10. Bądź ze mną

1.9K 222 27
                                    

n/a: Skoro wczoraj wzięłam Was na litość, to może mnie nie zabijecie.

-Dobra chłopcy. - dyrektor był już znudzony. - Widzę, że jest między wami coś nie tak. Wychodzę na pół godziny i zostawiam was samych. Dogadajcie się, to porozmawiamy. - Sehun przeklinał tego faceta. Jak mógł mu to w ogóle zrobić. Znany był ze swoich niecodziennych metod, ale zamknięcie go w gabinecie z Jonginem było ciosem poniżej pasa. 

-Sehun. - zaczął niepewnie Kai, gdy dorosły tylko zatrzasnął za sobą drzwi. Usłyszeli dźwięk przekręcanego klucza. - Ja... - nie wiedział za bardzo co powiedzieć, nigdy wcześniej się nie kłócili i nie musieli przepraszać. - Sam nie wiem o co chodziło mi z tym całym Kyungsoo. Przypomina mi ciebie na początku naszej znajomości. - uśmiechnął się delikatnie, nie zdając sobie sprawy z tego, że przyprawił przyjaciela o palpitacje serca. - Tak samo nie mogę oderwać od niego wzroku. Tylko, że ty jesteś moim najlepszym przyjacielem. A z nim jest inaczej. - spuścił wzrok i przygryzł dolną wargę. - Oh się nie odzywał. Bał się odezwać, bo jego głos wyjawiłby zbyt dużo emocji. Dłonie ukrył w kieszeniach, żeby nie mógł widzieć jak bardzo drżą. - Ja nie wiem co się dzieje. Gdy go widzę, chciałbym, żeby podszedł bliżej mnie, żeby złapał ze mną kontakt wzrokowy. A jak go nie ma i o nim pomyślę, to chciałbym, żeby się pojawił. - zażenowany ukrył twarz w dłoniach. - Przepraszam jeśli cię zdenerwowałem, ale to naprawdę było silniejsze ode mnie. To wszystko chyba mnie przerasta. Jesteś moim najlepszym przyjacielem, mam nadzieję, że zrozumiesz. - Blondyn najpierw poczuł, jakby ktoś uderzył go w klatkę piersiową, a potem, że łzy coraz intensywniej napływają mu do oczu. Szybko przytulił do siebie Kima, dzięki czemu ten nie widział, że płacze. 

-To ja przepraszam. - wyszeptał, bo gdyby powiedział coś głośniej, zdradziłby się. - Byłem zazdrosny o mojego przyjaciela. - mówiąc to szybko wycierał sobie twarz. 
-Jak myślisz Sehun? Jestem w nim zakochany? - jak się okazało Kai też płakał i wcale tego nie próbował ukryć. 

-Nie wiem Kai. 
-Czy ty byłeś kiedykolwiek zakochany? - miał nadzieję, że przyjaciel odpowie ,,nie". Zabolałoby go, gdyby okazało się, że ukrywał przed nim coś takiego. 

-Właściwie... - wziął głęboki oddech. - Właściwie to ja jestem zakochany. - Jongin natychmiast odsunął się od niego i spojrzał mu w oczy.
-Ej, czy ty płaczesz? - rozbawiony wytarł przydługimi rękawami swojej bluzy, jego policzki. - Czyli jednak nie tylko ja jestem miękki w ten znajomości. - zachichotał. - Nie powtarzajmy tego już nigdy. - poprosił, na co młodszy skinął głową. - Więc kto to jest?
-Kto? - wiedział, że wygłupił się trochę, ale to był Kai i nie musiał przed nim zawsze dobrze wypadać. Miał chociaż nadzieję, że zagra na czas i dyrektor ich wypuści. A on będzie miał czas na skontaktowanie się z Baekhyunem, który zdradzi mu plany swojej strategii. 

-Kto ci się podoba? 
***
-Wow Chen. To jest naprawdę dobre. - Jongdae uśmiechnął się delikatnie i spuścił wzrok. - Nie wiedziałem, że masz takie kucharskie zdolności. Gdybym o tym wcześniej wiedział, nie wypuszczałbym cię z kuchni już nigdy. Chcesz mi może coś powiedzieć?

-Cieszę się, że ci smakuje. - uśmiechnął się sztucznie.

-Ej zaraz, czemu to jest takie... - zaczął kaszleć. Poczuł pieczenie w całej jamie ustnej. Zrobiło mu się niedobrze.
-Pikantne? - zapytał Kim i rzucił się biegiem w kierunku wyjścia.
***
-Park Chanyeol, ty pieprzony romantyku. - Baekhyun rzucił się w jego kierunku, chcąc go jak najszybciej i jak najmocniej przytulić.

W ostatniej chwili jednak zatrzymał się i wycofał. Nawet nie zwrócił uwagi, że stanął w kałuży, gdzie woda sięgała mu za kostki.

-I co? Może zaraz powiesz mi, że mam się ulotnić do innej klasy, bo nie możesz znieść mojego oddychania w twojej obecności? 
-Nie, Baekhyun. Miałeś rację, przepraszam. Źle się zachowałem wobec ciebie, ale to tylko dlatego, że ciągle nie mogłem pozbyć się moich uczuć do ciebie. Byłem na ciebie wściekły za to, że tak nagle wyparowałeś. Nadal jestem. Wiem, że też cię okłamałem i przepraszam, rozumiem, że nie chciałeś powiedzieć mi prawdy, bo czułem to samo. Jednak gdy tylko okazało się, że jesteś w mojej klasie, miałem ochotę ryczeć ze szczęścia, że cię widzę. Zapomnijmy o wszystkim. Jeśli twoje uczucia były prawdziwe to... 
-Tak, Chanyeol. -uciął mu młodszy. Wiedział, że jeszcze chwila i się złamie. - Moje zasrane uczucia były prawdziwe. Najprawdziwsze w świecie. Problem polega na tym, że chcesz zrobić to po swojemu. Ty chcesz udawać, że się nie znamy, potem nagle chcesz zacząć wszystko od początku. Wiem, że to ja cię zraniłem bardziej, ale musisz iść do przodu. Ja właśnie tego chcę. 
-Czyli nie wrócisz do mnie? - Baek spojrzał na niego z żalem i spoliczkował się mentalnie za to co właśnie miał zamiar mu powiedzieć.

-Spójrz Chan... Jesteś moim nauczycielem. Jak ty sobie to wyobrażasz? A gdyby ktoś się zorientował? Doskonale zdajesz sobie sprawę z konsekwencji. 
-Zmienię pracę. - zaoferował. Byun był pełen podziwu za to, że był gotów na takie poświęcenie.
-Nie, nie zmienisz. Byłeś dla mnie bardzo ważny - położył dłonie na miejscu, gdzie znajdowało się serce. - i wciąż jesteś. Możesz na mnie liczyć w każdej sytuacji, ale dajmy sobie spokój ze związkiem. To nie ma sensu. Zakończmy to tak. Bez kłótni i krzyków. - niepewnie podszedł do Parka, stanął na palcach i pocałował w policzek. - Wiem, że sobie z tym poradzisz. - wyszeptał i odszedł szybkim krokiem, aby starszy nie widział jego łez. Poczuł wibrację w kieszeni i niechętnie spojrzał na ekran telefonu.

Od: Sehun
Musimy porozmawiać. To pilne. 

Ostatnią rzeczą jaką chciał robić Baek to wychodzić z domu w taką pogodę, dlatego zaproponował wizytę u siebie. 
***

-Co mu powiedziałeś? - Baekhyun opluł się colą, którą grzecznie sobie popijał, gdy młodszy histerycznie opowiadał przebieg spotkania u dyrektora. Brunetowi ulżyło, gdy dowiedział się, że wcale się nie pobili, a nawet doszło między nimi do zgody. Jednak wyznanie Jongina trochę zbiło go z tropu. Chłopak naprawdę nie miał doświadczenia w sprawach miłosnych. Sądził, że to zwykła miłość platoniczna. W dodatku wciąż nie był pewien orientacji Kyungsoo. Jednak o ile zwierzenie Kima były zaskakujące, to Sehun zrobił największe głupstwo jakie mógł.  - Serio powiedziałeś mu, że się we mnie zakochałeś? - blondyn zażenowany pokiwał głową. 
-I Kai sobie wymyślił, że za wszelką cenę nas swata. Gdybyś usłyszał tylko o jego pomysłach. 

-Ehhh... Sam sobie zawiniłeś. W zaistniałych okolicznościach mam tylko jeden odważny plan i nie musisz się na niego zgadzać, ale na chwilę obecną nie wymyślę nic lepszego. Chyba, że ty coś masz?

-Nie mam. - położył się na miękkim łóżku i głośno westchnął. Czuł się naprawdę swobodnie, biorąc pod uwagę fakt, że znajdował się tu po raz pierwszy. 
-Bądź w takim razie ze mną. - Nie do końca chciało mu się wierzyć, że to powiedział. W dodatku mógłby tak załatwić swoje sprawy. 
-Nie ma mowy. - spodziewał się takiej odpowiedzi i niby nie chciał naciskać, ale mógł go przecież próbować przekonać. Chociaż najpierw powinien przekonać do tego siebie.
-Jongin nie będzie musiał nic robić, żebyśmy byli razem, bo po prostu będziemy. Wybacz, ale ja naprawdę boję się o to, co siedzi w jego chorej głowie. W dodatku zobaczysz jak to jest być w związku z chłopakiem, nawet jeśli będzie to ustawione, a po jakimś czasie pobiegnę do niego z płaczem i powiem, że byłem tylko przykrywką albo miałem ci go zastąpić, czy inne takie głupstwo. I wtedy powiesz mu prawdę, a my się po przyjacielsku rozstaniemy. Może do tego czasu zapomni o Kyungsoo.

-No nie wiem... - ,,A Chanyeol zobaczy, że już o nim nie myślę i też w końcu odpuści"  dodał w myślach. 
-Myślę, że warto spróbować. A tak poza tym, to byłbym świetnym chłopakiem. - uśmiechnął się tak słodko, jak tylko potrafił. Widział, że chłopak poważnie rozważa propozycję.

-Pewnie będę tego żałować. - westchnął - Zgoda. Od dzisiaj jesteśmy razem. - Baekhyun nie mógł uwierzyć, że tak to się skończyło, ale chłopak był naprawdę zdesperowany. Usiadł obok leżącego chłopaka i nachylił się nad nim. 
-Całowałeś się już kiedyś? - zapytał z szatańskim uśmiechem.

-Pewnie, że tak. - prychnął. - Zaraz? O co ci cho... - nie dokończył bo Byun się do niego przyssał. 

-To dobrze, nie chciałem być twoim pierwszym. - zachichotał, gdy się oderwał. - Chyba nie myślisz, że cię to ominie? 
-Nie, ale nie spodziewałem się, że tak nagle... - był wyraźnie zmieszany, co tylko bawiło starszego. 

-Tylko upewniałem się jak ci idzie. Wiesz, sprawdzałem grunt. - wzruszył obojętnie ramionami.
-I jak mi idzie? - gdy Baek udawał, że się namyśla, ten z wyczekiwaniem się w niego wpatrywał.

-Myślę, że musimy jeszcze trochę potrenować. - po tych słowach rzucił się na chłopaka.
-Idź zboczeńcu! - Oh próbował go odtrącić, nie przestając się śmiać.

_______________________________________
No to zabawa się zaczyna >:D 

Jacy nasi chłopcy są głupi, eh XD
Także ja Was z tym zostawiam, a Wy około dziesiątej trzydzieści trzymajcie kciuki! <3 
xoxo


The Teacher ThingWhere stories live. Discover now