"Czarne kruki"

3.1K 297 292
                                    

Od godziny siedziałaś nad raportem i nie zapowiadało się żebyś go szybko skończyła. Nie było cię na śniadaniu bo późno się obudziłaś, a dochodziła już pora na obiad. W międzyczasie przyszedł do ciebie Kisame by ci podziękować za wczoraj i Zetsu by zostawić ci doniczkę z kwiatkiem jako ozdobę do pokoju. Nagle do twojego okna zastukał wczorajszy kruk. Otworzyłaś mu i wpuściłaś do środka. Ptak usiadł ci na ramieniu i delikatnie dziobnął w ucho.

-Chciałbyś jeść?-spytałaś, śmiejąc się lekko.

Kruk w odpowiedzi tylko zakraczał i przesiadł się na parapet. Wiedziałaś, że parę metrów dalej od kryjówki znajdowało się krucze gniazdo.

-Czekaj na mnie u siebie, potem przyjdę-powiedziałaś.

Zwierzę na ciebie spojrzało i zatrzepotało skrzydłami zupełnie jakby rozumiało co do niego mówisz. Kruk odleciał w stronę gniazda, a ty wróciłaś do pisania. W pokoju nie było słychać nic poza skrobaniem długopisu o kartkę. Kiedy w końcu skończyłaś, ruszyłaś do Paina by oddać raport. W drodze powrotnej zahaczyłaś o kuchnię. Podebrałaś kilka krewetek dla siebie i spory kawał mięsa dla kruków. Potem wymknęłaś się niepostrzeżenie z kryjówki.

Gniazdo ptaków znajdowało się tam gdzie myślałaś. Zagwizdałaś pokazując tym, że jesteś wśród nich. Ten tobie znajomy usiadł ci na ramieniu. Zostawiłaś pożywienie dla nich na wielkim kamieniu znajdującym się naprzeciw ciebie. Wszystkie ptaki tam się zleciały i zaczęły jeść. Przyglądałaś się temu ze stoickim. Po jakimś czasie obróciłaś aby wrócić, a za tobą stał Deidara.

-Przepraszam...-rzucił ze skruchą.

-W porządku-odpowiedziałaś, pocierając kark.

-Skłamałem wtedy bo...sam w sumie nie wiem.

-Poczułam się okropnie, wiesz.

-Przypuszczałem, że będziesz urażona gdy dowiesz się prawdy. Ale ja...

-W porządku. Nie rozdrapujmy starych ran-szepnęłaś, choć tak naprawdę w głębi serca nadal cię to bolało.

-Kocham cię-wypalił nagle blondyn.

Sens jego słów do ciebie nie docierał. Zanim zrozumiałaś co powiedział minęło 5 sekund. Dopiero wtedy ocknęłaś się z amoku. Cofnęłaś się gwałtownie kilka kroków w tył i cała się spięłaś.

-Kpisz sobie ze mnie...

-Nie, skądże znowu! Ja nie...

-Łżesz-przerwałaś mu. Teraz zamiast zamiast ciebie przemawiało bóstwo wewnątrz.

Kruki podniosły wzrok na blondyna. Patrzyły na niego jak na potencjalną zdobycz.

-[Imię], jak mam ci udowodnić, że to co mówię to nie kłamstwo? Skłamałem wtedy bo się speszyłem i nie wiedziałem co mam zrobić!

Taa...jasne.

-Kłamiesz-powiedziałaś delikatnym głosem-[Imię boga]-sama nie lubi kłamców.

-Ale ja nie...

-Kłamiesz!-krzyknęłaś i uciekłaś, ignorując wołającego cię Deidarę.

Ruszyłaś na pole treningowe Akatsuki. Krwawe łzy spływały ci po policzkach. Gdy znalazłaś się u celu, zaczęłaś uderzać we wszystko co się dało. Z morderczego szału wyrwał cię dopiero głos Uchihy.

-Co ty robisz?-spytał.

-Czekałam na ciebie. Chcę żebyś mnie nauczał. Czy to nie był przypadkiem warunek tego, że będziesz milczał?

-No tak. Skoro tego chcesz to rozpocznijmy lekcję. Uważaj bo jestem wymagającym nauczycielem.

Przytaknęłaś i otarłaś łzę która ci się niepostrzeżenie wymknęła. Byłaś przygotowana do lekcji idealnie.

"Destruction"||Deidara x reader PLWhere stories live. Discover now