Rozdział 86

44 2 1
                                    

Pov: Ricardo

Wziąłem Gabriela do tańca. Potańczyliśmy chwilkę, ale zaraz się zmęczyliśmy, więc podeszliśmy do jakiegoś stolika w rogu i sobie usiedliśmy. Chwilę później dołączyli do nas Amber, Olivier, Kalina, Rozalia i Emilia. Tylko gdzie jest Aitor. Dobra kij znajdzie się.

-Jak tam się tańczyło?-pyta blondynka.

-Dobrze, dobrze, to się cieszę... Ej Amber, gdzie jest Cazador?

-Umm nie wiem...

Nagle nasze stół zaczyna się ruszać. Zaglądamy pod niego i okazało się, że to Aitor bo kto kurna mać inny.

-Co ty robisz?!-wydziera się rudowłosa-Weź nie strasz

-Nie strasz, nie strasz, bo się zesra...-zaczyna zadowolony, mój chłopak. Nagle dostaje w twarz zgniecioną, zieloną, serwetką. Oczywiście od naszego smerfa.

-No ej

-Co no ej? Ehh... Wsumie fajny ten koncert... Założę fp na tik toku tego Zenka... Będę robić edity

-Jak ty nie umiesz zrobić przesuwanych zdjęć

-Czy to jest takie ważne?

-No chyba tak

-Aha

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam za ten rozdział. Taki z 2 przyczyn. Jedna to, że jest późno, druga, że kot mojej siostry umarł, przez co jest mi przykro i nie mam weny. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Jutro będzie już dłuższy. Postaram się też wrzucić jakiś rozdział do tej książki z charakterystykami postaci. Bayoo<33

200 słów

Have you ever love me?Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora