Thirty - six

1K 206 58
                                    


                                                                 Milo




Siedziałem właśnie w biurze, w Four Seasons i przygotowywałem ofertę na przejęcie hotelu w Paryżu. Znalazłem nowy budynek i nie skłamałbym mówiąc, że był jeszcze lepszy od tego, z którego zrezygnowaliśmy. Spojrzałem na zegarek i westchnąłem. Było piętnaście minut po północy, a ja straciłem poczucie czasu. Przez ostatnie dni oddałem się tylko pracy, starając się nie myśleć, że gdzieś tam daleko jest Carla z moim dzieckiem. Miałem tylko nadzieję, że jak zacznie rodzić, to będzie miała na tyle zdrowego rozsądku i do mnie zadzwoni. Na początku jak zniknęła, wpadłem w szał, potem postanowiłem, że dam jej trochę czasu. Miałem nadzieję, że podejmie dobrą decyzję.

Odchyliłem się i oparłem o krzesło, zamykając oczy. Bolała mnie głowa, bo prawie pół dnia ślęczałem nad tą umową. Chciałem, żeby wszystko było idealne, dlatego robiłem to sam. Kiedyś zarzuciłem Masonowi, że wszystko robi sam, a ma od tego ludzi. Myliłem się. Tak było bezpieczniej, bo kiedy popełniliśmy błędy, one były nasze i nie mogliśmy mieć do nikogo pretensji.

Nagle usłyszałem dzwonek telefonu, który cały czas leżał na biurku. Spojrzałem na ekran, nie wiedząc czemu w żołądku poczułem dziwny uścisk. Widniało na nim imię Madison. Odebrałem:

– Dlaczego nie dziwi mnie, że nie śpisz o tej porze?

Wiedziałem, że od czasu zniknięcia Carli, miała problemy z zasypianiem.

– A dlaczego mnie nie dziwi, że jesteś jeszcze w pracy?

Uśmiechnąłem się pod nosem.

– A skąd wiesz, że jestem jeszcze w pracy?

– Powiedzmy, że siostrzane przeczucie.

– Połóż się, mała. Spróbuj się przespać.

– Wiesz, że nie potrafię. Martwię się. – Usłyszałem, jak coś pije. Byłem pewny, że był to alkohol. – Kiedy ona wróci, Milo? – Czekałem na to pytanie, nie spodziewałem się tylko, że padnie ono tak szybko.

– Nie wiem, Mad. Napisała wiadomość, że wszystko z nią w porządku, to najważniejsze.

Pewnego razu Madison wpadła do mojego biura i od progu widziałem, że stało się coś ważnego. Nie potrafiła wydusić z siebie słowa. Trzymała w ręku tylko telefon, próbując mi co na nim pokazać. Czytałem tą wiadomość chyba ze sto razy. Pamiętam, że czułem wtedy wszystkie uczucia świata. Złość, smutek, miłość, wściekłość, a na samym końcu radość, że Carla i mój nienarodzony syn są bezpieczni.

– Czasami mam cię dosyć, wiesz? – wymruczała pod nosem, ale na tyle głośno, żebym ją usłyszał.

– Dzwonisz tylko po to, aby mnie zdenerwować? – zapytałem zmęczony, ale nie doczekałem odpowiedzi, bo w tym momencie usłyszałem w słuchawce dźwięk, jakby ktoś próbował się ze mną połączyć. Odsunąłem telefon od siebie i spojrzałem na ekran. Zobaczyłem na nim jakiś obcy numer i na pewno nie była to komórka.

– Mad, muszę kończyć. Ktoś do mnie dzwoni – powiedziałem szybko do głośnika, a zanim przełączyłem połączenie, zdążyłem usłyszeć:

– O tej porze...

Nacisnąłem zieloną słuchawkę.

– Beckett.

FakeLove (II Tom Four Seasons) Where stories live. Discover now