2.040

254 18 2
                                    

-Angeliq! Edward! natychmiast do mnie... krzyknęłam widząc jaki bałagan zostawiły moje wspaniałe bliźniaki. Po chwili usłyszałam ciche szepty i tupot małych stóp.
-Tak mami? mruknęły stając obok siebie

-Ile razy wam mówiłam żebyście sprzątali po sobie zabawki...

-Ale mamusiu, tatuś kazał nam iść na górę spakować się...

-Gdzie? zapytałam podnosząc pluszowe misie.

-Mamy jechać do Wi...

-A po co? zapytałam, no tak William Wi...

-Bo ma jutro urodziny i mamy jechać do Disnaylandu

-Co?! Na ile?!

-Co się dzieje? zapytał Loui wchodząc do salonu... spakowani?

-Tak... krzyknęły maluchy

-Możesz mi wyjaśnić co się tu dzieje?

-Otóż kochanie... przytulił mnie i pocałował w policzek... Państwo Styles zabierają dzieciaki do Disnaylandu

-Z jakiej paki?

-Takiej że będziemy mieli wolną chatę... pocałował mnie ponownie.

--------

Wybaczcie rozdział pisany pod silnymi wpływami emocji do tego z mokrą poduszką. Wybaczcie ze z każdym dniem dodaje coraz gorsze rozdziały ;(

Nie za dobrze z moim *niedojebanym mozgiem* wybaczcie jeszcze raz.

SMS L.T Where stories live. Discover now