1. Nowy start

4.8K 335 53
                                    

Przeniesienie się do innej szkoły w przedostatnim roku nauki być może nie było wymarzoną opcją dla wielu uczniów, ale Byun Baekhyun nie narzekał. W poprzedniej szkole nie miał ani dobrej opinii, ani znajomych. Z ocenami też bywało różnie. Dzięki nagłej decyzji, jaką podjęli jego rodzice, mógł zacząć od nowa. Miał zamiar skończyć z samotnymi wizytami w klubach, alkoholem i przelotnymi znajomościami. Co prawda na wakacjach pozwolił sobie jeszcze parę razy zaszaleć, ale z ostatnią wakacyjną miłością zerwał kontakt bez słowa. Trochę go to bolało, bo chłopak był bardzo przystojny, ale nie chciał ciągnąć związku zbudowanego na kłamstwie. Wpadałby tylko coraz głębiej.

W nowej szkole nikt nie musiał wiedzieć ani o jego orientacji, ani o przeszłości.

Pewnym krokiem wszedł do szkoły, nie chciał być tematem najgorszych plotek, ale nie podobała mu się opcja z pozostaniem zwykłym szaraczkiem, którego nawet nikt nie kojarzy. W szkole obowiązywały mundurki, więc nie bał się, że skusi się na swoje nieodpowiednie do szkoły ubrania, jakich nie powstydziłby się jeszcze kilka miesięcy temu. Czuł, że wiele osób rzuca w jego stronę ukradkowe spojrzenia i wiedział, że te szepty są na jego temat. Nie spuścił głowy, miał już wprawę w takich sytuacjach. Nie szukał z nikim kontaktu wzrokowego. Jedynie rozglądał się za sekretariatem. Czemu nie znajdował się zaraz przy wejściu? W końcu znalazł upragnione pomieszczenie. Dyrektor był zbyt zajęty, aby bawić się w jakieś czułe powitanie. Jedynie wytłumaczył, jak trafić do klasy, gdzie miała się odbyć jego pierwsza lekcja i życzył powodzenia w nauce. Plan lekcji dostał dwa tygodnie wcześniej.

207... 207... ustawienie klas było jakoś wyjątkowo nielogiczne, nawet wskazówki od dyrektora niespecjalnie pomagały. Wszyscy już poznikali w klasach. Nawet nie miał kogo poprosić o zaprowadzenie.

-Jak twoje wakacje? Odpocząłeś sobie? - usłyszał na drugim końcu korytarza. - Mam nadzieję, bo w tym roku nie będę już tak łaskawy.
-Xiumin... - wyjąkała druga osoba. - zaciekawiony i nieco przestraszony skierował się w stronę, z której dochodziły głosy.

-To gdzie w tym roku byłeś? Opowiadaj. - Było to dwóch chłopaków podobnego wzrostu. Jeden był napakowany, miał ciemnobrązowe włosy ułożone w artystyczny nieład, co było zupełnym przeciwieństwem drobnego chłopaczka, którego przyciskał do ściany.
No nieźle

-Przepraszam bardzo. - zaczął niewinnie. Wkurzony mięśniak spojrzał na niego z politowaniem. - Wszyscy już są w klasach, a ja nie mogę znaleźć swojej, więc może zamiast znęcać się nad uczniami, pomógłbyś mi trafić na lekcję? - nie bał się takich ludzi, jak on. Z gorszymi typami miał do czynienia. Ciemnowłosy wydawał się być zakłopotany, ale po chwili się zaśmiał.
-Odważny jesteś. A może głupi. - Baekhyun wywrócił oczami. - No cóż Chen,-zwrócił się do przyciśniętego chłopaka, jednocześnie go puszczając- tym razem jakaś inna księżniczka uratowała ci dupę. Idź pokaż koledze klasę.

-Wolę określenie królowa, jeśli mógłby prosić. - wyprostował się, kiedy mięśniak mierzył go spojrzeniem.

-Zapamiętam wasza wysokość. - wredny uśmieszek nie schodził z jego twarzy. - Mógłbym cię młody polubić. - Na te słowa Byun odwrócił się w przeciwnym kierunku, ciągnąc za sobą wybawionego chłopaka.
-Szukam klasy dwieście siedem. - wyjaśnił mu. Ten delikatnie się uśmiechnął.

-Po pierwsze to dzięki, ale dałbym sobie radę, a po drugie to też mam mieć teraz tam lekcję, więc będziemy razem w klasie. - nie brzmiał na osobę, która miałby problem z dręczycielem. Pomimo swojego niepozornego wyglądu i zamkniętej postawy, wydawał się być pewny siebie. - Mów mi Chen.

-Jestem Baekhyun i... nie zdążył nic dodać, bo przed jego oczami pojawiła się klasa z numerem 207.

-To tutaj. Mam nadzieję, że nie spóźniliśmy się specjalnie. - weszli do klasy, gdzie panował niesamowity chaos, a po nauczycielce śladu nie było. Jego wychowawczynią miała być jakaś pani Kim Seocośtam, tak było napisane na jego planie.
-Coś głośno. - pomimo dość częstych wizytach w hałaśliwych miejscach, Baek nienawidził jak w klasie nie było ciszy. Nie pozwalało mu się to skupić. A w szkole musiał się skupiać, bo w domu nigdy nie chciało mu się siedzieć nad książkami, więc to co wyciągnął z lekcji musiało mu wystarczyć. Najgorzej było z biologią. Przez wyjątkowo nudną nauczycielkę, ledwo zdawał z tego przedmiotu i miał ogromne braki. Bardzo się bał, że w tej szkole też nie będzie mu szło za dobrze.
-Uwaga wszyscy! - Chen zaklaskał i o dziwo wszyscy ucichli. - To jest Baekhyun i od dzisiaj będzie z nami w klasie. - kilka osób powiedziało coś w stylu ,,Cześć Baekhyun".
W tym momencie do klasy wszedł dyrektor.
-Zajmijcie wszyscy miejsce. - Baek z Chenem zajęli jedyną wolną ławkę. Niestety - pierwszą ławkę. Zaraz przy biurku nauczycielki. - W związku z tym, że wasza wychowawczyni już nie pracuje w naszej szkole, będziecie mieć nowego wychowawcę. Dobrze go znacie i proszę nie dajcie mu w kość, bo jest młody. - Po tym krótkim ogłoszeniu wyszedł. W klasie dało się słyszeć szepty i domysły.

-W tej szkole jest wielu młodych nauczycieli. - poinformował go Chen. - Piękni i młodzi. - westchnął parodiując dziewczyny, które prawie piszczały z podekscytowania. W końcu drzwi do klasy otworzyły się.
Mężczyzna był wysoki i miał czarne włosy i dla Baekhyuna wyglądał jakoś znajomo.

-Dzień dobry. Przepraszam, że musieliście tyle czekać. Będę w tym roku waszym wychowawcą i mam nadzieję, że dobrze się będziemy się dogadywać. - Byun doskonale znał ten głos. Postanowił, że chociaż na początek schowa się za kolegą z ławki. Byleby tylko nie rzucać się w oczy. - Przejdźmy do spraw organizacyjnych. Zacznijmy od przewodniczącego...
-Chen. - klasa odezwała się jednogłośnie.
-Czyli nic nowego. - nauczyciel szukał go wzrokiem.

-Tutaj jestem. - pomachał nauczycielowi i wyszczerzył się. - A to nowy uczeń Baekhyun. - wskazał na bruneta, który marzył o tym, aby zapaść się pod ziemię. Spuścił głowę, mając nadzieję, że chociaż tak się obroni przed nieuchronnym starciem. Byleby nie przy całej klasie.

-A tak. Byun Baekhyun... Nazywam się Park Chanyeol i uczę biologii.- nie przyglądał mu się specjalnie. - Zostań na chwilę po lekcji. - polecił i znów zwrócił się do Chena. - Czyli już chyba nie muszę ci nic tłumaczyć? Pewnie znasz się na tym lepiej niż ja. Zajmij się też nowym kolegą. Ma się czuć dobrze w mojej klasie.

Mówił coś jeszcze, ale Baek już nie słuchał. Zastanawiał się, czy może jeszcze zmienić klasę. Tak bez podania przyczyny. I czy jeśli po dzwonku wymknie się z klasy, to Chanyeol pomyśli, że zapomniał? I czy jest jedynym biologiem w szkole? Może była szansa, aby nigdy nie stanąć z nim twarzą w twarz.
Tylko dlaczego biologia? Matematyka, historia, angielski... wszystko tylko nie ta cholerna biologia.
W tym czasie nauczyciel usiadł przy biurku. Baekhyun miał ochotę krzyczeć. Dawno serce nie waliło mu aż tak.
Sprawdzał obecność.

-Byun Baekhyun. - Czuł na sobie jego spojrzenie. Ręce miał mokre od potu. Miał wrażenie, że czas się zatrzymał i mijają kolejne godziny, kiedy wszyscy na niego patrzą. Tylko, że jego obchodziła jedna konkretna osoba, która wbijała w niego swoje przeszywające spojrzenie.
-Powiedz ,,obecny". - szepnął Jongdae.

-Byun Baekhyun. - powtórzył nauczyciel. Chłopak uniósł głowę i niepewnie spojrzał nauczycielowi w oczy.

-Obecny. - Nie wiedział kto był bardziej przerażony.

_________
Hej, hej.
Także oto pierwszy rozdział mojego opowiadanka, mam nadzieję, że się Wam spodoba chociaż troszkę. Możecie mi podsunąć jakieś pairingi, bo jeszcze się waham.

Do następnego~
xoxo


The Teacher ThingWhere stories live. Discover now