One

4.8K 218 18
                                    

Kochani Moi!

Kto się stęsknił? Zaczynamy historię Milo?


*******************************************

                                                                       1

Carla

Próbowałam płynnie przebić się przez tłum, uważając, aby żaden kieliszek nie ześlizgnął się z tacy, którą trzymałam przed sobą. W powietrzu unosił się zapach alkoholu zmieszany z mocnymi i zapewne cholernie drogimi perfumami, od których czasami mnie mdliło. Zgarnęłam włosy z czoła, które przykleiły się od potu i wytarłam mokrą rękę w fartuszek.

Za każdym razem przysięgałam sobie, że to ostatni raz, ale zawsze kończyło się tym samym i kiedy dzwoniła Ruby, nie potrafiłam jej odmówić. Pomijałam przy tym fakt, że ta praca to było moje jedyne źródło utrzymania, przynajmniej na ten moment. Miałam plany, które zawsze kończyły się tylko jako plany. Za każdym razem przed zaśnięciem wyobrażałam sobie siebie zupełnie w innym miejscu, ale kiedy budziłam się rano rzeczywistość uderzała we mnie z całej siły.

– Ej! Ty! Podejdź tu. – Gdzieś z boku usłyszałam bełkotliwy głos i chociaż ten ktoś nie wymówił mojego imienia, z doświadczenia wiedziałam, że to właśnie mnie wołał.

Przykleiłam do twarzy najbardziej naturalny uśmiech, na jaki w tym momencie było mnie stać, po czym ruszyłam w stronę mężczyzny, który wpatrywał się we mnie intensywnie. Znałam ten wzrok i nie wskazywał on nic dobrego.

Kiedy tylko zatrzymałam się przy nim, sięgnął po szklankę whisky z tacy, którą cały czas starałam się nie upuścić. Mężczyzna miał na sobie czarny garnitur, a jasne blond włosy były zaczesane do tyłu. Uśmiechał się szeroko, ukazując zbyt białe zęby, które raziły mnie w oczy.

Odwzajemniłam uśmiech, myśląc, że to wszystko, czego chciał i zaczęłam się wycofywać. Zatrzymał mnie jego głos:

– O której kończysz?

Przyjrzałam się jego twarzy, szukając na niej oznak tego, że żartował, ale na moje nieszczęście, nic takiego nie znalazłam. Pytał jak najbardziej poważnie, a grupka towarzyszących mu mężczyzn, wybuchła głośnym śmiechem, zwracając tym na nas uwagę, stojących najbliżej ludzi.

– Przepraszam, muszę zająć się innymi gośćmi – powiedziałam nie odrywając od niego wzroku. Musiał wiedzieć, że się go nie boję.

– A ja mogę zająć się tobą – zarechotał. – Zrelaksujesz się, bo wyglądasz na spiętą.

– Raczej nie skorzystam – wycedziłam, czując, jak tracę nad sobą panowanie. Nienawidziłam takich jak on. Prawie co weekend pracowałam jako kelnerka i hostessa na takich imprezach. Naoglądałam się i nasłuchałam już tylu rzeczy, że prawie nic nie robiło na mnie wrażenia.

– Słuchaj – wybełkotał, robiąc krok w moją stronę, ale nikt ze stojących obok osób, nie zareagował. – Nie oszukujmy się. Oboje wiemy, po co tutaj pracujesz.

O! to było coś nowego i zaczynałam być bardzo ciekawa, co miał mi do powiedzenia, choć w mojej głowie rodziły się już pewne podejrzenia.

Uniosłam jedną brew, dając mu tym znak, że ciekawość zżerała mnie od środka.

– Szukasz okazji, a ja ci właśnie podaję ją jak na tacy. Skorzystaj, a nie pożałujesz.

Nikt się nie śmiał. Każdy czekał na moją decyzję, jakby myśleli, że biorę pod uwagę zgodę.

FakeLove (II Tom Four Seasons) Où les histoires vivent. Découvrez maintenant