Rozdział 7. Kłamstwo powtwórzone tysiąc razy staje się prawdą.

1.4K 145 3
                                    

CODY

Budzik wyrywa mnie ze snu. Stękam pod nosem i po omacku odszukuję telefon. Mam ochotę walnąć się na nowo na poduszki, ale wiem, że nie mogę zawieść dzieciaków. Z racji tego, że jeszcze trwają wakacje, chcą trenować jeszcze więcej, więc z trzech treningów tygodniowo, wybłagali aż cztery. Tata się cieszył, bo dzięki temu ja i Hunt nie siedzimy aż tyle w domu i się nie lenimy. Kuzyn dołączył do mnie jakoś miesiąc po tym, jak tata mnie zagonił do trenowania dzieciaków. I tak jakoś zostaliśmy aż do teraz.

Zwlekam się z łóżka, a gdy spoglądam na siebie w lustrze, wiszącym z boku szafy, prawie się wzdrygam. Wyglądam jakby mnie ktoś dobrze przetrzepał. Krzywię się i przeczesuję nieświeże włosy. Marszczę brwi, gdy w głowie odzywa się pulsujący ból.

Gdy sobie przypomnę, co zrobiłem, mam ochotę zapaść się pod ziemię. Co mi strzeliło do głowy?

Kiedy wróciłem do domu, po tamtej poważnej rozmowie z ojcem, nie miałem zamiaru znowu pić, w końcu przez ostatnie kilka dni nie robię nic innego. Sam nie wiem, co mnie do tego skusiło. Może fakt, że już na dobre postanowiłem skończyć z Maisie? Tyle, że ja nie musiałem ją aż tak oficjalnie o tym informować. Albo to jej jebane zdjęcie pod wieżą Eiffla na Instagramie, na którym wygląda na szczęśliwą.

Przełykam ciężko ślinę. Nigdy nie zapomnę jej zranionego głosu i płaczu. To będzie mnie prześladować do końca życia.

– Mamy pół godziny, tak tylko napomknę – słyszę głos Hunta. Stoi w progu i wpatruje się we mnie z uniesioną brwią.

Gdyby nie on, tata z łatwością dowiedziałby się o mojej kolejnej wieczornej imprezce. Przyszedł następnego dnia rano, bo chciał mnie wyciągnąć na rodzinne śniadanie. Hunt zbył go jakąś śpiewką o tym, że nie mogłem w nocy spać i wtedy próbowałem to nadrobić. Każdy wie, że Hunt nie kłamie, więc ojciec odpuścił.

– Coś ty sobie myślał, co? – Zakłada ramiona na piersi. – Dzwonić do niej pod wpływem?

Przewracam oczami. Kolejny dzień mi o tym przypomina.

– Będziesz mi wypominać na każdym kroku to, że zjebałem? Uwierz, wiem to. – mamroczę. – To był ostatni raz.

Kuzyn prycha ze śmiechem.

– Ostatni raz też miał być ostatnim, wiesz?

Wzdycham smętnie.

– To były tylko dwa piwa – szepczę. – Chyba... trzymało mnie jeszcze po wcześniejszym.

Przełykam ciężko ślinę i odwracam wzrok. Wstyd aż mnie rozsadza.

– Dzięki za to – rzucam, na co Hunt skina głową.

– Zbieraj się szybciej – rozkazuje. – Podrzucimy jeszcze Lacey do wydawnictwa, potem pojedziemy na zajęcia, a po nich mamy spotkanie z managerem.

Krzywię się na jego ostanie słowa. Kolejna osoba będzie mi truła dupę o moim złym zachowaniu i możliwością utraty gry.

– Jestem z niej tak cholernie dumy – mruczy z dumą w głosie. – Wiesz, że ma dziś podpisać umowę o pracę? Jej staż wreszcie się zakończył, a oni są z niej bardzo zadowoleni. Na razie ma dostawać mniejsze projekty, bo w końcu nadal studiuje, ale to i tak cudowna szansa.

Unoszę brwi w zaskoczeniu.

– A co z kawiarnią? – dopytuję. – Chyba nie pogodzi studiów z dwoma pracami.

– Powiedziała, że będzie pomagać Jake'owi w weekendy – odpowiada z wzruszeniem ramion. – Mam nadzieję, że jej to nie przytłoczy. Jest strasznie uparta i nie daje się przekonać, że jedna praca jej wystarczy.

ONE LAST CALL | Call Me #5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz