"Pierwsza misja"

2.9K 302 92
                                    

-Wyruszasz dziś na pierwszą misję-oznajmił Pain, gdy tylko pojawiłaś się wezwana w jego gabinecie-Pójdziesz na przeszpiegi do Konohy i wrócisz za trzy dni.

-Hai-przytaknęłaś-Przygotuję się czym prędzej i ruszę w drogę.

-Jeśli masz szybkie tempo dotrzesz tam dzisiaj późnym popołudniem lub wieczorem.

Ponownie przytaknęłaś i wróciłaś do pokoju. Postanowiłaś, że przy okazji podróży do Konohy odwiedzisz Kakashiego. Bardzo się za nim stęskniłaś od czasu ostatniej wizyty. Owinęłaś prawie całe ciało bandażem, tak jak to miałaś w zwyczaju gdy miałaś misję do wykonania. Na to ubrałaś jeszcze spodenki sięgające przed kolana i wygodną koszulkę. Zapakowałaś do plecaka wszystkie potrzebne rzeczy i zapieczętowałaś go. Ostrze twojej katany również owinęłaś. Broń zawiesiłaś na plecach paskiem który przebiegał przez twoje ramię aż do talii by tam przez plecy powrócić do miejsca gdzie ma swój początek.

-To chyba wszystko-mruknęłaś wychodząc z pokoju.

Opuściłaś bezszelestnie kryjówkę i ruszyłaś na wschód do Konohy. Jutrzenka powoli ukazywała się na niebie, rozjaśniając i rozsuwając ciemne chmury. Narazie pogoda na dziś zapowiadała się na dobrą. Do wioski ukrytej w liściach zawsze zmierzałaś inną drogą, ale musiałaś tym razem musiałaś zachować wszelkie środki ostrożności no i zależało ci na czasie. Jeśli Jashin-sama wysłuchał twojej modlitwy, przypuszczałaś, że znajdziesz się tam przed zachodem słońca.

***

-Witaj Konocho-westchnęłaś sentymentalnie, spacerując uliczkami wioski.

Tętniło tu życie, można było spotkać grupki ludzi rozmawiających ze sobą, miłe panie sprzedające kwiaty, dzieci wykonujące pojedyncze misje rangi D i spacerujących shinobi którzy pilnowali porządku.

-Uuuuuuwaaaagaaaa!-krzyknął ktoś za tobą.

Odwróciłaś się w stronę dźwięku. W niesamowitą prędkością, w twoją stronę leciał blondwłosy chłopak, który wyglądał jakby został wystrzelony z armaty.

-Shinra Tensei!-krzyknęłaś.

Chłopak poleciał w przeciwną stronę. Wtem zatrzymał go wysoki shinobi o szarych, potarganych włosach które ci kogoś przypominały.

-Dziękuję Kakashi-sensei! Sakura-chan się na mnie pogniewała, sam nie wiem za co!-krzyczał uratowany blondyn.

-Kakashi?-mruknęłaś sama do siebie, bardziej przyglądając się mężczyźnie.

-Naruto, czyżbyś znów jej powiedział, że jest płaska?-spytał szarowłosy głębokim głosem, puszczając chłopaka.

Nie miałaś już wątpliwości. Oto kilka kroków dalej stał Kakashi Hatake we własnej osobie. Chwilę jeszcze rozmawiał z młodym ninja i ruszył przed siebie. Wasze spojrzenia się spotkały. Hatake podbiegł do ciebie, złapał za rękę i gdzieś pociągnął. Nie oponowałaś temu co robił tyle, że tego nie rozumiałaś. Zatrzymaliście się dopiero przy jakimś barze. Niespodziewanie Kakashi wziął cię w objęcia i zaczął się kręcić.

-[Imię]-chan! Czemu cię tak długo nie było?-pytał uradowany shinobi.

-Witaj Kakashi! Nie mogłam, niestety, do ciebie przybyć w odwiedziny, ale teraz to się zmieni.

-Cieszę się! Chodź na ramen. Ja stawiam oczywiście.

Uśmiechnęłaś się i weszliście do baru. W środku było ciepło i panowała rodzinna atmosfera. Usiedliście przy najbardziej oddalonym stoliku, by mieć chociaż minimum prywatności. Zaczęliście wymieniać się między sobą przeżyciami które miały miejsce od waszego ostatniego spotkania. Gatka wam się ciągnęła w nieskończoność. Przerwał wam właściciel restauracji mówiąc, że już zamyka. Postanowiliście więc przejść do domu Kakashiego gdzie zatrzymasz się aż do końca misji.

-To jakiej to już jesteś rangi shinobi?-spytałaś po drodze.

-Jounin. A ty?

-Też jestem Jouninem!

Hatake uśmiechnął się i poczochrał ci włosy, przytulając cię. Gdy znaleźliście się w jego mieszkaniu, wyraz twarzy szarowłosego spoważniał. Przybliżył się do ciebie, odsuwając maskę. Tak dawno nie przyglądałaś się jego twarzy, że aż nagle naszły cię wspomnienia z dzieciństwa. Z myśli wyrwał cię Kakashi który złapał twoje nadgarstki i patrząc w ci oczy, powiedział:

-A teraz mów co się stało naprawdę i nie owijaj w bawełnę. Dlaczego uciekłaś z wioski?

-J-ja...-zaczęłaś, bałaś się jednak powiedzieć prawdę kuzynowi. Nigdy nie widziałaś go tak złego. Przestraszyłaś się nie na żarty, a wszelkie złe wspomnienia wróciły i zalały cię jak zimny deszcz. Z oczu zaczęły ci lecieć krwawe łzy-Uciekłam bo nie chciałam zostać wykorzystana! Rozumiesz?! Zawarłam pakt z potężnym bogiem! Władze wioski chciały mnie używać jako broni!

Rozpłakałaś się na dobre. Krople krwi spływały ci po policzkach i kapały na podłogę. Jounin patrzył na ciebie z niedowierzaniem. W jego oczach malowało się współczucie, smutek i troska. Przytulił cię do siebie, mocno obejmując ramionami.

-To zostań tutaj-wyszeptał-Porozmawiam z Tsunade. Ona napewno coś...

-To nie możliwe-przerwałaś mu.

-Czemu?

-B-bo ja...po prostu nie mogę...

-Mów!

Uciekłaś wzrokiem do okna. Było już ciemno i byłaś zmęczona. Ciągle czułaś na sobie wzrok Kakashiego. Wiedziałaś, że nie da za wygraną i prędzej czy później dowiedziałby jaki jest powód dla którego nie możesz tu zostać. Zbierając się na odwagę, wyznałaś z bólem:

-Należę do Akatsuki...

-Co?! Jak? Czemu?!-dopytywał Hatake, łapiąc cię teraz za ramiona-Dlaczego to zrobiłaś?!

-Nie miałam wyboru! Kakashi, proszę przestań-szepnęłaś roztrzęsiona. Łzy zaczęły się nasilać.

-Zawsze jest jakieś rozwiązanie!

-Zabiliby mnie gdybym się nie zgodziła!

-Czemu od razu nie przyszłaś tutaj?! Nie musiałbyś teraz cierpieć aż takich katuszy!-krzyczał mężczyzna, potrząsając tobą.

Zaczęłaś się bać jeszcze bardziej. Oczy Kakashiego były istnym oceanem uczuć. Zarówno tych pozytywnych i negatywnych. Hatake ciągle coś do ciebie krzyczał. Chyba nigdy nie widziałaś go tak mocno zdenerwowanego. W jednym momencie przypomniało ci się to co działo się wiosce. Zaczęłaś krzyczeć ze strachu, położyłaś się na podłodze i zwinęłaś w kłębek.

-Przepraszam, przepraszam!-krzyczałaś, zaciskając mocno powieki.

-To ja przepraszam...nie chciałem-rzucił ze skruchą kuzyn i wziął cię na ręce.

Zmęczenie było już niedowytrzymania. Zasnęłaś czując delikatne kołysanie, a potem dotyk miękkiej pościeli.

^::^::^::^::^::^::^::^::^
Haaaai~
Boziu jak szmutno ;_;. Kakasz i jego desperacja mnie dobiła :<<<.
Zapraszam do komentowania.
Arigatou~

&quot;Destruction&quot;||Deidara x reader PLWhere stories live. Discover now