Rozdział 10. Dom jest tam, gdzie jest twoje serce.

1.5K 218 19
                                    

Drugi rozdział dziś, upewnijcie się, że czytaliście poprzedni!

Chcecie jutro przeczytać jak nasze gołąbeczki wreszcie się spotkają? Wiecie co robić 😉❤️

***
MAISIE

Prosto z lotniska mamy jechać do domu Sadie. Ciocia Zoey spragniona jest plotek, więc od razu zaproponowała mamie wieczór przy lampce wina, a ta z błyskiem w oku się na to zgodziła. Szczęście wręcz bucha z jej ciała, a ja nie mam serca jej tego odmawiać.

Czuję się dość niezręcznie, stojąc obok moich własnych przyjaciółek. Pierwszy szok opadł, a teraz zastąpiła go niepewność. Wiem, że każda z nich czeka na wyjaśnienia, no może poza Lacey, która poznała prawdę podczas naszej rozmowy wideo. W dodatku moje wnętrzności zaczynają skręcać się w ciasny supeł, kiedy przypomnę sobie, że za trochę ponad tydzień zobaczę Cody'ego. Nie mam pojęcia, co z tego wyjdzie, ale wiem jedno; muszę wyznać mu całą prawdę.

Nie wiem, czy on na nowo mi zaufa, nie mówiąc już o związku. Muszę wypytać dziewczyny, czy on się z kimś spotyka. Choć patrząc na te wszystkie artykuły w Internecie, coś czuję, że tak nie jest.

– Susie przyjedzie do nas za jakąś godzinę – mówi Sadie. – Nie może się doczekać, aż się z tobą zobaczy.

Przytakuję z nieręcznym uśmiechem, po czym obracam się w stronę mamy i jej przyjaciółek. Ciocia Zoey kątem oka na mnie zerka, a następnie ciepło się uśmiecha i wyciąga do mnie ręce. Przytulam ją z całych sił, szepcząc do jej ucha „przepraszam".

– Przepraszam, że tak bardzo go zraniłam – mamroczę z gardłem ściśniętym od płaczu. – To... Nic z tego nie było prawdą, ja... Nigdy nie przestałam go kochać i...

– Spokojnie, skarbie – przerywa mi. Odgarnia kosmyki włosów z mojej twarzy i spogląda mi w oczy. – Twoja mama nam się wygadała już jakiś czas temu. Może i nie popieram sposobu, w jaki zerwałaś z moim synem, to rozumiem powód. Sama wiesz, że dało się to rozwiązać inaczej, ale macie dopiero po dziewiętnaście lat... W młodości popełnia się dużo błędów, ale najważniejsze, że wyciągnęłaś z nich wnioski.

Kiwam głową i ocieram oczy.

– Postaram się... Wyjaśnię mu wszystko od samego początku – obiecuję. Ciocia przytula mnie jeszcze raz, po czym robi miejsce cioci Isey, która ściska mnie równie mocno. W końcu biorę uspokajający wdech i spoglądam na matkę Cody'ego. – Czy on mi wybaczy? Czy on... nadal mnie kocha?

Kobieta zaciska wargi i przez dłuższą chwilę nie odpowiada.

– On nigdy nie przestanie cię kochać, Maisie – odzywa się w końcu. – Jeżeli chcesz, żeby ci wybaczył... długa droga przed tobą.

Przez cały pobyt we Francji próbowałam tłumić swoje uczucia do niego. Sądziłam, że po tamtym wydarzeniu, każdy z nas pójdzie w swoją stronę. Ale teraz widzę, że żadne z nas nie ruszyło do przodu. Cody się zmienił, a tylko ja będę w stanie go przywrócić.

W końcu zbieramy się do domu Sadie. Do jednego samochodu pakujemy nasze walizki, a do drugiego wsiadamy my. Całą drogę wpatruję się za okno i chłonę otoczenie. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że ja aż tak bardzo tęskniłam za Toronto i za całą moją rodziną czy przyjaciółmi.

Przekraczam próg, a wtedy do mojego nosa dopada znany mi zapach. Do oczu od razu napływają łzy, lecz szybko się opamiętuję. Ciocia Zoey od razu biegnie do kuchni, a dźwięk uderzającego o siebie szkła niesie się po całym domu. Mama śmieje się głośno i przejmuje od przyjaciółki lampkę wina. Ciocia Isey kręci na to nosem, ale gdy mama przekonuje ją, że to toast z okazji powrotu do domu, poddaje się.

ONE LAST CALL | Call Me #5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz