Rozdział dwudziesty

2.1K 154 17
                                    

Wstałam od stołu zrzucając całkiem  przez przypadek jego zawartość na asfalt.

- Pieprzysz bzdury.

Powiedziałam i wzięłam głęboki oddech. Przeczesałam włosy ręka.

- Nie kontaktuj się z nią, Dal... - Powiedział mężczyzna patrząc na mnie ze współczuciem.

Zaśmiałam się. Nie mam matki i nie mam zamiaru utrzymywać kontaktu z jakąś chorą kobietą. Wzięłam swoją komórkę i ruszyłam przed siebie. Słyszałam wołanie Jess i wujka za sobą. Ruszyłam w kierunku opuszczonej plaży. Usiadłam na piasku i wpatrywałam się w wodę.

Matka? Moja matka zostawiła mnie jak miałam pięć lat. Nie pamiętam nawet tej kobiety za bardzo, wspomnień też za dużo nie mam. Jedyne co naprawdę zapadło mi w pamięć, to to, że moja "matka" nigdy się mną szczególnie nie interesowała.

- Dhalia... - Usłyszałam cichy głos za sobą. Odwróciłam się i ujrzałam tą kobietę. Momentalnie zezwalam się z piasku i odsunęłam się od niej.

- Nie! Niech mi Pani da spokój! Zadzwonię na policję! - Krzyknęłam zdesperowana a kobieta zaczęła się śmiać.

- I co im powiesz? Myślisz, że nie mam wtyków w policji?

- Naprawdę, mam to gdzieś. - Powiedziałam robiąc dwa kroki do tyłu.

- Nie dam Ci odejść. - Powiedziała a ja spojrzałam na nią unosząc brwi. - Jesteś jedyną osobą, która jest w stanie wyciągnąć mnie i mojego męża z bagna. Jesteś nam to winna.

- Proszę... niech Pani skończy pieprzyć. - Powiedziałam i zaczęłam iść z zamiarem zakończenia tej rozmowy.

Wtedy kobieta szarpnęła mnie za ramię i wbiła mi swoje szpony w rękę. Syknęłam z bólu i spojrzałam na nią zaciskając zęby. W pewnym momencie do kobiety dołączył mężczyzna. Na oko miał z czterdzieści, może trochę więcej lat. Złapał mnie za drugie ramię i próbował mnie pociągnąc. Wyjęłam telefon, żeby zadzwonić do wujka ale wtedy komórka mi upadła. To już po mnie.

~~~

Niesprawdzony
Przeczytalas? Skomentuj

White birdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz