Rozdział 5

127 5 18
                                    

Pov: Ricardo

Ogólnie na zakupach było super. Kupiłem sobie walizkę będę miał się w co spakować. Reszta kupiła ubrania, też jakieś torby i masę słodyczy. Ciekawe jak oni to zjedzą. Dobra tak czy siak za dwa dni lecimy do Polski więc trzeba się powoli ogarniać. Dobra to może ja się zacznę pakować. Z tego co Arion mówił są tam niedźwiedzie polarne czyli musi być tam zimno. To wezmę jakieś ciepłe ubrania... Dobra ale wezmę też jakieś koszulki jakby co.

Skip time

Okej, skończyłem. Nagle usłyszałem, że ktoś mi coś napisał. Biorę telefon do ręki. Okazało się, że to Gabriel Garcia. Pyta czy chcę mu się pomóc spakować bo nikogo nie ma w domu. Co on? Nie umie się sam spakować czy jak? Ale wsumie... Co ja mam do roboty? Dobra idę do niego. Posiedzimy sobie. Razem zawsze raźniej. Szybko ogarniam się i wychodzę z domu.

Kiedy dobiegam pod dom różowo włosego dzwonię dzwonkiem. Po chwili słyszę zbieganie po schodach. Nagle słyszę jakiś łup, jakby coś spadło.

-Emm Gabi?-pytam.

Odpowiada mi cisza. Mam nadzieję, że się nie zabił z tych schodów. Na szczęście zaraz otwierają się drzwi.

-KOPE LAT DI RIGO-krzyczy Garcia.

-Gabi, widzieliśmy się w sobotę

-Aaaa no tak hehehe

-Co to był za łup? Mam nadzieję, że to nie ty z tych schodów-mówię.

-Nie no, co ty hehehe

-Dobra, po prostu będę udawał, że Ci wierzę

Idziemy razem na górę. Wchodzimy do pokoju I chłopak zamyka drzwi.

-Więc tak... Mam pomóc Ci się spakować?-pytam.

-Oczywiście, to wcale nie jest taka łatwa sprawa. Muszę spakować... ubrania, jedzenie, kosmetyki, jakieś rzeczy do pielęgnacji włosów... O KURDE JA SIE NIE ZMIESZCZĘ W TĄ TYCI WALIZKĘ

Spojrzałem na jego walizkę. Okazało się, że była trochę większą od mojej, ale zaznaczę, że moim zdaniem to moja walizka była duża.

-To weź mniej rzeczy-powiedziałem.

-NO CHYBA CIĘ COŚ BOLI

-Eeee no chyba raczej nie-odpowiedziałem.

-Dobra kij jakoś muszę się zmieścić i elo- zaczynam podejrzewać, że Gabiego trochę odkleja.

Zaczęliśmy pakować Gabiego. Wyglądało to mniej-wiecej tak:
• Różowo włosy wyrzuca ubrania z szafy.
• Pakuję wskazane przez niego ubrania do walizki.
• Chłopak panikuje bo nie może czegoś znaleźć.
• Znajduje to i tak w kółko.

Ja nie narzekam jak coś. Bardzo lubię spędzać z nim czas. Jest zabawny, miły i uroczy... Chwila co? Zostawmy to bez komentarza.

Skip time

Dobra po niecałych trzech godzinach wreszcie udało mu się spakować. Teraz leżymy sobie i gramy na konsoli.

-O KURDE-krzyczę.

-CO SIĘ STAŁO

-JEST PO PÓŁNOCY, MUSZE WRACAĆ

-O nie nie nie nigdzie nie idziesz. Jest już późno kto Cię porwie i zja nie ma mowy-tłumaczy Gabriel.

-Niech Ci będzie... To mam u ciebie nocować?

-Tak

-Okej

-Niestety mam tylko jednoosobowe łóżko-powiedział.

-Umm-no to się porobiło.

-Jak chcesz to ty możesz tu spać a ja pójdę spać do salonu na kanapę-mówi różowo włosy.

-Nie no słuchaj nie trzeba zmieścimy się-tłumaczę.

Po ogarnięciu się wchodzimy do łóżka. No trochę ciasno było ale nie ma tragedii. Oczywiście Gabi musi jeszcze obejrzeć tiktoka przed pójściem spać. Ja się odwracam na drugi bok i zasypiam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Sorki, że o tej porze, ale nie miałam czasu. Trochę dłuższy rozdział mam nadzieje, że się podoba<3 Do zobaczenia kochani💞

537 słów

Have you ever love me?Where stories live. Discover now