"Kara"

2.8K 314 74
                                    

Kiedy poczułaś lepiej, postanowiłaś, że odwdzięczysz się Deidarze za jego małe kłamstewko. Miała to być swego rodzaju kara. Mimo iż Itachi powiedział, że masz odpoczywać postanowiłaś to zignorować. Podreptałaś do pokoju blondyna, po drodze zachaczając o Tobiego i prosząc go o dużą paczkę brokatu. Z szatańskim wręcz uśmiechem, wparowałaś do pokoju niebieskookiego i zaczęłaś wszędzie rozsypywać zawartość paczki. Po minucie brokatowej destrukcji, pomieszczenie błyszczało się do tego stopnia, że można było zwymiotować.

-No i co ja mam zrobić z resztą...-westchnęłaś, zaglądając do opakowania które było w połowie jeszcze zapełnione.

Zajrzałaś jeszcze do łazienki i znalazłaś tam szampon Deidary. Wsypałaś błyszczące drobinki do niego, zakręciłaś i porządnie wymieszałaś. Odłożyłaś butelkę na miejsce, a ⅓ która pozostała ci w pudełku, wsypałaś do szafy i rozprowadziłaś między ubraniami.

-Hehehe-zachihotałaś złowieszczo, wracając do siebie.

Oszacowałaś, że mniej-więcej za godzinę wróci i zobaczy terror. Ułożyłaś się wygodnie na łóżku, popijając herbatę przygotowaną przez Itachiego który był teraz dla ciebie jak pielęgniarka.
"Ocho, o wilku mowa, a wilk tu" pomyślałaś, widząc czarnowłosego shinobi, który właśnie wszedł do środka.

-Jak się czujesz?-spytał.

-Wyśmienicie. Dziękuję za pomoc-odpowiedziałaś i stanęłaś do pionu by skłonić się lekko przed Uchihą. Wasze relacje zaczęły się poprawiać. Tego samego jednak nie można powiedzieć o Painie.

-To nic takiego-powiedział czarnowłosy-Unikaj na razie eskapad do ogrodu bo znów zrobisz się czerwona.

Przytaknęłaś, siadając na materacu. A tu nagle...wielkie jebut które sprawiło, że aż poskoczyłaś i wpadłaś na Itachiego.

-Tobiiiiiii!-usłyszałaś w oddali. Deidara wrócił szybciej niż przewidywałaś, ale nie myślałaś, że pierwszym podejrzanym będzie Tobi.

Zerwałaś się czym prędzej i popędziłaś na ratunek zamaskowanemu ninja. Zwiewał szybciej niż struś pędziwiatr, a za nim biegł blondyn rzucając bombami. Nie lubiłaś genjutsu bo było ono bardzo mocne, ale tym razem chyba nie miałaś wyboru. W przeciwnym razie Deidara zniszczy całą bazę przez to, że chciałaś odwdzięczyć się za kłamstwo. Dzięki specjalnemu jutsu przewidziałaś gdzie niebieskooki pobiegnie. Znalazłaś się w tym miejscu przed nim i gdy miałaś sekundową okazję, złapałaś go w genjutsu. Jego ciało przeszyło coś w rodzaju pioruna. Kiedy tylko uwolniłaś go z iluzji, padł na ziemię. Pozbierałaś truchło Deidary i zabrałaś go do siebie. Rzuciłaś go na łóżko i po krótkim badaniu stwierdziłaś, że zdecydowanie przesadziłaś z genjutsu. Jego użyciem i zastosowaniem, bo niepotrzebnie mieszałaś jeszcze do tego umiejętności otrzymane od bóstwa.

-No dobra...-mruknęłaś, wiążąc włosy i rozgrzewając ręce.

Przygotowywałaś do zastosowania medycznego jutsu na Deidarze bo w przeciwnym razie cała czakra jaką miał po prostu się ulotni z niego, albo będzie leżał tydzień nieprzytomny. Nagle naszło cię zaćmienie umysłu.

-Cholera! Umiem tyle jutsu, a nie pamiętam głupiego, medycznego jutsu!-krzyknęłaś na całe gardło.

-Co jest?-spytał Itachi który nagle znalazł się obok ciebie.

-Ogłuszyłam go genjutsu i przesadziłam! I teraz nie pamiętam żadnego medycznego jutsu!!-wrzasnęłaś jeszcze głośniej, o ile się dało.

-Naprawdę...-westchnął Uchiha, nie wierząc zapewne w twoją głupotę.

Czarne myśli zaczęły ci się kręcić po głowie, gdy w pewnym momencie zdecydowałaś się użyć umiejętności nadanych ci przez boga [Imię boga]. Srebro-niebieska czakra zaczęła się wokół ciebie unosić, a oczy zmieniły swój kolor z [Kolor] na [Inny kolor]. Położyłaś dłoń na klatce piersiowej Deidary i zaczęłaś coś mamrotać. Itachi przyglądał się z boku temu co robisz z aktywowanym sharinganem. Gdy skończyłaś, odsunęłaś się od blondyna i przywróciłaś oczy do normalnego stanu. W pokoju się zrobiło chłodno mimo, że na dworze można było się ugotować.

-Będzie dobrze tylko teraz nie można go ruszać. Wyliże się z tego-powiedziałaś i położyłaś dłonie na ramionach Uchihy-Nie powiesz nic Painowi? Proszę. Zrobię wszystko!

-Wszystko?-spytał, a w jego oczach pojawił nikły płomyczek lisiego podstępu.

-Wszystko! No nie bądź taki, Itachi-kun!

-Zatrzymam sobie tą przysługę na przyszłość.

-Spoko, spoko. Dzięki ci za to.

-Oprócz przysługi, chcę żebyś zaczęła się uczyć. Wiem, że bardzo szybko skończyłaś akademię, równie szybko zdobyłaś rangę Gennina (To się tak pisało, prawda? ;_;. Dop. aut), a potem Jounina. A mimo wszystko zapomniałaś medycznego jutsu.

-U kogo mam się uczyć? Nie wrócę przecież do akademii-mruknęłaś.

-Ja cię będę uczył. Nie przyjmuję odmowy.

-Ahaaaa...Dobra, niech ci będzie.

Itachi kiwnął głową i odszedł. Odetchnęłaś głęboko, dziękując Jashinowi, że Uchiha nie jest jednak taki wredny i bezduszny jak myślałaś na początku. Teraz pozostało ci czekać na to aż Deidara się obudzi.

***

Po dwóch godzinach spania na stołku, usłyszałaś ciche stęknięcie. Deidara powoli wracał do świata żywych. Rozejrzał się dookoła i podniósł do siadu, rozmasowując skronie.

-Wszystko okej?-spytałaś niepewnie, podając mu szklankę wody.

-Tak. Czemu użyłaś na mnie genjutsu? Czułem się wtedy jakbym walnął z bani, całą siła w mur...

-Bo inaczej bym cię nie uspokoiła...

-No tak. Tobi tak mnie zdenerwował tym głupim kawałem, że miałam czystą ochotę go zabić.

-Ale to nie Tobi to zrobił...

-To kto? Hidan?

-Nieee. To ja-przyznałaś.

-Co?...Czemu?...

-Za to, że mnie okłamałeś, że idziesz na misję, a tak naprawdę nie miałeś żadnej-mruknęłaś i nadęłaś policzki, urażona.

Deidara spalił raka. Jego policzki momentalnie zrobiły się czerwone i uciekł gdzieś wzrokiem. Spuściłaś głowę, patrząc się w podłogę. Nie wiedziałaś dlaczego cię spławił, ale dopiero teraz jak sobie o tym pomyślałaś to poczułaś się odrzucona i oszukana. Wstałaś z krzesła, narzuciłaś na siebie bluzę z kapturem i oznajmiłaś iż idziesz na spacer. Bez słowa opuściłaś kryjówkę, idąc przed siebie...

╰╮╰╮╰╮╰╮╰╮╰╮╰╮╰╮
Konnichwa!
Szmuteg :<<<. Dzisiaj jest drugi dzień nowego roku więc dzisiaj są dwa rozdziały :D. To chyba na dzisiaj tyle ;).
Zapraszam do komentowania.
Arigatou~

&quot;Destruction&quot;||Deidara x reader PLWhere stories live. Discover now