Chwile szczęścia

3.4K 60 16
                                    

Otworzyłam oczy i od razu zapragnęłam je zamknąć i udawać, że ostatnie dwa dni były tylko koszmarem. Zamiast tego wstałam po cichu, żeby nie obudzić Hailie. Poszłam do kuchni rozmyślając o tym czego się wczoraj dowiedziałyśmy. 

- Podsumowując mamy pięciu, starszych braci na dodatek w stanach. Tylko czemu dowiadujemy się o tym dopiero po 14 latach życia. Plus taki, że mówi się w tym samym języku, przynajmniej się dogadamy jakoś. No i dopiero co zaczął się rok szkolny w liceum więc nie powinno być tak źle, prawda?- gadałam sama do siebie jak zawsze, gdy byłam sama. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi - no nie kolejni urzędnicy. Ludzie błagam ja już serio nie mam na to siły- mamrotałam pod nosem idąc do drzwi. Gdy tylko je otworzyłam to coś za nimi otoczyło mnie i przytuliło. No dobrze może nie coś, a ktoś. Dokładniej mówiąc moje przyjaciółki z klasy. 

Vera, Diana, Gaby, Bianca i Mery.  

- Jak się trzymasz ?- Spytała Diana 

- Jeszcze żyje jak widzicie, a więc mogę powiedzieć, że nie najgorzej- Uśmiechnęłam się smutno, usiadłyśmy w kółeczku na kanapie i zaczęły się pytania. Gdy w końcu opowiedziałam po krótce przebieg zdarzeń z ostatnich dwóch dni, one zaoferowały pomoc z pakowaniem.

- Dzięki wielkie nie wiem jak się z tym uporamy, ale mamy dwa dni, bo w poniedziałek jest pogrzeb, a w wtorek z rana wylatujemy.- powiedziałam. W tym czasie Hailie wstała i przyszła jeszcze jakaś pani, która miała nam pomóc. 

Gdy w końcu ze wszystkim skończyłyśmy, a pani już wyszła, laski wpadły na pomysł

- Słuchaj skoro jutro jest twój ostatni dzień, no tak jakby to może spędzimy go razem odwiedzając nasze miejscówki, a wieczorem zostaniecie wszystkie jutro u mnie na noc i powspominamy? - powiedziała Vera, wszystkie się zgodziły, ale ja nie byłam pewna czy to dobry pomysł.

- No nie wiem- zaczęłam i od razu napotkałam 5 par oczu- w sensie bardzo chce z wami iść, ale co z Hailie?

- Przecież ona da sobie radę ten jeden dzień spokojnie zresztą widziałaś, że ona nie do końca ogarnia co się dzieje wokół niej- powiedziała Gabsa

- Poza tym pomyśl choć raz o sobie. Co ty chcesz, a nie co będzie dobre dla Hailie- dodała Bianca

mają rację, przecież mogę spędzić z przyjaciółmi ostatni dzień. Tym bardziej, że nie wiadomo, kiedy znowu się spotkamy- pomyślałam i się zgodziłam

                                                         *******

Rano uprzedziłam Hailie, że wrócę jutro przed pogrzebem, ale jak coś niech dzwoni. Teraz idę przez pobliski lasek do naszej bazy, gdy tylko się zbliżam słyszę jakieś wygłupy dziewczyn. 

- No witam moje drogie- powitałam ich wchodząc do małej chatki tak zrobiłyśmy z starej opuszczonej chatki, bazę dla siebie - Macie jakiś plan na dzisiaj?

- Tak słuchaj, na pewno zrobimy tripa rowerem po naszych ulubionych miejscówkach, a potem jedziemy do Very - wytłumaczyła Lena. Na szczęście była końcówka września, więc pogoda dopisywała. I tak przez najbliższe godziny byłyśmy w parku, gdzie spotkałyśmy całą naszą klasę i nie tylko. Ach to były takie świetne dwie godziny gdzie wszyscy się wygłupialiśmy. Następnie już tylko klasą pojechaliśmy nad pobliskie jezioro gdzie wspominaliśmy wspólne lata. Potem już jeździłyśmy tylko w 6. Gdy nastał mrok, dojechałyśmy do domu Very. 

- No to czas zacząć nasze wspominajki, ale zanim to mamy coś dla ciebie tak na pamiątkę- powiedziała Mery. Zrobiły mi album ale wiecie bardziej w stylu scrapbookingu (sorry jeśli źle napisałam) i tak oto zleciały nam z trzy godziny, na przeglądaniu albumu i oglądaniu zdjęć oraz filmów. 

-Dziękuję wam ogromnie. Będę za wami ogromnie tęsknić- przytuliłam je, znowu mając łzy w oczach  tak możliwe, że parę razy płakałyśmy, ale co tam. 

- Hej, a przypadkiem Vela i Charlie nie mieszkają  w Pensylwanii, może uda wam się w końcu znowu spotkać - przypomniała mi Diana

O boże. Jak ja mogłam o tym zapomnieć przecież ona faktycznie mieszka od 3 lat w Pensylwanii. W końcu znowu będziemy mieszkać w jednym, kraju.

Dla szybkiego wyjaśnienia Vela jest moją psiapsi od kołyski, w szkole dopiero poznałyśmy dziewczyny i tak oto było nas 8 ( oprócz nas była jeszcze jedna dziewczyna, ale to inna historia nie ważne). W każdym razie Vela musiała się przeprowadzić jakieś 3 lata temu i poznała w szkole Charliego. 2 razy przyjechali do Anglii, a tak to nasz kontakt był głównie on-line, a teraz w końcu nie będzie dzielił nas ocean.

- Powiedziałaś jej o wypadku?-spytała Mery

- Nie totalnie o tym nie pomyślałam, a poza tym ona chyba wyjechała z klasą i wróci dopiero w sobotę.- wytłumaczyłam. Zgasiłyśmy światło, a potem

- Wiesz będziemy tęsknić za tobą- wypaliły  wszystkie na raz. 

- A ja za wami- przytuliłyśmy się i puściłyśmy naszą ulubiona piosenkę w zapętleniu The night we met. I tak oto zasypiałam kojona dźwiękami piosenki. Ciesząc się, że mam przy sobie tak cudowne osoby. Ten dzień był tym co potrzebowała- chwilami szczęścia.

-----------------------------------------------------------------

Witam w drugim rozdziale

Wiem, że niektórym ten rozdział, może wydawać się bez sensu, ale on jest taki bardziej wprowadzający. No i nie chcę przeskakiwać od razu do przylotu do braci

Mam nadzieję, że się podobał i do zobaczenia w kolejnych.

Jak coś to następne części będą najwcześniej 18 sierpnia bo obecnie jestem na wyjeździe

Rodzina Monet- NocWhere stories live. Discover now