"[Imię]-sama"

2.9K 276 136
                                    

Do góry macie mema stworzonego przez Silver_girl813. Lałam z tego przez godzinę XD. Zapraszam do czytania :).
♝♜♝♜♝♜♝♜♝♜♝♜♝

-O żesz ty. Dzisiaj pełnia. I czo teraz?-mruknęłaś siedząc w kuchni i podjadając jakieś ciastka.

-No i co? Pełnia jak pełnia. Nic ciekawego-rzucił Hidan, wpieprzając chipsy.

-Ej, jashinisto. Chcesz przysłużyć się naszemu bóstwu?-spytałaś, pokazując mu swoją bransoletkę ze znakiem Jashina.

-Jashinowi zawsze! A więc, co muszę zrobić?

-Dziś w nocy pomożesz mi w rytuale-powiedziałaś konspiracyjnym szeptem-Wiesz gdzie jest gniazdo kruków niedaleko naszej kryjówki?

-No wiem.

-Przyjdź tam przed północą. Będę na ciebie czekać.

-Spoko. A co ja będę musiał zrobić oprócz tego?

-Masz talent do rysowania?

-Nom. I to w chuj.

Podałaś mu zwój na którym był narysowany pewien wzór którego używała twoja rodzina od pokoleń do tych obrzędów. Debil zapewne by powiedział, że to tatuaż.

-To jest tatuaż?

A tu mamy przykład jednego z nich.

-Nie. Wydrapiesz mi to nożem na plecach-oświadczyłaś, pokazując mu bogato zdobione ostrze.

-Uuu. No to będzie ostro siostro.

Uśmiechnęłaś się do niego i postanowiłaś pójść do ogrodu by się odprężyć. Zetsu powiedział, że po dawnym bezie nie zostało nawet pół patyka. Kwiaty delikatnie się kołysały na wietrze, a liście na drzewie szumiały. Ruszyłaś do najdalszego zakątka ogrodu i usiadłaś sobie na trawie, pod drzewem. Zetsu wyruszył na misję i jeszcze nie wrócił. Słońce było nieco schowane za chmurami, a z północy wiał wietrzyk. Po prostu żyć nie umierać. Na twoim ramieniu usiadł znajomy ci kruk. Drapnął cię delikatnie dziobem w policzek i zakraczał. Pogładziłaś go po grzbiecie i wyciągnęłaś z kieszeni garść ziaren. Wysypałaś je obok siebie, a ptak się zaczął nimi zajadać zerkając co chwilę na ciebie.

-Ej, a ty wiesz, że nie masz jeszcze imienia?-powiedziałaś do zwierzęcia. Ono jakby cię rozumiało zatrzepotało skrzydłami.

-Nazwę cię...[Imię kruka], okey?

-Kra!-odpowiedział ci kruk i usiadł na głowie.

-Kra!-sparodiowałaś go.

-[Imię]! Gdzie ty, kurwa, jesteś?-usłyszałaś krzyk Hidana.

-Tutaj!

Srebrnowłosy podszedł do ciebie i usiadł obok. Jak zwykle był bez koszulki, w samych gaciach.

-A po co ci ten rytuał? Zastanawia mnie to-spytał jashinista.

-Moja rodzina jest związana z Jashinem-sama od pokoleń. Ostatnia jego kapłanka umarła więc wypadałoby żeby ktoś ją zastąpił. A tym kimś jestem ja-odpowiedziałaś.

-A czemu ty?

-Rusz trochę głową, a nie tylko tym co masz w spodniach. Tylko ja jestem tą osobą co może to zrobić.

-Ahaaa.

-Jesteś głupi jak kilo gwoździ bez łebków-zaśmiałaś się.

-A ty ładniejsza niż Sasha Grey-mruknął srebrnowłosy i uśmiechnął lubieżnie.

Trąciłaś go w ramię, złożyłaś szybko pieczęcie i zniknęłaś w oparach dymu. Jego zboczenie czasem cię dobijało.

***

O 23.45 byłaś już na umówionym miejscu. Znieczuliłaś się trochu sake i przygotowałaś ostrze które rano pokazywałaś Hidanowi. Ubrałaś koszulkę z odkrytymi plecami i leginsy. Tarcza księżyca była pełna, a ty siedziałaś na kamieniu i się chwiałaś. Na parę minut przed północą pojawił się srebrnowłosy. Wytłumaczyłaś mu pokolei co i dokładnie jak.

-Ty jesteś pijana?-spytał jeszcze.

-A gdzie tam od razu pijana. Znieczuliłam się. Sake działa cuda! A teraz bez pitolenia  zaczynaj-powiedziałaś i podałaś mu narzędzie oraz zwój ze wzorem.

Jakoś niespecjalnie cię bolało gdy Hidan jeździł ostrzem po twoich plecach. Jedynie w miejscu gdzie jest kręgosłup czasem się wzdrygnęłaś. Czułaś jak krew spływa z twoich pleców i kapie na ziemię.

-Długo jeszcze?-zapytałaś, czując zmęczenie.

-Nie mów bo będzie krzywo-fuknął Hidan.

Na drzewach siedziały nietoperze i przyglądały się wam ciekawskim okiem. Na nadgarstku nadal miałaś pierścień który zostawił po sobie Itachi. Był niczym znamię. Ni go ściągnąć, ni go zakryć. Po co on w ogóle był to nie wiedziałaś.

-Skończyłem, [Imię]-sama-oświadczył Hidan i oddał ci nóż.

-Czemu zwracasz się do mnie per "sama"?-zdziwiłaś się.

-Jesteś kapłanką. Muszę okazywać należący ci się szacunek.

-To nie w twoim stylu-zauważyłaś.

-Nie obchodzi mnie pierdolony styl. Każdy kto drwi z kapłanów jest śmieciem.

-Od zawsze byłeś taki religijny?

-I to cholera jak. Jashin-sama jest jedynym bogiem jakiego uznaję.

Pokiwałaś z szacunkiem głową. Może i Hidan był niewyżyty oraz przeklinał za czterech, ale jego religijność była bardzo głęboka. Odwróciłaś się na chwilę do niego plecami i zaczęłaś sobie zawiązywać bandarz wokół tułowia by się nie wykrwawić. Wiedziałaś, że boleć będzie dopiero jutro no, ale trudno. Nagle usłyszałaś szelest w krzakach.

-Hidan, spieprzamy. Wilki przyszły-powiedziałaś i pogoniłaś srebrnowłosego w stronę bazy.

-Tyle krwi poleciało to się nie dziwię.

Przyznałaś mu rację i zaczęłaś biec jeszcze szybciej. Wspięłaś się po ścianie budynku i weszłaś do swojego pokoju przez otwarte okno.

-Ale faza-rzuciłaś i prychnęłaś śmiechem.

♜♝♜♝♜♝♜♝♜♝♜♝
Konnichwa~
Krótko bo krótko, ale zaraz biorę się za kolejny rozdział ;).
Zapraszam do komentowania.
Arigatou~

"Destruction"||Deidara x reader PLWhere stories live. Discover now