Rozdział trzydziesty siódmy

796 27 1
                                    




Niestety zbliżamy się już do końca historii Klary i Nikołaja. 🫢

Klara

Nie spuszczałam spojrzenia z ogromnej posiadłości, w której panowała ciemność. W żadnym z okien nie paliło się ani jedno światło. Choć z tego co mówił mężczyzna obok mnie małżeństwo miało być w domu. Mieliśmy ich tylko nastraszyć zgarnąć to co potrzeba i znikać, ale teraz wydawało się to zbyt łatwe.

– Ktoś nie miał być w domu przypadkiem? – Spytałam Nikołaja gdy tylko spojrzałam na jego twarz. Zacisnął ręce na kierownicy i zmarszczył brwi wpatrując się w ciemne okna.

– Może zmienili plany. Zgarniamy dokumenty i znikamy stąd. A potem pierwszy samolot i Ibiza. – Ścisnął moją rękę i wyszedł z samochodu.

Po raz ostatni spojrzałam na telefon, z którego jeszcze przed chwilą słyszałam głos mamy. Za każdym razem dzwoniłam do niej gdy wyjeżdżałam z Nikołajem. Może w ten sposób chciałam się z nią pożegnać? Nie powiedziałam im, że mam zamiar wylecieć na jakiś czas z Nikołajem, bałam się, że po raz kolejny złamie im to serce. Nawet jak jestem już pełnoletnia tata w życiu nie puściłby mnie nigdzie samej z chłopakiem tym bardziej tak daleko. Nie lubił go  i mówił mi to przy każdej możliwej okazji.

Opuściłam samochód i ruszyłam za mężczyzną w kierunku posiadłości. Stanęłam przy drzwiach rozglądając się wokół, gdy Nikołaj majstrował coś przy zamku.

– Dlaczego wynajęli płatnego zabójcę aby zdobył jakieś dokumenty? – Weszłam za nim po cichu zamykając za sobą drzwi.

– Nie zapalaj światła i bądź cicho, musimy mieć oczy dookoła głowy. A co do twojego pytania. Serio myślisz, że pojechałbym razem z tobą do jakiejś brudnej roboty?

– Kiedyś ci nie przeszkadzało ci, żeby zabijać i torturować przy mnie człowieka. – Westchnął i odwrócił się na pięcie przyszpilając mnie do ściany.

– Nie przeszkadzało mi bo chciałem cię zniszczyć, ale teraz... żałuję okej? Nie będę kazał ci już zabijać chyba, że będzie to konieczne. Nigdy więcej nie pozwolę aby coś ci się stało rozumiesz? – Pokiwałam powoli głową analizując jego słowa. Żałował? – A teraz chodźmy po te cholerne dokumenty. Wziąłem to zlecenie bo choć kocham mordować czasami potrzebna jest odskocznia, a kasy dostaniemy tyle samo co za normalną robotę.

Powoli przemknęliśmy na piętro i otwierając każde napotkane drzwi szukaliśmy gabinetu. Weszliśmy do ciemnego pomieszczenia, a moja dłoń automatycznie powędrowała do włącznika. Spojrzałam na Nikołaja, który złapał mój nadgarstek zaciskając na nim palce.

– Nie zapominaj, nie możemy wzbudzać podejrzeń. – Pokiwałam głową i weszłam w głąb.

Oparłam się o drewniane masywne biurko przyglądając się jak mężczyzna przeszukuje wszystkie szafki szukając dokumentów. Oczywiście, że mogłabym mu pomóc, ale nie miałam nawet pojęcia czego szukaliśmy. Zabrał mnie tutaj nie mówią w czym mam mu pomóc. Rozejrzałam się po pokoju, a moje spojrzenie padło na świecącą czerwoną lampkę w rogu. Pomimo ciemności byłam niemal pewna, że się poruszyła. Odwróciłam się do niej tyłem aby nie było widać mojej twarzy i zaczęłam przerzucać papiery na biurku.

– Coś mi tutaj nie pasuje. – Spojrzałam na Nikołaja, który w dalszym ciągu przeszukiwał szafki.

– Dlaczego tak sądzisz? – Spojrzał na mnie tylko przez chwile i wrócił do szukania dokumentów.

Jakby wiedziona jakimś instynktem, czułam jak coś kazało mi podejść do okna. Odsunęłam zasłonę i spojrzałam w ciemny ogród. Poczułam lodowaty chłód, który opanował moje ciało gdy w cieniu murów przebiegły szybko jakieś postacie.

Diabelski dotyk |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz