Rozdział czternasty

1.7K 41 5
                                    


Klara

Cisza panująca wokół sprawiała, że w mojej głowie powstawał chaos. Zamiast się wyciszyć umysł podsyłał mi okropne wizje tego gdzie mężczyzna zniknął. Łzy płynęły coraz bardziej sprawiając, że głowa zaczęła pulsować.

Był nieprzewidywalny, a każda jego dłuższa nieobecność sprawiała, że czułam się jeszcze gorzej. Powinnam oddychać z ulgą, że nie ma go chociażby przez te kilka godzin, ale ja się bałam. Bałam się, że gdy wróci będzie jeszcze gorszy, że znowu postanowi mnie skrzywdzić.

Wzdrygnęłam się gdy drzwi od domu trzasnęły a ciężkie kroki były coraz bliżej. Mężczyzna wszedł do pokoju pozwalając aby drzwi odbiły się od ściany.

– To tylko ty zmusiłaś mnie, żebym tam podjechał. Mam już serdecznie dość tego, że ciągle płaczesz. Więc doceń ten cholerny gest i przestań. – Zamknęłam oczy gdy mężczyzna sięgnął dłonią za siebie. Pisnęłam gdy coś spadło na materac przede mną. – Pojmij, że jestem w stanie zrobić wszystko i nikt ani nic mnie przed tym nie powstrzyma. Mam nadzieję, że to będzie ci przypominać kiedy wpadniesz na jakiś głupi pomysł w przyszłości. Żałuj, że nie mogłaś widzieć swojej matki gdy płakała kiedy mówiłem jej skąd się znamy. – Otworzyłam gwałtownie oczy gdy wspomniał o moich rodzicach. – Twoja mam była zdziwiona dlaczego nie powiedziałaś jej, że masz chłopaka. Smutno jej było, że poznała mnie dopiero w takich okolicznościach. – Łzy spłynęły mi po policzkach gdy zdałam sobie sprawę, że mówił o sobie. Wmówił moim rodzicom, że był moim chłopakiem... Spuściłam wzrok na kołdrę, a wtedy płacz wstrząsnął moim ciałem jeszcze bardziej gdy dostrzegłam ramkę przede mną.

– B... byłeś u nich. – Wyciągnęłam drżącą rękę po zdjęcie. Zasłoniłam usta gdy zobaczyłam twarze swoich rodziców. Choć były tylko na zdjęciu i tak cieszyłam się, że mogłam je ujrzeć choć jeszcze raz, a nie wspominać ich w głowie. – Dlaczego?

– Dlaczego pytasz? – Zbliżył się do łóżka i chwycił moją brodę między palce. – Musiałem znaleźć coś co sprawiłoby, że byłabyś grzeczna. Denerwuje mnie twój wieczny płacz, a że nie słuchałaś musiałem znaleźć inny sposób. Wiem o czym rozmawiałaś z Rafałem tak sam o tym, że dał ci te pierzone tabletki. – Skąd on... Ale nie to było ważne w tym momencie. Teraz dla mnie liczyło się tylko zdjęcie w moich dłoniach. Jedyna pamiątka, którą tutaj miałam. 

– Tęsknią za mną? – Wielka jak groch łza spadła na zdjęcie.

– Jeśli płacz nazywasz tęsknotą to owszem. Teraz przynajmniej się już nie dziwię po kim to masz. Twoja matka też ciągle płakała. – Jego palce musnęły mój policzek kiedy ja przytulałam do siebie zdjęcie.

– A tata?

– W delegacji. – Pokiwałam ze smutkiem głową. – Często wyjeżdżał? – Przejechałem palcem po twarzy taty wpatrując się w jego uśmiechniętą twarz. Dlaczego to go interesowało?

– T... tak. Chciał dla nas jak najlepiej. – Pociągnęłam nosem. – Nie zrobisz im nic prawda?– Otworzył usta jakby chciał powiedzieć coś jeszcze, ale pukanie sprawiło, że zamknął je z powrotem. Popatrzył na mnie przez chwilę po czym opuścił pokój.

Odsunęłam od swojej piersi zdjęcie wpatrując się w uśmiechnięte twarze rodziców. Dlaczego wmówił im, że mogłabym z nim chodzić? Nie chcę nawet myśleć, jak bardzo złamało jej to serce. Mama od zawsze była pewna, że będę z Dawidem. To było jej marzeniem, abym przeszła przez próg mojego domu i ogłosiła, że jesteśmy razem. A zamiast Dawida niby wybrałam mężczyznę o wiele starszego od siebie w dodatku w niczym nie przypominającego normalnego obywatela.

Diabelski dotyk |Where stories live. Discover now