Rozdział trzydziesty pierwszy

1.9K 139 6
                                    

Niesprawdzony.

- Byłem pobiegać. - Odparł wzruszając ramionami a ja cały czas wlepiałam w niego swój zdenerwowany wzrok. - A coś się stało?

- Nie, nic. - Mruknęłam. Nie wiem dlaczego mój nastrój teraz sięgał dna, dosłownie. - Pani Bieber, ja nie jestem jednak głodna. Pójdę się przejść, miałam zadzwonić do wujka. - Zwróciłam się do mamy chłopaka, która tylko mi przytaknęła z uśmiechem na twarzy.

Wyminęłam Justina i ruszyłam w kierunku miasta. Naprawdę, nie mam pojęcia dlaczego się tak martwię, że między nim i tą dziewczyną mogłoby coś być. Przecież mnie zapewniał... Jestem zazdrosna a w sumie to sama nie chce przyznać się do swoich uczuć. Okłamuje siebie i jego, tylko on nawet o tym nie wie. Gdy zaszlam do miejskiego parku usiadłam na ławce i wyciągnęłam komórkę. Wybrałam numer i przełożyłam urządzenie do ucha.

- Dhalia? - W słuchawce usłyszałam znajomy głos, od razu się uśmiechnęłam.

- Tak wujku, dzwonię by powiedzieć, że u mnie wszystko dobrze. - Skłamałam co prawda, ale on nie musi o tym wiedzieć.

- To mi ulżyło. - Powiedział śmiejąc się do słuchawki. - Czekamy z ciocią na twój powrót. Ciocia naprawdę czeka, powiedziała, że nie urodzi dopóki nie wrócisz. - Zaśmiałam się gdy to usłyszałam. Mam kochaną rodzinę. 

- Dobrze wujku, muszę kończyć. Wrócę jutro. Kocham was, pa. 

Rozłączyłam się i schowałam telefon w dłoni. Zaczęłam obserwować ludzi, lubię być cichym obserwatorem.

- Dhalia, tak? - Spytała brunetka stając obok mnie.

- Uhm, tak. - Powiedziałam marszcząc czoło. - Skąd znasz moje imię?

- Jestem Leah, przyjechałaś z Justinem na mój ślub. Chciałam Ci powiedzieć, żebyś nie liczyła na coś więcej z nim, naprawdę, tylko się skrzywdzisz. Justin nadal kocha Charlie i jak zauważyłaś pewnie, nad ranem oboje zniknęli ze swoich pokoi.  - Powiedziała sztucznie się uśmiechając. Odwzajemniłam jej uśmiech wstając z ławeczki.

- Dobrze, nie masz się o co martwić. Niech sobie Justin z nią będzie. - Powiedziałam chamsko i bez pożegnania ruszyłam w kierunku domu w którym się zatrzymaliśmy. 

Szłam szybkim krokiem myśląc tylko to, co powiem Justinowi. Pomimo mojego obojętnego zachowania czułam coś do niego. To było uczucie którego doświadczyłam pierwszy raz w życiu. Ten chłopak zawładnął moim sercem i teraz miał zamiar tak po prostu zniknąć z mojego życia? Weszłam do budynku zdenerwowana trzaskając drzwiami za sobą. Od razu skierowałam się na piętro i jak burza wtargnęłam do pokoju. Justin leżał i oglądał telewizję, dość częsty widok. Spojrzałam na niego z zaciśniętymi wargami i chwyciłam swoją walizkę stojącą w rogu pomieszczenia.

- Co robisz? - Spytał patrząc na mnie zdziwiony.

- Nie widzisz? - Syknęłam ciągnąc walizkę za sobą w kierunku drzwi.

Wyszłam z pokoju i zaczęłam zbiegać z moim bagażem po schodach. Słyszałam, że ktoś głośno zamknął drzwi i również zbiegł po schodach. Domyśliłam się, że to Justin więc nie miałam po co się odwracać nawet. Wyszłam przed dom i postawiłam walizkę na kostce, po to, żeby założyć okulary przeciwsłoneczne.

- Dhalia, do cholery co Ty wyprawiasz?!

- To co powinnam zrobić dawno temu. - Krzyknęłam patrząc mu w oczy. - Nie widzisz, do cholery, że mi na Tobie zależy? - Spytałam wyrzucając dłonie w powietrze. Chłopak spojrzał na mnie zrezygnowany przygryzając wargę. Podszedł do mnie powoli i chwycił mnie za dłoń.

- Dhalia, skarbie, porozmawiajmy... Przecież wiesz, że też mi na Tobie zależy.

- Przestań kłamać! - Podniosłam głos odskakując od chłopaka. - Kłamiesz, kurwa, kłamiesz Justin! Wiem, że dalej czujesz coś do tej... Charlie. Wiem też, że rano się spotkaliście. Twoja kuzynka mi powiedziała. - Chłopak rozszerzył oczy i zacisnął pięści.

- Kurwa mac, Dhalia, kocham Cię! Ciebie i tylko Ciebie. - Wykrzyczał podchodząc do mnie. Moje serce przyspieszyło. - Rano byłem pobiegać. Naprawdę. Nic mnie nie łączy... z nią. - Mruknął i złapał mnie za dłonie. - Wierzysz mi?

- Uhm... - Spojrzałam mu w oczy oblizując swoje spierzchniałe usta. Przeczesałam włosy dłonią i zaśmiałam się nerwowo. - Też Cię kocham, Justin.

~~~

Bliżej niż dalej do końca.
Piszcie komentarze, to będzie next.

White birdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz