Rozdział 60

53 3 2
                                    

Pov: Ricardo

Aktualnie pakujemy się już w naszym hostelu. Jutro wyjeżdżamy do Gdańska. Jakby ktoś się pytał jak zareagował Victor, na to, że jesteśmy razem to odpowiedział "Wiedziałem". Następnie Arion zaczął mu prawuc morały dlaczego mu nie powiedział o swoich podejrzeniach. Dziesięć minut się do siebie nie odzywali. Teraz sobie za to leżą razem i oglądają jakieś creepy pasty z robloxa.

Nagle drzwi się otwierają a w nich Aitor. Już drugi raz.

-A gdzie wy się pakujeta? Jest 22⁵⁴. Co wy z hostelu uciekacie?

-Co? No jutro do Gdańska jedziemy, więc się pakujemy-wyjaśniam.

-Jaki Gdańsk?

-Sraki kurna

-Jakie ptaki? •_•

-Japier papier on jest głuchy czy akustyczny?

-To i to-odpowiada mi mój chłopak.

-A no dzięki-odpowiada niebiesko włosy-Ej kto chcę iść mi pomóc ogarnąć pokój?

Nikt się nie odzywa.

-AAAAAAAAAAAAAAAAA-
wydziera się brunet.

-SHERWIND NIE STRASZ!-teraz natomiast drze się Blade.

-Nie strasz, nie strasz bo sie zesrasz...-odpowiada im Cazador.

-O ty dziadu

-TO KTO CHCE ISC ZE MNA OGARNAC POKOJ

-To ja idę, ja się wsumie spakowałem-mówi Gabi.

Pov: Gabriel

Idziemy na górne piętro. Chłopak otwiera drzwi do ich pokoju. Wchodzę i... PODLOGI NIE WIEDAC. Wszędzie leżą jakieś puszki po napojach, opakowania po słodyczach istny armagedon. Na łóżku leży Lucian i Wachang.

-SPRZĄTAMYY CHLOPAKI! JUTRO WYJEZDZAMYYY

-TERAZ NAM MOWISZ?!

Zaczynamy robić speed up z sprzątania tego syfu. Oj zejdzie się...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziś leciała Iego na tvp ABC>.< Polecam. Bayoo<33

237 słów

Have you ever love me?Where stories live. Discover now