Rozdział 75

49 3 0
                                    

Pov: Ricardo

Biegniemy jak opętani w stronę naszego hostelu. Ja tu zamarzam help.

Skip time

Jesteśmy już pod budynkiem. Aitor wchodzi pierwszy po drzewie. Za nim zaraz Arion i Victor. Następnie ja i Gabi. Prawie spadłem z tego drzewa xd.

Wchodzimy przez uchylone drzwi balkonowe. Od razu każdy z nas leci się szybko przebrać z mokrych ubrań. Sprawnie zarzucam jakiś randomowy koszulek i wychodze z łazienki. Widzę, że chłopaki przebrali się w pokoju. No wsumie ta, co oni by czekali na mnie. Kładę się do łóżka. Jesteśmy idealnie. Zaraz akurat powinni sprawdzać ciszę nocną. Garcia wchodzi po drabince na górne łóżko.

-Dobranoc-rzuca mój chłopak.

Uśmiecham się.

-Dobranoc-odpowiadam mu.

Nagle drzwi naszego pokoju się uchylają. Jezu, już? Baba od japońskiego sprawdza czy śpimy. Zamykam oczy udając, że śpię.

Słyszę zamykanie drzwi.

Sukces.

Mogę spać spokojnie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam za ten krótki rozdział, ale mega ciężko mi się pisze na tablecie. Bayoo<33

153 słów

Have you ever love me?Where stories live. Discover now