia. Baekhyun był przerażony. Pół nocy siedział nad podręcznikami. Tak na wszelki wypadek. W ramach powtórki z poprzednich lat. Nie wiedział czy Chanyeol będzie się na nim wozić, ale chłopak doskonale wiedział, że mężczyzna byłby w stanie to zrobić.

Zajął miejsce w ostatniej ławce, narażając się przy tym połowie klasy, która właśnie tam chciała usiąść. Zwykle siedział gdzieś z przodu, żeby się skupić, ale tu skupienie mógł jedynie mieć na szarym końcu. Z dala od nauczyciela i wszystkiego co z nim związane. 
-Dzień dobry. - Chanyeol wyglądał dziwnie tajemniczo. - Zacznę od obecności. - Baek przełknął głośno ślinę.  Wyczytał kilka pierwszym osób. Nastolatek cieszył się, że ma nazwisko na B, dzięki temu oszczędzi mu to chociaż chwili stresu.
-Byun Baekhyun.
-Obecny. - powiedział szybko i... nic. Nauczyciel widocznie naprawdę postanowił o nim zapomnieć. Brunet czuł bolesne ukłucie w sercu. Patrzył na Parka tęsknym wzrokiem. Gdy tylko go widział, wracały do niego wspomnienia z ich krótkiej znajomości. 

Lekcja minęła zupełnie zwyczajnie. Po dzwonku, chłopak prawie wybiegł z klasy, co nie uszło uwadze Chena.

-Gdzie się tak śpieszysz?

-Do toalety. - pisnął, udając, że ma bardzo pilną potrzebę.

-To lepiej chodźmy na dół. Te nasze są obleśne. - tak jak powiedział, tak zrobili. Brunet nie miał większych powodów, żeby mu się sprzeciwiać. 


Kiedy chcieli wyjść z łazienki starszych, ktoś zagrodził im drogę. Oczywiście to musiał być on. 

-Xiumin. - jęknął Kim. 

-Widzę, że wybraliście się na małą wycieczkę po obcych terenach. 

-Nie takie znowu obce. Chyba, że to akurat twoje królestwo. - Baekhyun delikatnie zasłonił sobą Chena. - Chyba, że czujesz się panem i władcą w tych zasranych, śmierdzących kiblach.  - Xiumin wyraźnie się wkurzył. Zrobił krok w przód i szarpnął go za koszulkę. Ten go z całej siły odepchnął, a że było to niespodziewane, starszy się zachwiał - Wiejemy. - oboje ruszyli, jednak mięśniak zdążyć złapać Baeka za rękę. Ten, wiedząc, że nie ma z nim żadnych szans, musiał użyć swojej najsilniejszej broni. Głosu.
Zaczął wydzierać się tak, że zaskoczony Xiumin prawie go puścił, ale choć nie udało mu się uciec, wiedział, że zaraz ktoś przyjdzie. Chen stał tylko z boku, zszokowany. Nie potrafił zostawić przyjaciela samego, ale też nie potrafił mu jakoś sensownie pomóc. 
-Co tu się dzieje? - W drzwiach stał pan Park Chanyeol. Oczywiście. Mało w tej szkole nauczycieli. Musiał to być akurat on. 

-Atakuje mnie. - Baek krzyczał dalej. - Nie chce puścić. - krzyczał, gdy nagle zorientował się, że starszy już go puścił.
-Kim Minseok, co to ma znaczyć? - warknął biolog.

-Sam podskakiwał. - wzruszył ramionami.

-Jeśli kiedykolwiek to się powtórzy, to wylądujesz u dyrektora. Będę miał cię na oku. - Xiumin wyszedł z łazienki. -Nic wam nie jest? Chodźcie na górę. 

-Jak dobrze, że pan był akurat blisko. Nie wiadomo jakby to się skończyło. Znam Minseoka od przedszkola, nie wiem co w niego wstąpiło. - nawijał Kim.
-Chen, pani wicedyrektor czegoś potrzebowała. Czy możesz...
-Robi się. - w podskokach pobiegł w stronę jej gabinetu. Zaskakująco dobrze się trzymał jak na fakt, że kilka minut wcześniej był śmiertelnie przerażony.
-Chodź ze mną do klasy. - polecił Chanyeol.  Baekhyun zacisnął dłonie w pięści i bez słowa szedł za nauczycielem. Nie chciał przecież budzić podejrzeń.
-Czy Kim Minseok wam groził? Chciał użyć przemocy? Co się właściwie wydarzyło? - nastolatek odetchnął. Nie chodziło o nic prywatnego. Chociaż może troszeczkę go to smuciło?
-Nic takiego. Tylko nie chciałem mu zejść z drogi. Żaden z nas nie chciał odpuścić. Wkurzył się w końcu. - źle się czuł kłamiąc, ale wiedział, że Chen na niego liczy. Nie mógł zawieść swojego jedynego kumpla w szkole.

-No dobrze. Unikaj go w miarę możliwości.
-Tak jest panie Park. - odwrócił się i już miał wychodzić, gdy poczuł, że mężczyzna złapał go za rękę. Natychmiast się odwrócił i spojrzał mu w oczy. Świat się zatrzymał.
-Nie chcę, żeby stało ci się coś złego. - Baekhyun wpatrywał się jego duże oczy, które były tak znajome.

Dzwonek.

Park natychmiast puścił jego rękę i odskoczył jak poparzony.
-Dobrze Panie Park. Będę uważał
-Wracaj na lekcję.
-Dobrze Panie Park.  
-I... zapomnij o tym.
-Dobrze Panie Park.


Wybiegł z klasy i już po chwili się rozpłakał. Czuł, że nauczyciel zrobił to specjalnie. Tylko po to, aby dobić go do końca. Wszyscy kierowali się już w stronę klas, więc prawie nikt nie zwrócił na niego uwagi. Prawie. 

-Czy coś się stało? - usłyszał za sobą nieznajomy głos. Odwrócił się. Chłopak był mniej więcej jego wzrostu, miał krótkie, ładnie ułożone włosy. Jego usta były duże i ładne. Wpatrywał się w niego troszkę zdziwionym wzrokiem. Miał wyjątkowo wielkie oczy. Był dobrze zbudowany i miał piękne perfumy. Bardzo podobne do tych, które miał Chan...
-Nie mogę ci powiedzieć. - rozpłakał się na dobre. - chociaż bardzo bym chciał móc się komuś wygadać. - nieznajomy przytulił go do siebie. Tak po prostu. - I nie mogę przestać się mazać, chociaż to naprawdę nic wielkiego. I to mnie wkurza jeszcze bardziej, przez co coraz gorzej wyję. - nakręcał się. Czuł się trochę dziwnie wyrzucając z siebie to wszystko przed obcą osobą.

-Ciiii... - głaskał go niepewnie po plecach. Na pierwszy rzut oka było widać, że nie ma wprawy w pocieszaniu. - Spokojnie. - Żaden z nich się nie przejmował tym, że są spóźnieni na lekcję. Stali tak, dopóki brunet się nie uspokoił.

 

-Dziękuję. Chyba tego potrzebowałem. - uśmiechnął się delikatnie, odsuwając od chłopaka. - Jestem Baekhyun, jestem tu nowy.

-Mam na imię Kyungsoo. - przedstawiając się, wyjąc z kieszeni mundurka chusteczkę i podał zapłakanemu.
-Nie widziałem cię tu wcześniej.
-Rzadko kiedy wychodzę z sali informatycznej. - przyznał nieśmiało i spuścił wzrok. Baekhyun natomiast dokładnie mu się przyglądał. Nie tak sobie wyobrażał osobę zainteresowaną komputerami. On był na to za przystojny.

-Chyba powinniśmy wracać na lekcję. Myślisz, że będziemy mieć problemy? - dopiero teraz zainteresował się tym, że już od dobrych kilku, jak nie kilkunastu minut powinien być na angielskim.
-Niekoniecznie. Chodź, odprowadzę cię. - Przed drzwiami klasy Baek uśmiechnął się do czarnowłosego.
-Dziękuję.
-Podziękujesz później. Teraz jeszcze nie masz za co. - uśmiechnął się tajemniczo i otworzył drzwi. Wepchnął chłopaka do klasy i kiedy ten wyjąkał ,,przepraszam za spóźnienie", Kyungsoo podszedł do nauczycielki i coś po cichu jej powiedział. Ta uśmiechnęła się, pokiwała głową i życzliwie spojrzała na Byuna.
-W porządku. Wróćmy do lekcji. - Kyungsoo wyszedł z klasy, zostawiając Baekhyuna z masą pytań. Cóż, przynajmniej wiedział, gdzie może go znaleźć.
Chen gdzieś wyparował. Pewnie wciąż załatwiał sprawy przewodniczącego. 

______________________
Okej, to chyba mój najgorszy rozdział z tych co do tej pory napisałam, sorcia xD
W każdym razie dziękuję wszystkim, którzy dotrwali do tego momentu oraz dziękuję za gwiazdki za poprzednie dwa rozdziały. 
Do jutra~ 

The Teacher ThingWhere stories live. Discover now