NOC

2.1K 53 15
                                    

Gdy tylko się ogarnęłam i w końcu po całym tym dniu pełnym wrażeń mogłam odpocząć. Pierwsze co zrobiłam to ubrałam  słuchawki i włączyłam playlistę, moją smutną playlistę..

-Czyli to tutaj od teraz mieszkam, tak ma teraz wyglądać moje życie? Sama nie wiem jak to będzie, nowa szkoła, a tak ciężko pracowałam, by dostać się do mojego liceum i co, wszystko na marne. Teraz od nowa trzeba być tą nową, jak dobrze, że już znam tutaj Vele i Charliego. Proszę tylko nie chcę być znów porównywana do Hailie, tak zrozumiałam, że jest lepsza w nauce, ale ja też mam przecież świetne oceny. Poza tym mam inne talenty. - Gadałam sama do siebie jak zawsze, kiedy chciałam poskładać myśli- Całe szczęście, że odchudzałam się przed liceum, przynajmniej nie jestem tak gruba. Nawet jeśli babcia mówiła mi, że wcale nie muszę to nie żałuję. No właśnie babcia.... Już nigdy jej nie zobaczę, nigdy więcej razem nie będziemy plotkować w nocy, już nigdy więcej nie będzie mnie uczyć właściwości ziół, zostały mi tylko jej dzienniki. - Nawet nie zauważyłam, a miałam całą twarz mokra od łez. Szybko wbiegłam do łazienki i zakluczyłam się w niej. Nie mogę ryzykować, że ktoś zobaczy mnie w takim stanie.            

Czułam, że zbliża się atak paniki i się nie pomyliłam. Myśli przelatywały mi jedna po drugiej. Coraz bardziej uświadamiałam sobie co się stało. Wypadek, śmierć, pogrzeb, pożegnanie. Tego wszystkiego było po prostu za wiele. Na zawsze będę pamiętać ten pusty wzrok babci. Może przez te parę dni miałam za dużo na głowie i dusiłam wszystkie te emocje. Ale przecież nie od dziś wiadomo, że wstrzymywane emocje w końcu znajdą ujście. Moje właśnie znalazły..

Nie wiem ile tak przepłakałam w ciszy na podłodze, ledwo docierały do mnie słowa piosenek. A ja utknęłam w swoich przeklętych myślach i wspomnieniach. 

- Mela, musisz się uspokoić za nim ktoś tu jeszcze wejdzie bo będziesz miała przejebane. No już spokojnie wdech, wydech. Wszystko się jakoś ułoży- próbowałam się uspokoić, ale nie zbyt mi to wychodziło. Sięgnęłam po ostatnią deskę ratunku. 

Wyjęłam golarkę z szafki i ściągnęłam majtki. Nie byłam głupia, wiedziałam, że przy 6 rodzeństwa nie uda mi się ukryć na długo blizn czy żyletki. Dlatego robiłam to golarką nikt przecież nawet się nie domyśli, że służy mi ona do czegoś więcej niż tylko golenie....

Idealnie pod paskiem majtek zaczęłam robić ranki, wystarczy tylko ustawić golarkę pod dobrym kontem i po sprawie. Po chwili zaczęłam się uspokajać, poczułam pieczenie na boku. To był dobry znak. Patrzyłam jak powoli spływa mi kropla krwi. 

Wzięłam papier i przetarłam krew, po czym przyłożyłam go do ran zakładając spodnie od piżamy tak, żeby nic się nie pobrudziło. Schowałam umyte narzędzie pracy i przepłukałam sobie twarz. I wyszłam.

Wiedziałam, że nie zasnę teraz więc wyszłam na balkon. Przede mną rozciągał się las spowity w nocy. Spojrzałam w niebo gdzie pięknie świecił księżyc. Była pełnia. Przepiękna pełnia. Gapiłam się w niego z 10 minut zanim zaczęłam mówić

- Witaj, dobrze cię znowu widzieć, co prawda z zupełnie innego miejsca na ziemi. - Opowiedziałam mu o ostatnich dniach- No dobrze jest już późno, powiedz mi tylko jedną rzecz. Czy to zawsze będzie tak boleć? - spytałam i odwróciłam się. Jeszcze na pożegnanie powiedziałam- Dobranoc- i weszłam do pokoju. 

Zasnęłam gdy tylko przyłożyłam głowę do poduszki wciąż mając na sobie słuchawki. Pierwsza noc, a już nie wytrzymała..  


No witam po przerwie. 

Jeśli chcecie mogę wam podać moją nazwę na Spotify tam jest playlista o której mowa w rozdziale( i nie tylko ta). Następny rozdział będzie z perspektywy świętej trójcy. 

Mam nadzieję, że się podobało i do zobaczenia następnym razem.


Rodzina Monet- NocWhere stories live. Discover now