Rozdział dwudziesty szósty

2.1K 161 6
                                    

Niesprawdzony
25gwiazdek-next

Otworzyłam szerzej drzwi kiedy delikatny uśmiech wkradł się na moją twarz.

- Wejdź. - Powiedziałam odsuwając się na bok. Chłopak wszedł i podrapał się po karku.

- To... dla Ciebie. - Powiedział wręczając mi różę. Wzięłam ją i podziękowałam, po czym ruszyłam w kierunku schodów i poprosiłam Justina, by poszedł za mną.

Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi za chłopakiem. Włożyłam kwiat do specjalnego wazoniku i usiadłam na łóżku. Nie wiem dlaczego, ale zawsze gdy Justin składa mi nieoczekiwaną wizytę wyglądam jak siedem nieszczęść. Może gdy bym była typową siedemnastolatką to przejęłabym się tym, jednak ja należę do tego typu osób, który nie za bardzo przejmuje się swoim wyglądem wagą czy też makijażem. Chłopak usiadł obok mnie.

- Więc... Dhalia. Nasza randka nie mogę powiedzieć, że była taka jaką sobie wymarzyłem, przez sytuację z tą kobietą. Ale chciałbym Ci powiedzieć, że naprawdę... czuję do Ciebie coś niesamowitego. - Powiedział a mi zrobiło się niezręcznie. Muszę przyznać, że gdy wyznał to co czuję, przed moimi oczami stanęły te wszystkie lata przez które mnie gnębi. Ostatni miesiąc był inny. Justin stał się troskliwy, dbał o mnie. Nawet już dawno nie nazwał mnie ofiarą Stevens. Uśmiechnęłam się nerwowo, nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć, co byłoby słuszne i odpowiednie do sytuacji.

- Justin... - Mruknęłam gubiąc się we własnych myślach.

- Czy to głupie, Dal? - Spytał marszcząc brwi. - Przez tyle lat nie dostrzegłem tego, jaką jesteś piękna i wspaniałą osobą...

- Justin, Wiesz co bo jeśli chodzi o mnie...

- Nie czujesz tego co ja? Rozumiem! Jestem kretynem, chujem, który zepsuł Ci lata szkoły, które powinnaś wspominać najlepiej. Ja naprawdę nie wiem po co tu przyszedłem. Nie powinienem liczyć na wybaczenie. Jestem skończonym debilem, kurwa. - Syknął wystając z łóżka. Naprawdę, nie uważałam tak o nim. Zmieniłam zdanie o Justinie, wiem, że trzeba go lepiej poznać. Mimo wszystko mam wątpliwości, co nie powinno być dla nikogo dziwne. Chłopak mruknął coś pod nosem i ruszył w kierunku drzwi.

- Justin... - Jęknęłam wystając z łóżka.

- Nieważne, Dhalia.

Westchnęłam podbiegając do chłopaka. Widziałam, że rysy jego twarzy stały się ostrzejsze. Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam go w moją stronę. Niewiele myśląc owinęłam dłonie wokół jego karku i nieśmiało musnęłam jego wargi. Chłopak jęknął w moje usta i pogłębił pocałunek.

~~~

Dzisiaj dwa ;)
Piszcie co sądzicie, to dla mnie ważne.

White birdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz