Drugi rozdział dziś, upewnijcie się, że czytaliście poprzedni!
Chcecie jutro przeczytać jak nasze gołąbeczki wreszcie się spotkają? Wiecie co robić 😉❤️
***
MAISIEProsto z lotniska mamy jechać do domu Sadie. Ciocia Zoey spragniona jest plotek, więc od razu zaproponowała mamie wieczór przy lampce wina, a ta z błyskiem w oku się na to zgodziła. Szczęście wręcz bucha z jej ciała, a ja nie mam serca jej tego odmawiać.
Czuję się dość niezręcznie, stojąc obok moich własnych przyjaciółek. Pierwszy szok opadł, a teraz zastąpiła go niepewność. Wiem, że każda z nich czeka na wyjaśnienia, no może poza Lacey, która poznała prawdę podczas naszej rozmowy wideo. W dodatku moje wnętrzności zaczynają skręcać się w ciasny supeł, kiedy przypomnę sobie, że za trochę ponad tydzień zobaczę Cody'ego. Nie mam pojęcia, co z tego wyjdzie, ale wiem jedno; muszę wyznać mu całą prawdę.
Nie wiem, czy on na nowo mi zaufa, nie mówiąc już o związku. Muszę wypytać dziewczyny, czy on się z kimś spotyka. Choć patrząc na te wszystkie artykuły w Internecie, coś czuję, że tak nie jest.
– Susie przyjedzie do nas za jakąś godzinę – mówi Sadie. – Nie może się doczekać, aż się z tobą zobaczy.
Przytakuję z nieręcznym uśmiechem, po czym obracam się w stronę mamy i jej przyjaciółek. Ciocia Zoey kątem oka na mnie zerka, a następnie ciepło się uśmiecha i wyciąga do mnie ręce. Przytulam ją z całych sił, szepcząc do jej ucha „przepraszam".
– Przepraszam, że tak bardzo go zraniłam – mamroczę z gardłem ściśniętym od płaczu. – To... Nic z tego nie było prawdą, ja... Nigdy nie przestałam go kochać i...
– Spokojnie, skarbie – przerywa mi. Odgarnia kosmyki włosów z mojej twarzy i spogląda mi w oczy. – Twoja mama nam się wygadała już jakiś czas temu. Może i nie popieram sposobu, w jaki zerwałaś z moim synem, to rozumiem powód. Sama wiesz, że dało się to rozwiązać inaczej, ale macie dopiero po dziewiętnaście lat... W młodości popełnia się dużo błędów, ale najważniejsze, że wyciągnęłaś z nich wnioski.
Kiwam głową i ocieram oczy.
– Postaram się... Wyjaśnię mu wszystko od samego początku – obiecuję. Ciocia przytula mnie jeszcze raz, po czym robi miejsce cioci Isey, która ściska mnie równie mocno. W końcu biorę uspokajający wdech i spoglądam na matkę Cody'ego. – Czy on mi wybaczy? Czy on... nadal mnie kocha?
Kobieta zaciska wargi i przez dłuższą chwilę nie odpowiada.
– On nigdy nie przestanie cię kochać, Maisie – odzywa się w końcu. – Jeżeli chcesz, żeby ci wybaczył... długa droga przed tobą.
Przez cały pobyt we Francji próbowałam tłumić swoje uczucia do niego. Sądziłam, że po tamtym wydarzeniu, każdy z nas pójdzie w swoją stronę. Ale teraz widzę, że żadne z nas nie ruszyło do przodu. Cody się zmienił, a tylko ja będę w stanie go przywrócić.
W końcu zbieramy się do domu Sadie. Do jednego samochodu pakujemy nasze walizki, a do drugiego wsiadamy my. Całą drogę wpatruję się za okno i chłonę otoczenie. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że ja aż tak bardzo tęskniłam za Toronto i za całą moją rodziną czy przyjaciółmi.
Przekraczam próg, a wtedy do mojego nosa dopada znany mi zapach. Do oczu od razu napływają łzy, lecz szybko się opamiętuję. Ciocia Zoey od razu biegnie do kuchni, a dźwięk uderzającego o siebie szkła niesie się po całym domu. Mama śmieje się głośno i przejmuje od przyjaciółki lampkę wina. Ciocia Isey kręci na to nosem, ale gdy mama przekonuje ją, że to toast z okazji powrotu do domu, poddaje się.
CZYTASZ
ONE LAST CALL | Call Me #5
Romance"Dzwonię do ciebie ostatni raz. [...] Kończę z tobą, Maisie. Nie mam zamiaru dłużej czekać." Cody Ward od małego był szkolony przez ojca do roli kapitana drużyny hokejowej, a teraz jest bliski utracenia tego. Dziewczyna, którą kochał całym sercem, z...