Rozdział szósty

2.7K 184 25
                                    

Kocham weekendy. Mogę się zaszyć w domu, siedzieć całymi dniami przed telewizorem i jeść pizze. Dużo pizzy. Spojrzałam na telefon. 1:53 P.M oglądałam właśnie kolejny odcinek How I Met Your Mother, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Jęknęłam i z trudem podniosłam pośladki z kanapy. Ociągliwie podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i stanęłam wryta.

- Cześć, Ste...Dhalia.

Powiedział i podrapał się po głowie. Przymknęłam lekko drzwi żeby czuć się bezpieczniej.

- Czego chcesz?

Wysyczałam ciągle wspominając wczorajszy dzień.

- Ja...chciałem... w poniedziałek masz podobno sprawdzian z chemii... Chcę Ci pomóc.

Powiedział a ja znowu otworzyłam szerzej drzwi. Skinęłam głową dając mu możliwość wejścia do domu. Gdy przekroczył próg, uświadomiłam sobie, że jestem ubrana w szare, domowe legginsy i za duży tshirt wujka. Brawooo, Dhalia. Właśnie dałaś mu kolejny powód do kpin. Westchnęłam i ruszyłam do salonu.

- Usiądź.

Powiedziałam wskazując na kanapę.

- Chcesz coś do picia?

Spytałam, a Bieber pokręcił przecząco głową. Usiadłam na kanapie w bezpiecznej odległości od niego. Dlaczego ja go tu wpuściłam?

- Więc... dzień dobroci dla zwierząt?

Spytałam na co chłopak szybko pokręcił przecząco  głową. Zaśmiałam się nie spuszczając z niego wzroku.
- To dlaczego jesteś tu, zamiast siedzieć gdzieś zalany w trupa, bądź szykować się na jakiś melanż życia?

Spytałam oblizując dolną wargę.

- To już nie moje klimaty.

Syknął a ja wzruszyłam ramionami. Wstałam i skinęłam ręką, by chłopak podążył za mną. Weszłam po schodach na górę, kierując się do swojego pokoju.

· Oczami Justina ·

Wchodząc po schodach nie mogłem skupić się na niczym innym, niż jej tyłku. Cholera, dlaczego nigdy nie zauważyłem, że on jest tak idealnie wyrzeźbiony? Po wejściu do jej pokoju usiadłem na łóżku. Muszę przyznać, jej pokój był ładny. Nie różowy, jak Olivi. Był w kolorze szarym, meble były białe i wszystko było ładnie ułożone. Dziewczyna rzuciła podręczniki w moją stronę i sama wyskoczyła na łóżko. Otworzyła jedną z książek na wybranym temacie i spojrzała na mnie. Dhalia była...urocza. Miała dziecinną urodę, może gdyby zadbała bardziej o siebie więcej chłopaków by się za nią oglądało. Zacząłem jej tłumaczyć wybrany dział z chemii. Dziewczyna patrzyła się na mnie jak na obrazek, uważnie słuchała tego co mówię i przytakiwała. Gdy poprosiłem ją o zrobienie zadania, miała z tym małe trudności, ale poszło jej w miarę dobrze. Dlaczego jej pomagam? Dla Birdy. Pragnę jej i chce się z nią spotkać, dlatego też muszę być miły dla takich oferm jak np. Stevens. Gdy skończyłem tłumaczyć jej dział, dziewczyna podziękowała i podeszła do okna. Skrzywiła się. Strasznie przypomina mi Birdy, ale to moje chore urojenia.

- Burza.

Mruknęła pod nosem, usiadła na łóżku i zakryła się poduszką. Zaśmiałem się.

- Naprawdę? Boisz się burzy?

Spytałem śmiejąc się. Dziewczyna przytaknęła i uderzyła mnie poduszką.

- Więc co robisz, gdy jest burza?

Spytałem cały czas się na nią patrząc. Widać było w jej oczach strach. Za każdym razem, gdy było słychać grzmot, dziewczyna podskakiwała.

- Śpię.

Odpowiedziała wzruszając ramionami.

- Więc zostanę z Tobą. Jak zaśniesz to sobie pójdę.

Powiedziałem i wyjąłem telefon. Dziewczyna wskoczyła pod koc i się położyła. Zacząłem bawić się komórką. Jakieś dziesięć minut później spojrzałem na Dhalie. Spała. Gdy ogarnąłem jej rownomierny oddech wstałem. Nie wiem co mną kierowało. Podszedłem do niej i musnąłem jej usta. Wtedy dziewczyna otworzyła oczy. Spanikowałem.

- Nara.

Rzuciłem i wybiegłem z jej domu. Cholera, Bieber. Pocałowałeś tą ofiarę. Jak się inni dowiedzą, będą mieli niezły ubaw. Wyciągnąłem papierosa i odpaliłem go. Pociągnąłem go i poczułem ją dym wypełnia moje płuca.

A najgorsze jest to...że mi się podobało.

~~~

Komentarze mnie motywują do szybszego dodania rozdziału!

Btw. Zapraszam do czytania mojej drugiej książki ISOLATED.

White birdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz