Twenty

1.5K 191 21
                                    




Carla

Milo położył dłonie na mojej talii i przyciągnął delikatnie do siebie, jakby bał się, że, gdyby zrobił to mocniej, sprawiłby mi tym ból, jednak jego pocałunki stały się coraz bardziej natarczywe. Nie oponowałam, bo było mi tak dobrze, że pragnęłam zapamiętać każdą sekundę z tej ulotnej chwili. Wiedziałam, że to, co się teraz działo, nie było prawdziwe, było tylko zwykłym pragnieniem seksualnym, jakie do siebie czuliśmy od czasu tej feralnej nocy. Ono narastało z każdym dniem, jaki ze sobą spędzaliśmy i byłam też pewna, że gdy oderwiemy się od siebie, będę czuła poniżenie i wstyd, że znowu dałam nabrać się na jego głupie uwodzicielskie sztuczki. W tym momencie poczułam, że coś twardego wbijało się w moje podbrzusze. O matko! Gdyby tylko sytuacja między nami była inna, poddałabym się temu tu i teraz!

Milo w końcu pozwolił złapać mi oddech, przez co dyszałam wprost w jego twarz, jakbym przebiegła właśnie jakiś maraton, a on wyglądał, jakby ten sport był dla niego zwykłą szarą codziennością. Zdradzały go tylko napuchnięte usta i oczy, które opanowało czyste szaleństwo.

– Jaki jest powód tego, że pojawiłaś się w moim życiu? – wyszeptał, a jego oddech pieścił skórę na mojej twarzy.

– Żeby ci je spieprzyć? – odpowiedziałam automatycznie, nie zastanawiając się nawet nad tym, co mówię. Uśmiechnął się tak, że ugięły się pode mną kolana i gdyby nie to, że się go trzymałam, pewnie bym upadła. Już miał coś powiedzieć, ale nie pozwoliłam mu na to, dodając: – I żeby nie było, mojego nie spieprzyłeś, bo podarowałeś mi kogoś, kogo już teraz kocham całym sercem, a jeszcze nawet go nie widziałam.

– Carla... – wyszeptał.

– Nie mów nic, proszę. Powiedziałam to, bo chciałam i nie żałuję tego. Kocham te dziecko i nie nigdy nie pozwolę, aby stało się mu coś złego i zrobię to z tobą, albo bez ciebie.

– A kto powiedział, że chciałem powiedzieć, coś na ten temat? – Poruszył śmiesznie brwiami, czym mnie rozśmieszył, a potem zrobił coś, przez co wstrzymałam na moment oddech. Przyłożył rękę do mojego brzucha, a ja poczułam ciepło jego skóry. – Czy on to czuje? – zapytał.

– Skąd wiesz, że to będzie chłopiec? – To było pierwsze, co usłyszałam w jego pytaniu.

– Nie powiedziałem tego.

– Nazwałeś go, on, a to jednoznacznie wskazuje na chłopca. – Nie potrafiłam się nie uśmiechnąć, bo pierwszy raz rozmawialiśmy ze sobą tak swobodnie na temat naszego dziecka.

– A jak miałem powiedzieć? Ono? – Zrobił taką minę, że teraz wybuchłam głośnym śmiechem.

– Dobra, nie ważne – powiedziałam, gdy się uspokoiłam. – Ja też mam przeczucie, że to będzie chłopiec i dzieci w brzuchu matki nie czują dotyku, ale są wrażliwe na głos, który podobno potem rozpoznają.

– W rodzinie Beckett zawsze rodzi się pierwszy chłopiec, nigdy dziewczynka. Zobacz na nas trzech, Madison jest najmłodsza. Mason też na początku miał syna, później dopiero Mabel i mógłbym podać ci wiele takich przykładów, ale najważniejszym z nich jest taki, że promieniejesz, a dziewczynka podobno odbiera matce urodę. – Kiedy spojrzałam na niego zaskoczona, skąd wiedział takie rzeczy, szybko dodał: – Pearl mi powiedziała.

– Pearl... – zaczęłam się z nim droczyć. – Coś mi się wydaje, że gdyby nie to, że jest żoną twojego brata, już dawno byś się o nią starał.

Chciałam go rozśmieszyć albo coś w tym stylu, aby choć trochę rozluźnić ciężką atmosferę wiszącą między nami, jednak jego twarz pozostała bez zmian, aż w końcu nachylił się i wyszeptał prosto w moje usta:

FakeLove (II Tom Four Seasons) Where stories live. Discover now