Rozdział 23. Obraz na żywym płótnie.

1.8K 229 11
                                    

Dzisiejszy rozdział jest 🔥🔥

***
CODY

Wsuwam dłoń w jej włosy i lekko zaciskam na nich palce, po czym przyciągam jej twarz jeszcze bliżej siebie. Z mojego gardła wydobywa się jęk, kiedy przesuwa językiem po mojej dolnej wardze, jakby prosząc mnie o pozwolenie. Bez wahania rozchylam usta i jeszcze bardziej pogłębiam pocałunek.

Mam gdzieś to, że jesteśmy na parkingu przed naleśnikarnią i nie powinniśmy robić czegoś takiego. Mam gdzieś to, że postanowiliśmy się nie śpieszyć.

Odkąd pierwszy raz po tak długiej przerwie poczułem na sobie jej wargi, ciągle pragnę więcej. Wyrzucam z głowy to całe gówno pomiędzy nami i zapominam o nim w sekundę. Nic innego się teraz nie liczy.

– Cody – jęczy cicho, ciągnąc mnie mocniej w dół. – Czy my nie mieliśmy iść coś zjeść?

– Mhm – mruczę, przenosząc się wargami na jej żuchwę. – Za chwilę.

Znowu dopadam do jej ust, złakniony bliskości. Tym razem przenoszę dłoń na jej policzek i pocieram go pieszczotliwie kciukiem. Maisie mruczy pod nosem jak kotka, ocierając się przy okazji o moje ciało.

Odrywam się od niej gwałtownie, gdy słyszę charakterystyczny dźwięk robionego zdjęcia. Dysząc ciężko, spoglądam w prawo i za krzakami dostrzegam faceta niewiele starszego ode mnie z aparatem w dłoni.

– Ja cię kojarzę – rzucam w jego stronę, nadal ciasno obejmując Maisie. Dziewczyna chowa twarz w mojej piersi, chcąc się w ten sposób ukryć. Może na zdjęciach nie będzie widać dokładnie jej twarzy. – Naprawdę nie masz nic ciekawszego do roboty niż śledzenie mnie?

– Taka moja praca – odpowiada ze wzruszeniem ramion. Na moment zerka na swój aparat, pewnie przeglądając zdjęcia, które zrobił, a następnie unosi głowę i posyła mi dumny uśmieszek. – Jaki powinienem dać nagłówek? „Cody Ward zmienia dziewczyny jak rękawiczki"? Niedawno byłeś na randce z jakąś brunetką, a tu już masz inną. Prasa uwielbia takie tematy.

Zaciskam mocno zęby.

– Ile chcesz? – syczę. Facet unosi brew, zaskoczony. – Ile chcesz, żebyś trzymał dziób na kłódkę?

Paparazzi śmieje się głośno.

– Naprawdę sądzisz, że wolę twoje pieniądze niż to, co dostanę za ten artykuł? Dobre sobie.

Już chcę do niego podejść i zetrzeć z jego twarzy ten zadufany uśmieszek, kiedy Maisie mocno zaciska palce na moim przedramieniu i mnie od tego powstrzymuje. Spoglądam na nią, kipiąc ze złości, ale od razu się uspokajam, gdy dostrzegam jej spojrzenie.

– Daj temu spokój, Cody – mamrocze. – Niech sobie pisze co chce. Chcesz, żeby cię posądził o napaść?

Przejeżdżam językiem po przednich zębach i kiwam głową. Maise ma rację, narobię sobie tylko niepotrzebnych problemów.

– Chodź, wracamy do domu – mówi, ciągnąc lekko za moją rękę.

– A co z tymi naleśnikami? – pytam, marszcząc brwi. – Mam iść zamówić na wynos?

Tak jak mówię, tak robię, a pół godziny później siedzimy na pustym parkingu niedaleko parku i zajadamy się naleśnikami. Może po całej tej akcji z paparazzi nie mam ochoty nic jeść, ale za dwie godziny zaczynam trening, więc muszę mieć na niego siły.

– W przyszłą sobotę odbywa się gala na rozpoczęcie sezonu – odzywam się. – Chcesz... mi towarzyszyć?

Maisie uśmiecha się lekko i przekręca się w moją stronę, opierając się głową o zagłówek.

ONE LAST CALL | Call Me #5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz