Rozdział 17. Zrozum swoje uczucia.

1.4K 252 30
                                    

halo, halo, czy ktoś zamawiał następny rozdział? 🤭upewnijcie się, że czytaliście poprzedni, bo dziś wpadły dwa!
A jeżeli chcecie jutro 18 rozdział, to wiecie co robić 😉
Buziaki! xx

***
CODY

– Co ty wyprawiasz? – Drgam gwałtownie, słysząc obok siebie ojca. Robię krok do przodu, chcąc pobiec za Maisie, ale tata mi na to nie pozwala. W dodatku ból w pachwinie jest coraz mocniejszy i nie wydaje mi się, żebym był w stanie teraz biec. – Miałeś iść do auta i tam na mnie poczekać.

Unoszę dłoń, aby pokazać mu w ten sposób, żeby dał nam chwilę i spoglądam na Octavię z mordem w oczach.

– Spieprzaj stąd – chrypię, nie bawiąc się w uprzejmości. Dziewczyna w szoku rozwiera szeroko oczy, a ja robię niezdarny krok do przodu i syczę jej w twarz: – Powiedziałem ci dosadnie, że nie chcę już tego powtarzać. Czego w tym nie zrozumiałaś?

– Czyli ty... dałeś mi kosza? – Mruga kilkukrotnie, jakby nadal do niej nie docierała rzeczywistość. – Mnie się nie odrzuca.

– A jednak to zrobiłem – sarkam. – Nie jesteś Maisie i nigdy jej nie zastąpisz. Przykro mi, że niechcący dałem ci jakąś nadzieję, ale to – macham rękami pomiędzy nami – nie wypali. Chcesz prawdy? Zapomniałem o tym, że się z tobą umówiłem, a potem zaspałem. Nie chciałem wyjść na chuja i odmówić ci pół godziny przed spotkaniem, więc przyjechałem. Sądziłem, że dałem ci do zrozumienia, że nic z tego nie będzie.

Octavia bierze głęboki oddech, a gdy już myślę, że odejdzie wzburzona, ta unosi rękę i uderza mnie w twarz. Przymykam powieki i bardziej przechylam głowę, a następnie przejeżdżam językiem po przednich zębach.

– Wszyscy jesteście tak samo zapatrzeni w siebie – cedzi, dźgając mnie palcem w pierś. – Jeszcze tego pożałujesz, słyszysz? Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.

Wpatruję się w jej plecy, gdy wreszcie znika mi z oczu. Cholera jasna, przeczuwałem, że ona nie da mi żyć i będzie mnie napastować, a jej ostatnie słowa brzmiały dość niepokojąco. Jestem prawie pewny, że to jeszcze nie koniec, a ona zaskoczy mnie w nieoczekiwanym momencie.

– Cóż... To było... – mamrocze pod nosem tata. Obracam się w jego stronę i dostrzegam, że obok niego stoi Hunt i wujek Nick w równie zdziwionymi minami.

– Szkoda, że nie mieliśmy popcornu – dodaje cicho wujek.

– Staliście tu przez cały czas? – Unoszę brew.

– Naprawdę sądzisz, że przegapilibyśmy coś takiego? – parska Hunt. – Swoją drogą, byłeś dla niej dość... ostry.

– Inaczej chybaby nie zrozumiała – burczę. – Ale tu nie o to chodzi. Ona powiedziała, że potwierdziłem, że jeszcze się spotkamy, a ja rzuciłem to na odczep, aby wreszcie się zamknęła. A to wszystko słyszała Maisie.

Cała trójka nagle milknie, a ich miny z rozbawionych, robią się przygnębione.

Nie mam pojęcia, ile ona słyszała, ale patrząc po tym, jak szybko uciekła i ocierała przy tym łzy, mogła słyszeć tylko fragment, że obiecałem Octavii kolejne spotkanie. I to jedno jej cholernie pytanie „ile jeszcze będziesz zapominał o swojej ex?". Kurwa, nigdy nie zamierzam o niej zapomnieć.

– Podobno nadal nie chcesz z nią rozmawiać. – Prowokuje mnie Hunter. Piorunuję go wzrokiem. – No co? Byłeś na mnie zły za tą moją zasadzkę na was na lodowisku. A teraz, gdyby nie ta noga, to byś za nią pobiegł i wszystko jej wytłumaczył.

Przełykam ciężko ślinę i odwracam wzrok. Poruszam szczęką, w które o dziwo odzywa się lekki ból. Jakim cudem Octavia tak mocno mi przywaliła?

ONE LAST CALL | Call Me #5Where stories live. Discover now