Rozdział siedemnasty

2.6K 160 12
                                    

Stanęłam przed lustrem i obróciłam się wokół własnej osi. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia.

- I jak wyglądam? - Spytałam patrząc się na swoją przyjaciółkę. Dziewczyna się delikatnie uśmiechnęła.

- Pięknie.

Odpowiedziała a ja pełna radości pożegnałam się z przyjaciółką i podeszłam do drzwi. Uśmiechnęłam się szczerze gdy zobaczyłam za nimi Justina. Był ubrany w czarne spodnie z niskim krokiem i koszulę w kratę. Przywitałam go delikatnie go przytulając.

Razem z moim nowym przyjacielem udaliśmy się do restauracji. Usiedliśmy przy stoliku i złożyliśmy zamówienie.

- Więc dzisiejszy wieczór należy do nas. - Powiedziałam nieśmiało. Spojrzałam mu w oczy i odważyłam się zapytać. - Justin... dlaczego przez całą naszą znajomość traktowałeś mnie jak gówno?

- Ech... Dhalia...

- Chcę wiedzieć... proszę, powiedz mi. - Powiedziałam i przytrzymałam go za rękę, żeby skupić jego uwagę na mnie.

- Byłem po prostu jak każdy. Wyśmiewali Cię bo byłaś inna, dzika... nieśmiała. - Powiedział i podrapał się po karku. - Cholera, Dhalia... jesteś urocza i całkowicie odbiegasz od tego, co o Tobie mówili... mówiłem. Przepraszam Cię za to. - Powiedział a ja wzruszyłam ramionami.

- Uhm, było minęło. Wspomniałeś kiedyś, że chcesz zostać piosenkarzem... zaśpiewasz mi coś? - Spytałam spoglądając z nadzieją na chłopaka. Chciałam zmienić szybko  temat, bo czułam, że znowu robi się nieswojo.

- Zaśpiewam Ci jak pójdziemy na plażę.

Przystałam na jego propozycję i całkowicie się pochłonęłam nim. Po "romantycznej" kolacji stwierdziliśmy, że to nie były zdecydowanie nasze klimaty i udaliśmy się na pizze i piwo.
Usiedliśmy przy stoliku na zewnątrz.

- Co podać? - Spytała kobieta która miała na oko czterdzieści lat.

- Duża hawajska i dwa zimne piwa. - Odpowiedział Justin nie odwracając wzroku od mnie.

- Dobrze. - Mruknęła kobieta ciągle dziwnie mi się przyglądając.

Kobieta była trochę niezadbana, miała poniszczoną cerę i podkrążone oczy. Ale przecież to normalne. Co druga osoba w tym kraju zacharowywuje się by spłacić długi. Gdy kobieta przyniosła nasze zamówienie zamiast odejść stanęła naprzeciwko mnie z dziwnym wyrazem twarzy.

- Pomóc pani w czymś? - Spytałam unosząc brwi.

- Nazywasz się Stevens, Dhalia Stevens? - Spytała kobieta drżącym głosem.

- Tak... skąd Pani mnie zna?

~~~

Jeśli dziś ma być kolejny to późnym wieczorem, do tego nic nie jestem w stanie obiecać.

White birdWhere stories live. Discover now