Rozdział dziewiętnasty

2.2K 160 9
                                    

Komentarze-next

Z samego rana obudziła mnie rozmowa dwóch męskich głosów. Przetarłam oczy i westchnęłam. Usiadłam na łóżku i próbowałam podsłuchać o czym oni mówią. Wtedy do pomieszczenia wszedł Justin.

- Hej, Dali. - Powiedział uśmiechając się do mnie. Podszedł do okna i wyjrzał przez nie, po czym zasunął zasłony.

Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wzięłam czarne legginsy i luźny, szary top na ramiączkach. Wykonałam poranną toaletę, ubrałam się i zwiazałam włosy w koka. Wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku.

- Justin? - Spytałam rozglądając się po pokoju. Nie usłyszałam odzewu.

Wstałam z łóżka i w podskokach założyłam na nogi bordowe vansy. Wzięłam telefon w dłonie, zamknęłam pokój na klucz i ruszyłam w kierunku windy.

- Dhalia! - Usłyszałam znajomy krzyk więc odwróciłam głowę w jego kierunku. Moim oczom ukazała się biegnąca w moją stronę przyjaciółka.

Dziewczyna dobiegła do mnie i oparła dłoń o moje ramię. Schyliła się i ciężko westchnęła.

- Prawie wyplułam płuca. - Powiedziała poważnym tonem. - Gdzie Ty się sama wybierasz?

- Na śniadanie... głodna jestem.

- Pójdę z Tobą. Nie możesz teraz być sama bo... ups, powiedziałam za dużo?

- Cokolwiek. Muszę zjeść. Teraz. - Powiedziałam dając nacisk na ostatnie słowo.

Podeszłam do windy razem z Jess i weszłam do jej środka. Nacisnęłam guzik i oparłam się o ścianę.

- Więc... gdzie Justin? - Spytałam marszcząc brwi.

- Z Twoim wujkiem.

- Ooo, to wujek tu jest? Muszę się z nim spotkać, ale najpierw jedzenie. - Powiedziałam i po opuszczeniu windy ruszyłam w kierunku stołówki hotelowej. 

Usiadłam razem z Jess i zjadłam ogromne śniadanie. Byłam bardzo głodna a przyznam, że nie należę do dziewczyn, które liczą kalorie i boją się zjeść kawałek ciastka. Szczerze nawet takich osób nie rozumiem. Ja kocham fast foody i słodycze.

Po zjedzeniu poszłyśmy przed hotel. Usiadlysmy przy stoliku pod parasolem. W tym momencie ujrzałam Justina idącego razem z wujkiem w naszym kierunku.

Wstałam od stolika i przywitałam wujka.

- Więc... o co takiego chodzi?

- Lepiej usiądź, mała. - Powiedział Justin a ja wywróciłam tylko oczami.

- Kim są Ci ludzie? Kim była ta kobieta? - Spytałam patrząc z powagą na wujka. Przygryzłam dolną wargę. Widać było po nim, że się stresował. Mężczyzna podrapał się po karku i usiadł przy stole.

- To twoja matka, Dhalia. Ta kobieta to twoja biologiczna matka.

~~~

Niesprawdzony

W poniedziałek wracam do szkoły więc teraz zajmuje się masą spraw, dlatego też wczoraj nie było rozdziałów.

White birdWhere stories live. Discover now